Moją nowennę rozpoczęłam w święto Królowej Różańca Świętego, różaniec zawsze odmawiam z pomocą – słucham odmawianego zajmując się w tym czasie jakąś pracą, idąc na spacer czy podczas podróży. Modliłam się o uzdrowienie naszych finansów nie licząc kompletnie na jakiś spektakuarny cud, ale cud mnie absolutnie zaskoczył, gdy okazało się że pojawiły się nowe możliwości dla mojego partnera dorobienia do pensji co pomogłoby nam bardzo pozbyć się sporej części zadłużeń. Jego pensja się podwojiła a ja nie mogłam uwierzyć własnym oczom. To wielka łaska. Niech będą dzięki Matce Najświętszej.
Oddaję nas i nasze sprawy całemu niebu wierząc że nadejdzie ten dzień kiedy weźmiemy ślub. Krótko po odmówieniu nowenny on powiedział do mnie że powinien był trochę ”odpuścić”, miał na myśli swoje uparte dążenie do życia bez ślubu, może coś do niego również trafiło – bardzo bym chciała, bo czuję że mam coraz mniej sił by walczyć o nas, coraz mniej pomysłów. Może gdyby to przyszło na inną kobietę to machnęłaby ręką, bo to w końcu tylko formalność, ale ja nie potrafię i boli mnie takie zachowanie z jego strony, nieważne czy minęło 2lata czy minie 50lat, czasem zadaję sobie pytanie ile czasu człowiek powinien być cierpliwy?
Jak moje świadectwo się pojawi na tym portalu będę na pewno w trakcie odmawiania kolejnej nowenny. Proszę Was o szturm modlitewny aby Ania i Grzesiek w końcu się pobrali.
Bóg zapłać, mam nadzieję że komuś dodałam wiary, cokolwiek by się nie działo nie ustawajcie w modlitwie.
Zobacz podobne wpisy:
Anna: Zaręczyny
Faustyna: Deszcz cudów
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Aniu bardziej trzeba słuchać Boga niż ludzi. To dobrze że kochasz chłopaka i modlisz się za niego. Dzisiaj wielu młodych ludzi mieszka ze sobą bez ślubu współżyją,czy to może podobać się Bogu. Zdecydowanie nie. Dopiero wtedy gdy pojawiają się w naszym życiu trudności my mamy pretensje do Boga. Aniu nie jest to łatwe ale jeśli w życiu Pana Boga postawisz na pierwszym miejscu wszystkie inne sprawy będą na właściwym miejscu.
Wszystkiego najlepszego i dobrego męża. Szczęść Boże.Paweł
Pytasz ile można być cierpliwym? Jak się kocha to napewno długo 😉 ale „nie można nazwać miłością tego co się Bogu sprzeciwia”. Pamiętajmy! Jeśli kilka lat w związku to za długo to polecam trwać w czystości- góra trzy miesiące i związku nie ma. I nie mówię tego z żalem tylko na własnym przykładzie widzę, że Bóg dał nam przykazania właśnie dla nas i naszego dobra 😉
Kochana Autorko, skoro jestes osoba wierzącą i chcesz żyć z Bogiem to skocz w Jego ramiona. Zaufaj z calego serca i odmow Pompejanke w takiej intencji ze jesli slub sakramentalny Anny i Grzegorza sa w Bozych planach to niech Pan Bog ten plan wprowadza a jesli nie to żeby Pan Bóg pomogl Ci wyjść z tego zwiazku niesakramentalnego. Na tej zasadzie. Popros Boga o pomoc ze albo w te albo we wte. Buduj zycie na Bogu nie na bożku.
O i tą wypowiedź mi się podoba. Nie ma ganiania autora tekstu, tylko jest konkretna wskazówka.
Lub możesz pomodlić się o dobrego męża. Pan Bóg bedzie wiedział co dla Ciebie dobre. Czy ten facet czy inny.
Wybaczcie, ale dla mnie to kolejne świadectwo, które nie powinno ukazać się w takiej formie. Właściwie o czym jest ten wpis? Żyjemy sobie z partnerem i Bóg nam błogosławi. Sakrament małżeństwa w planach… Wybaczcie, ale nie ta kolejność, nie stawia się wozu przed koniem.
Słowo partner i wspólne finanse dla mnie mają jednoznaczną wymowę. Jeżeli jest inaczej, Autorka powinna swoje świadectwo napisać w sposób jasny i jednoznaczny. Zapis taki jaki jest obecnie, sugeruje związek niesakramentalny i bark formalnych przeszkód do jego zawarcia. Wybaczcie, ale zwyczajnie mi przykro. Tyle osób latami modli się o małżeństwo, a ludzie, którzy nie mają żadnych przeszkód by uczynić ten krok, radośnie żyją bez ślubu i cieszą się, że Bóg błogosławi im i partnerowi.
