Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Elżbieta: Uzdrowienie z lęków

5 1 głos
Oceń wpis

Chciałabym podzielić się moją historią – jak Matka Boża pomogła mi w życiu. Otóż dość dawno temu , bo w roku 1992 miałam pierwszy niespodziewany atak lękowy. To było tak nieprzyjemne przeżycie , że od tej chwili zaczęłam się bać, aby coś takiego nie przytrafiło mi się po raz drugi . Jak na zawołanie kolejne ataki pojawiały się jeden za drugim , coraz gwałtowniejsze ; nie miałam nad nimi żadnej kontroli . Te stany lękowe były okropne , dosłownie spotkanie ze złem , obawa o swoje życie. Trudno to opisać, nie ma takich słów. Trwało to już dobrą chwilę; w międzyczasie wyszłam za mąż i potem urodziłam córeczkę. Ataki jakby na moment przycichły . A potem wróciły że zdwojoną siłą – do tego stopnia , że bałam się przejść na drugą stronę ulicy. Nie było mowy o tym , abym pojechała gdzieś do centrum autobusem albo tramwajem; nie pomagało też towarzystwo kogoś z rodziny . Bardzo to przeżywałam i w złych „kolorach” widziałam też swoją przyszłość. Zaczęłam się zastanawiać, co będzie z moim dzieckiem , kto się nim zajmie , gdyby coś mi się stało. Pomyślałam sobie , że taką osobą będzie moja mama , wiedziałam, że zaopiekowałaby się moją córeczką ( byłam już wdową) . I wtedy dowiedziałam się, że moja mama jest bardzo poważnie chora. Bardzo się tego bałam. W tym samym czasie , zupełnie przez przypadek , natrafiłam na książkę o różnych modlitwach i nabożeństwach do Matki Najświętszej autorstwa O. Kałdona OP (nie było jeszcze internetu) . W tej książce był też rozdział poświęcony Nowennie nie do odparcia . Pomyślałam sobie w mojej sytuacji , że to coś dla mnie, bo jeśli jest to modlitwa „nie do odparcia” , to mam pewność , że będę wysłuchana i , że Bóg spełni moją prośbę . Wtedy jeszcze byłam w takim stanie i myślałam takimi kategoriami, że Pan Bóg raczej nie będzie chciał mi pomóc, gdybym tak zwyczajnie Go poprosiła , bo nie jestem jakoś tak ważna dla Niego . Ale Nowenna nie do odparcia – nooo…to jest to ! Tu mam pewność. I zaczęłam się modlić o to , aby moja mama była zdrowa i żyła przynajmniej dotąd, dopóki moja córka nie będzie dorosła. Po prostu bardzo się bałam tego , gdyby mamy zabrakło, bo nie miałam oprócz niej kogoś tak bliskiego, na kogo mogłabym liczyć w trudnej sytuacji a tu jeszcze te okropne stany lękowe. Ciężko odmawiało mi się tę modlitwę, ale się udało. Praktycznie były to tylko trzy części Różańca, bo w tej książce nie było podanych tych modlitw, które odmawia się po części blagalnej i dzieczynnej. Z mamą nic się nie działo niepokojącego, stan zdrowia się ustabilizował i przewidziana (początkowo w trybie pilnym) operacja nie doszła do skutku – raz , że mama nie wyraziła zgody , a dwa , że (po powtórnej konsultacji ) nie było na tamten moment już takiej potrzeby . Codzienność jakoś powróciła do względnej normy , niemniej jednak moje stany lękowe nadal trwały i naprawdę utrudniały życie : niezliczone zwolnienia z pracy (która była na szczęście blisko domu), dni , kiedy nie mogłam się zająć dzieckiem , niemożność pójścia dalej niż do sklepu z powodu lęku …I ta panika , że zaraz stanie się coś złego . Ale wracam do Nowenny . W trakcie części dzieczynnej zdarzyła się taka sytuacja, że musiałam córce kupić książkę i ćwiczenia do szkoły (na poniedzialek – a to była sobota ) . W pobliskich ksiegarniach były tylko ćwiczenia, podręcznik dostępny był tylko w centrum – dojazd z mojego miejsca zamieszkania 10 kilometrów . Na samą myśl, ze mam tam pojechać – atak paniki ! No , ale przecież muszę to kupić. Jakoś , z trudem wsiadłam do tramwaju . Co przystanek sprawdzałam, czy mogę pojechać jeszcze trochę dalej , chociaż trochę, bo może resztę drogi przejdę pieszo . I tak dojechałam do centrum ! Pierwsze co zrobiłam, to poszłam do najbliższego Kościoła podziękować Matce Bożej za ten Cud ! To po prostu nie mieściło mi się w głowie, że się udało! Książkę oczywiście kupiłam, a do domu wracałam jak na skrzydłach! Sprawdzałam jeszcze na drugi i na trzeci dzień, czy to nie jednorazowy incydent , spowodowany poczuciem obowiązku (kupno podręcznika) , ale okazało się, że nie , że od tej chwili swobodnie się przemieszczam i, że wszelkie lęki w „tajemniczy” sposób się skończyły. Z tą chwilą wróciło poczucie bezpieczeństwa , zmieniło się postrzeganie świata, stałam się odważna i silna psychicznie , już niestraszne są mi trudne sytuacje , choć wiadomo , że są przykre , ale przeżywam je tak normalnie , jak dawniej , a to wszystko za pomocą Matki Najświętszej, Która jest najlepszą Lekarką . Nie posługuje się wymyślnymi terapiami czy lekami, tylko kocha i wstawia się za swoimi dziećmi. Bardzo jestem Jej wdzięczna za wszystko . Pragnę nadmienić, że moje uzdrowienie miało miejsce na początku 2004 roku i tak jest do dzisiaj . A moja mamusia rzeczywiście dotrwała do tego czasu, jak moja córka stała się dorosła.

