Zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską 1,5 miesiąca po tym jak rzucił mnie chłopak – modlitwa była dla mnie deską ratunku, nie tylko jeśli chodzi o związek, ale też o moje zdrowie psychiczne. Przed Nowenną to ja próbowałam się z nim kontaktować, aranżować spotkania. Od rozpoczęcia 54-dniowej modlitwy nie zrobiłam tego ani razu, choć bardzo chciałam. W pierwszym tygodniu modlitwy dziękczynnej to on odezwał się do mnie. Chciał się ze mną zobaczyć. To było przełamanie lodów i od tamtej pory byliśmy w kontakcie, nie jakimś intensywnym, ale jakimś. Podczas tego spotkania zrozumiałam, że jemu też wcale nie jest łatwo.
Następne spotkanie zaproponowałam znowu ja, nie nastawiając się na pozytywną odpowiedź – a jednak nadeszła. Tego dnia wróciliśmy do siebie po ponad 3 miesiącach. Mimo naszego zejścia się przed ukończeniem Pompejanki, dokończyłam modlitwę. Sprawa był dość beznadziejna dopóki nie zaczęłam odmawiać Nowenny, a także modlić się do Świętych Rity, Judy Tadeusza i Józefa. To na pewno dzięki ich pomocy znów jesteśmy szczęśliwi a ja dodatkowo zbliżyłam się do Kościoła 🙂
Zobacz podobne wpisy:
Anna: Bóg dotknął właściwego miejsca
List od Pauliny: Pytanie o związek
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
„Maryja zmusiła …?!” Co za kark typa wzięła i kazała mu łaskawie nie zrywać kontaktu o który autorka tak zabiegała? Nie pojmuję…
Dziękuję za to świadectwo, pokazuje że nie ma rzeczy nie do pokonania. Maryja nie zmusiła chłopaka do powrotu, dała im drogę do siebie nawzajem.
Dramatyczne tytuły świadectw dotyczą spraw związanych z chłopem a nie życia i śmierci. Jak zawsze. Później znowu zostawi, kolejna pompejanka, później wróci bach świadectwo. Napisz je za 10-20 lat że wrócił, jesteście małżeństwem, wszystko się układa.