Aniu, niech Ci nie będzie przykro, jeśli jest tak, jak to wywnioskowałaś, to naprawdę nie ma czego zazdrościć. Gdyby spojrzeć na to szerzej, ostatecznie publikowanie tego rodzaju świadectw może nam pokazać, że ludzie żyjący w grzechu mają szansę odmienić swoje serca dzięki NP. Zwróć uwagę, że autorka nie jest szczęśliwa w obecnym układzie. Do mnie Jezus przyszedł, gdy tkwiłam w innym grzechu. Gdybym złożyła świadectwo wtedy, gdy z niego jeszcze w pełni nie wyszłam, pewnie też wielu by się oburzyło. Ale z Maryją i Jej Synem można wyjść z każdego błota. Myślę, że takim, co w nim tkwili dłużej, świadectwo… Czytaj więcej »
Kościół jest przede wszystkim dla grzeszników. Im większy grzesznik – tym większe ma prawo do miłosierdzia i łask. Wielu świętych grzeszyło i stawiało konia przed wozem – tak jak to zostało określone. A jednak Pan Bóg wyprowadził wiele dobra z takich poczynań. Nie należy zazdrościć łask ani przychylności nieba innym, bo Pan Bóg działa jak chce.” Czy nie wolno mi z tym, co moje, czynić tego, co chcę? A może krzywym okiem patrzysz na to, że jestem dobry? „
Gościu, konia przed wozem należy stawiać jak najbardziej, znacznie gorzej w odwrotnej kolejności 😉 Tak, Kościół jest dla grzeszników i wszyscy nimi jesteśmy. Tylko zwyczajnie robi się przykro gdy para może zawrzeć sakrament małżeństwa, nie ma ku temu przeszkód, a tego nie robi. Naprawdę lepiej żyć z mężem niż partnerem. Wiele osób latami modli się o taką łaskę, a tu jest ona na wyciągnięcie ręki.
Młyny Boże mielą powoli. Nie ma potrzeby wyręczać Pana Boga, który najlepiej wie kiedy w jaki sposób i w którym momencie wkroczyć w życie człowieka. To,ze komuś jest z tego powodu przykro nie znaczy,że Pan Bóg ma zmieniać swoje plany i konkretne zamysły.
I jeszcze jedno – tak Kościół jest dla grzeszników, jest dla każdego z nas. Tylko nie znaczy to, że mamy sobie z premedytacją gmatwać życie w związku niesakramentalnym. Bóg zrobi wszystko by nas uratować i nigdy z nas nie zrezygnuje. Tylko po co pchać się samemu w niejasne układy i sytuacje? To tylko moje zdanie i nie trzeba się za mną zgadzać.
Niestety natura ludzka jest jaka jest, człowiek jest skłonny do upadku. Dziś np. przeczytałem biografię pewnego współczesnego – bardzo dzisiaj znanego kaznodziei , który wybrał się pieszo do Jerozolimy zanieść grzechy swoje i Kościoła. O tych jego grzechach popełnianych nawet w zakonie można by dyskutować i się gorszyć. Ale po co ? Czynnik ludzi – najsłabsze ogniwo.
OK, to prawda, mamy ludzką naturę i podlegamy rzeczywistości grzechu. Upadamy wszyscy bez wyjątku. Jednak wszyscy jesteśmy zaproszeni do tego by z naszych upadków powstawać, a nie w nich trwać. Tu pojawia się zaproszenie do sakramentu spowiedzi, do tego by powracać – wszyscy bez wyjątku tego potrzebujemy.
Właśnie dlatego, że Kościół jest dla grzeszników nie rezygnujmy z sakramentów! Sakramenty są dla nas, dla grzeszników. Zobaczcie, aniołowie ich nie potrzebują. Po co dobrowolnie rezygnować z sakramentów skoro są dla nas, dla grzeszników?
Jazz, masz sporo racji. Rzeczywiście, może być jak napisałaś.
też Aniu rozumiem twoje rozżalenie tego typu świadectwami, ale może nie należy ich tak ostro oceniać? Przecież dane świadectwo opisuje sytuację osoby, której nie znamy, nie wiemy jaka jest. Niektórzy osiągnęli wiele w swoim życiu, i brakuje im do szczęścia miłości- rozumiem, ale może warto spojrzeć na swoje życie w sposób docenienia tego co się ma. Niektórzy nie mają możliwości pomarzyć, pójść do pracy, pojechać na wakacje. Prawie zawsze człowiek patrzy na tych co osiągnęli już to, do czego my dopiero zmierzamy. A może warto spojrzeć na tych co mają mniej od nas, na tych co szansy na spełnianie siebie… Czytaj więcej »
Masz rację, przyznaję, nie myślałam w ten sposób. Bardzo Ci współczuję. Przytulam Cię wirtualnie. Wspomnę za Tobą w modlitwie. Tyle mogę.
Dziękuję za modlitwę:) ja również się w Twojej sprawię pomodlę:) od jakiegoś czasu czytam Twoje wpisy, i widzę z Twojej strony ogromną potrzebę bycia kochanym i kochać, ale może warto wyciszyć emocje i pozwolić Bogu zainterweniować w Jego czasie nie naszym, nawet jeśli wydaje sie nam ze tego czasu mamy mało. Często sobie powtarzam jak mam gorszy dzień, „że Jezus mógł zejść z krzyża, ale wolał powstać z grobu” bo też nie ustaje w modlitwie i proszę o łaskę uzdrowienia. Dobrej nocy:)
Dziękuję. Piękna myśl – ”Jezus mógł zejść z krzyża, ale wolał powstać z grobu”. Dobrej nocy
Justyna, zamów u szarytek zielony szkaplerz, poświęć go i noś. Dzięki niemu można zostać uzdrowionym z nieuleczalnych chorób.