Dziękuję Ci Maryjo , że potrafisz zrozumieć takie zwyczajne ludzkie sytuacje , może niewarte uwagi a jednak takie ważne.

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

31 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
Ewa
05.07.19 16:47

Ta choroba to agorafobia. Występuje w mniejszym lub większym nasileniu i nie wiadomo kiedy dopadnie. Wspaniale, że zostałaś uzdrowiona !

Elżbieta
Elżbieta
05.07.19 17:10
Odpowiada na wpis:  Ewa

Tak, stany lękowe skutkują m.in. agorafobią. Fakt, jest to paskudztwo, wobec którego człowiek jest bezsilny. Od piętnastu lat doceniam to, że mogę iść na spacer, do pracy czy gdziekolwiek. Dawniej nigdy się nad tym nie zastanawiałam, że tzw. mobilność jest darem, tak, jak nie zastanawiałam się nad innymi oczywistościami: nad tym, ze widzę, słyszę, jestem sprawna…dziś inaczej na to wszystko patrzę i szanuję to, co mam. To była dobra lekcja 🙂 . Gdyby nie ona, pewnie bym „płakała”, że mam za mało pieniędzy :-).

Krystyna
Krystyna
05.07.19 20:15
Odpowiada na wpis:  Elżbieta

Kochani mamy w niebie Najcudowniejszą.Najukochansza Istotę Maryję, Matkę Boga i Matkę człowieka i nie dajmy się wciągać w żadne przekonywania bo taka jest nasza wiara .Tego się trzymamy.Z Panem Bogiem

Ruben
Ruben
05.07.19 02:12

Mam pytanie gdzie w tym wszystkim jest nasz wspaniały Pan Jezus ktòry leczy wszystkie choroby ježeli coś takiego się stało to tylko za Jego wolą.
Jak może Maria uzdrowič ktòra już dawno nie żyje, została pochowana nawet nie wiemy gdzie ležy w prochu ziemi była wspaniałą kobietą porodziła naszego Pana i zawsze mòwiła idzcie do Syna on wam pomože. To jest ubliżanie Bogu i Jego Synowi za takie wywyzszenie matki Jezusa ktòra nie žyje. Zwròcmy siě do Jezusa a on uleczy wszystkie nasze bòle, problemy jeżeli Jego postawimy ns pierwszym miejscu w naszym žyciu.
Życzę wszystkiego najlepszego.

