Po różaniec sięgałam wtedy gdy sama nie mogłam sobie z czymś poradzić. Zawsze wtedy moje prośby zostawały „spełnione „. Sytuacja się zmieniła gdy moja mama zachorowała na raka trzustki. Badania histopatologiczne wykazały ze jest to nowotwór złośliwy. W jednej chwili miałam wtedy wrażenie, że lecę w dół. Poczułam ,że muszę zawierzyć tą sprawę Królowej Różańca Świętego. Wiedziałam jak odmówić tą Nowennę bo już kiedyś próbowałam w innej intencji ale nie dałam wtedy rady. Już w pierwszy dzień wydawało mi się, że ktoś jest ze mną w pokoju. Ogarnął mnie wtedy wielki pokój. To było piękne uczucie. Pomimo różnych przeszkod pozniejszych udało mi się skończyć nowennę. W sumie odmowiłam do tej pory cztery Nowenny. Modlilam sie o uzdrowienie ale tez o to, ze jesli wola Pana Boga jest inna aby mama nie cierpiała.Między czasie moja mama trafiała na odpowiednich lekarzy i ludzi, którzy potrafili okazać nam pomoc i wsparcie. Nie wiem jak potoczą się dalej nasze losy. Dziś mama jest pełna energi, optymizmu, chęci do życia. Bierze chemię, ale czuje się po niej dobrze. W tej ciężkiej dla nas próbie ja i moja rodzina Tata i rodzeństwo potrafiliśmy razem wspólnie podołać obowiązkom domowym gdy mama nie mogła się pogodzić z chorobą na samym początku leczenia. Ta Nowenna jest sama w sobie cudem. Kiedy modliłam się nieraz na różańcu z pojedynczą częścią na każdy dzień lubiłam część 1 i 3 w części bolesnej byłam przygnebiona. Nowenna pokazuje ze tak jak w życiu są radosne dni i trudne. Wiara Maryji od początku do końca uczy nas ze Panu Bogu trzeba ufać do końca. Od części radosnej po chwalebna od Zwiastowania do Ukoronowania jesteśmy zdani tylko na Najwyższego. Możemy się przekonać odmawiając te 3 lub 4 części jednego dnia. Rozważając poszczególne tajemnice łaczylam się z nasza Matką Różańcowa i Jej Synem. Proszę Was UFAJCIE.