Dziękuję za radę, napewno Go poszukam bo o nim nie słyszałam:)
napisz na krakowmałpaszarytki.pl
Justyno, zapraszam Cię do ofiarowania cierpienia fizycznego za innych, Bóg ześle łaski (nawet jeśli w tym życiu nie dowiemy się, jakie). Doskonale Cię rozumiem i choć cierpię odkąd pamiętam na ogromne bóle, trwają one tylko parę dni w miesiącu, w dodatku dokładnie wiem, kiedy. Chciałam od tego uciec, teraz za nie dziękuję, bo znalazłam sens w cierpieniu, ofiarowując je Panu Jezusowi za bliźnich. Zgadzam się, że w obliczu bólu patrzy się na świat nieco inaczej: w jednej chwili można hasać, po chwili zaś mdleje się z bólu. A gdy mija, rzeczywistość staje się wyraźniejsza, czystsza. Zwracamy uwagę na inne sprawy.… Czytaj więcej »
Justyna,Jazz módlcie sie najpotęzniejszą modlitwą wypowiadajac Jezu, przeczytajcie „Cuda Najświetszego Imienia” jest pdf.Obserwować swój organizm,może się ból nasilić,nie przejmowac się tym, bo to minie,zło nas opuszcza
Ból,cierpienie warto także ofiarować za najbardziej opuszczone dusze czyśccowe
Warto zamawiać Msze św za najbardziej opuszczone dusze czyśccowe, od nich jest ogromna pomoc.
Dziękuję Eniu, napewno przeczytam:)
Jazz, trochę nie rozumiem, napisałaś że ból masz okropnny
I ofiarujesz ten ból Bogu, a nie pomyślałaś, że po to środki p/bólowe wymyślono, bo w naszej wierzę nie chodzi o biczowanie się, środki p bólowe, tabletki, zastrzyki, kroplowki, całą masa jest tego, te silniejsze na receptę, ale Pan Jezus nie wymaga od ludzi samobiczowania się, także nie bardzo rozumiem Twój wpis
Dziękuję za troskę. Zdrowy rozsądek podpowiada, że wszystkie te metody zostały wypróbowane 🙂 Na ile można było ograniczyć, na tyle ograniczono i jestem wdzięczna Bogu, że oszczędził mi większych cierpień, że mogę rozplanować czas, bo wiem, kiedy ból przychodzi, że poza bólem jestem całkowicie zdrowa i nie ma on wpływu na organizm (a różnie mogło być). Nikt się tu nie samobiczuje. Istotniejsza od tego była po prostu wzmianka o innym spojrzeniu na rzeczywistość, jak opisuje Justyna.
Dziękuję Jazz za wpis i ofiarowanie cierpienia w mojej intencji:) ja zapewniam o mojej modlitwie za Ciebie:) od jakiegoś czasu również zaczęłam ofiarowywać swoje cierpienie w różnych sprawach bądź za innych. Świadomość, że moje cierpienie może komuś innemu przynieść pomoc bądź ulgę w cierpieniu, i że jest ono w łączności z Bogiem powoduje, że ból fizyczny staje się lżejszy w znoszeniu:)
To jest coraz częstsze na tej stronie. Poza tym zobacz, Bóg im błogosławi bo są wysłuchiwani. Może to oni mają rację.
Jest prawdą, że coraz częściej na tej stronie są publikowane takie wpisy – enigmatyczne, niejednoznaczne, bardzo wyraźnie sugerujące związek niesakramentalny. Jeżeli przez całe świadectwo ani razu nie pojawia się określenie – mój mąż, ale występuje: partner, czy mój ukochany, budzi to skojarzenia jednoznaczne. Zastanawiam się czy ktokolwiek te świadectwa czyta przed dopuszczeniem do publikacji. Czy mają rację? – Cóż jest wiele związków niesakramentalnych, tylko po ślubie cywilnym bądź nieformalnych. Jedne się rozpadają, inne trwają do śmierci jednego z partnerów. Ja wierzę, że sakrament uświęca związek, wnosi ten związek na inny poziom i oddaje ten związek Bogu. Dla mnie sakrament to… Czytaj więcej »
Moim zdaniem każdy chce związku sakramentalnego, a już na pewno kobiety. Skoro nie doszło do niego, jest jakaś przyczyna. Może właśnie brak tych pieniędzy, może właśnie brak czasu. Sam fakt, że ktoś zdecydował się poświęcić 54 dni dla odmawiania różańca, jest dla mnie wielkim świadectwem o byciu wierzącym, o ufności do Boga. Sami twierdzicie w licznych komentarzach, że Bóg przy okazji zmawiania różańca, odsyła na nas liczne łaski. Może i w tym przypadku tak będzie. Może taka ukrytą łaską będzie właśnie decyzja o ślubie.