enia
enia
05.07.19 08:51
Odpowiada na wpis:  Ruben

Ruben jesteś chyba innego wyznania,Matka Boza została wzięta do Nieba,nie ma jej grobu. Idziemy do Jezusa przez Maryję. Do Ojca przez Jezusa.
Do pełni jest potrzebna Matka, co to za domu gdzie w nim nie ma Matki…pustka.

Ruben
Ruben
05.07.19 09:11
Odpowiada na wpis:  enia

Dziękuje za informacje ale proszę mi udowodnić Pismem Świętym že Maria została wzięta do nieba hdzie to pisze i w jskiej księdze Pisma Šwiętego. Przychodzimy do Boga przez Jezusa Chrystusa ktòry jest ze swoim Ojcem. Pan Jezus jak wisiał na krzyžu oddał swoją matkę pod opiekę Jana. Nic nie ma napisane že Maria została wzięta do nieba. Przychodzimy do Pana Jezusa prosząc go o wszystko aby się wstawiał za nami grzesznymi ludzmi u swojego Ojca. Tak mòwi Pismo Święte.

Gosia
Gosia
05.07.19 09:34
Odpowiada na wpis:  Ruben

Papież Pius XII orzekł i potwierdził swoim autorytetem
A katolikom to w zupełności wystarcza
I dlatego czcimy i obchodzimy Święto Wniebowstąpienia Maryi Panny

Gosia
Gosia
05.07.19 09:41
Odpowiada na wpis:  Ruben

Katolicyzm nie opiera się wyłącznie na Piśmie Świętym, orzeczenia papieży są równie ważne, tym się różnimy od protestantów, którzy niektóre rzeczy wykluczyli

enia
enia
05.07.19 10:13
Odpowiada na wpis:  Ruben

Ruben tego nie ma w Pismie Świętym,że Maryja została wzieta do Nieba. Jeśli by zmarła i była pochowana to napewno miejsce tego pochówku, grobu było by znane.
U katolików bogata jest wiara, są Święci, no i katolicy są bardzo rozpieszczani bo mają Mamę.

irena
irena
05.07.19 08:55
Odpowiada na wpis:  Ruben

Ruben a nie przyszlo ci do glowy ze to wlasnie ONA, Matka Boza proszac swego syna wyprasza nam wszystkie laski .Moje dzieci przychodzily do mnie jak ich ojciec na cos nie pozwalal ,prosily o wstawiennictwo ,nie bylo takiej obcji zebym go nie przekonala .Tak wiec my dzieci Maryi prosimy ja a Ona nam wyprasza.Nie prawda ze Maryja nie zyje Ona zawsze bedzie zywa w naszych sercach .Zycze ci tylko zeby zmartwychwstala w twoim sercu.

Krystyna
Krystyna
05.07.19 09:41
Odpowiada na wpis:  irena

To prawda u mnie jest tak samo . Moje dzieci juz dosc duze , 17 i 14 lat ale ojca bardziej sie boja. Wiec jak jest jakis problem ze trzeba go o cos poprosic lub przekonac to ja jestem zaangazowana w mediacje , oczywiescie jezeli pomysl jest rozsadny .I tez z reguly udaje mi sie przekonac meza. Maryja postepuje tak samo, pamietajcie ze ona tez jest matka,.

Katarzyna
Katarzyna
05.07.19 10:13
Odpowiada na wpis:  Krystyna

Dowodem na to jak bardzo Matka Najświętsza nas kocha i wyprasza potrzebne łaski są liczne świadectwa wiernych chociażby prezentowane na tej stronie. Może i są tacy co chcieli by „już dawno nie żyła” ale tak nie jest.Zauważcie jak bardzo jej nienawidzą wszyscy heretycy,ateiści i wrogowie Kościoła Katolickiego.Nienawidzą do tego stopnia że chce im się wchodzić na stronę NP i tu dawać upust swoim fałszywym poglądom.Jednak różaniec ma moc!Doświadczyłam tej mocy wielokrotnie i tak jak Matka Najświętsza obiecała różaniec rozgromi wszelką herezję tylko nie poddawajmy się i trwajmy przy świętej wierze katolickiej.

Elżbieta
Elżbieta
05.07.19 09:58
Odpowiada na wpis:  Ruben

Rubenie, sam Pan Jezus wywyższył swoją Matkę. Był Jej posłuszny przez 30 lat , mimo , że była człowiekiem. Ta cała historia to pomysł Pana Boga, On tak zdecydował .Dzisiaj Matka Boża wysłuchuje naszych próśb i oręduje za nami, wypraszając u Pana Jezusa potrzebne nam Łaski zawsze powtarza : uczyńcie co wam mów i Syn .

Ewa
Ewa
04.07.19 20:42

Cieszę się że przezwyciezylas swoje stany lękowe, rozumiem Cię, czasami też mam. Wiem że modlitwa bardzo pomaga, życie z wiarą daje dużo siły i odwagi. Powodzenia

Elżbieta
Elżbieta
04.07.19 23:41
Odpowiada na wpis:  Ewa

Dziękuję bardzo. Rzecz w tym, że ja wcale nie przezwyciężyłam moich stanów lękowych. Kompletnie nie miałam nad nimi kontroli, to było coś zupełnie niezależnego ode mnie. Wiadomo, że nie chciałam ich mieć, ale moje „chcenie” czy „niechcenie” nie miało zupełnie znaczenia. Po prostu pewnej soboty zostałam od nich uwolniona bez żadnej mojej zasługi czy działania .

irena
irena
05.07.19 08:25
Odpowiada na wpis:  Elżbieta

Elu u ciebie bylo dokladnie tak jak u mojej mamy ,to co opisalas te leki i twoje cierpienia wystepywaly u niej dokladnie tak jak u ciebie ,nawet wyjscie na podworko bylo dla niej wyzwanien ,bala sie sama zostac w domu .Pewnego razu moja mama patrzac na obraz Matki Boskiej Nieustajacej Pomocy ,modlila sie wlasnymi slowami ,zeby odeszly od niej te wszystkie zle rzeczy ,prosila matke Boza zeby zabrala od niej to wszystko i zostala wysluchana ,byla to sobota .Moja mama na drugi dzien w niedziele poszla sama do kosciola ,gdzie wczesniej nie bylo o tym mowy ,bo pierwszy atak wlasnie… Czytaj więcej »

Elżbieta
Elżbieta
05.07.19 09:48
Odpowiada na wpis:  irena

Właśnie ! Dziękuję Ci za Twój wpis . Teraz dopiero mnie oświeciło, że i w przypadku Twojej Mamy i w moim to była SOBOTA ! Czyli dzień Matki Najświętszej! Zupełnie o tym nie pomyślałam wcześniej ! Życzę Tobie i Twojej Mamie wszystkiego co najlepsze, a wiadomo, że najlepsze to Opieka Matki Bożej. Ona prowadzi do Pana Jezusa . Serdecznie Cię pozdrawiam Irenko .

irena
irena
05.07.19 10:02
Odpowiada na wpis:  Elżbieta

Dziekuje Elu ,mi wszystkiego najlepszego a mojej mamie zeby szybko trafila do nieba ,o ile juz tam nie jest ,bo czysciec i pieklo przeszla na ziemi .Ja tobie tez zycze wszystkiego co najlepsze i zeby juz nigdy nie wrocily te okropne leki ,sama ich nie przechodzilam ,ale widzialam jak cierpiala bardzo moja kochana mama.

Elżbieta
Elżbieta
05.07.19 10:10
Odpowiada na wpis:  irena

Bardzo serdecznie Ci dziękuję. A Twoja Mama z pewnością zasługuje na Niebo – Matka Boża już tu otulała ją swoją Opieką; czy mogłaby zapomnieć o Twojej Mamie teraz ?

Ela
Ela
04.07.19 20:18

Piękne świadectwo 🙂

Elżbieta
Elżbieta
04.07.19 23:44
Odpowiada na wpis:  Ela

Bardzo dziękuję 🙂

Anna
Anna
04.07.19 19:36

Elu rozumiem Cię bo przeżyłem to samo wiem co to znaczy żyć z lękami .Uwielbiam czytać świadectwa i też odmawiam Nowennę Popejansko. Życzę Ci dużo zdrówka i opieki Bożej ❤Pozdrawiam

Elżbieta
Elżbieta
04.07.19 23:59
Odpowiada na wpis:  Anna

Bardzo bardzo dziękuję za życzenia. Fakt , dopiero jak ktoś był w takiej sytuacji , może zrozumieć stany lękowe . To jest wielkie cierpienie. Dziś, gdy czytam opis Męki Pana Jezusa, a szczególnie ten moment, gdy Pan Jezus modlił się w Ogrodzie Oliwnym i pocił się krwawym potem, choć w znikomym procencie jestem w stanie sobie wyobrazić co wtedy przeżywał, jak wielka musiała to być trwoga. I też się modlił, aby Ojciec zabrał to od Niego . Nie zabrał , a Jezus zgodził się na ten koszmar. To daje do myślenia. Może dlatego właśnie teraz jakoś „trudniej” mi się grzeszy,… Czytaj więcej »

Witek
Witek
04.07.19 13:52

Elu, bardzo mi się to Twoje świadectwo podoba 🙂

Elżbieta
Elżbieta
04.07.19 14:39
Odpowiada na wpis:  Witek

Bardzo dziękuję. Cieszę się, że ktoś może przeczytać moją historię, a tak właściwie kolejną historię o tym, jak Matka Boża o nas dba. Po takim zdarzeniu już nie można się wymówić, że, gdy słyszy się o Miłości Boga to są puste frazesy; no, nie da się.

Ania
Ania
04.07.19 18:34
Odpowiada na wpis:  Elżbieta

Elu ta przypadlosc, która Ciebie męczyła, to chyba nerwica lękowa. Mój mąż na nią cierpi. Ostatnią nowennę pompejanską odmawialam w intencji o potrzebne łaski dla Niego. Nie wiem, co Mama Maryja uznała za najpilniejszą potrzabę, może uzdrowienie z tej okropnej choroby. Niech będzie Bóg uwielbiany w Świętej Bożej Rodzicielce.

Elżbieta
Elżbieta
05.07.19 00:15
Odpowiada na wpis:  Ania

Problem w tym, że nikt nigdy nie zdiagnozował u mnie nerwicy lękowej (namówiona – byłam u dwóch specjalistów – nie potrafili powiedzieć, co to jest ). Nigdy też nie byłam leczona.

Lula
Lula
04.07.19 13:41

Elu, podziwiam, że wsiadłaś do tego tramwaju, ja pewnie poszłabym pieszo 🙂 Pan Jezus wtedy na pewno wsiadł do pojazdu razem z Tobą.
O, tak, Matka Boska przywiązuje wagę do detali. Niech ma w swojej opiece Ciebie i rodzinę.

Elżbieta
Elżbieta
04.07.19 14:30
Odpowiada na wpis:  Lula

Bardzo dziękuję za dobre życzenia. A jeśli chodzi o ten tramwaj…minęło już 15 lat od tamtego dnia, a ja wciąż pamiętam ten moment, gdy z lękiem pokonywałam schodki tego „pojazdu”, gdy wsiadałam i to niesamowite niedowierzanie, gdy wysiadałam… Tak naprawdę to do dzisiaj nie dowierzam. Rozwiązanie problemu, który niszczył moje życie przez 11 lat zajęło Matce Najświętszej pół godziny…

Lula
Lula
04.07.19 14:35
Odpowiada na wpis:  Elżbieta

Znam przypadek uzdrowienia z nałogu masturbacji po 1 minucie, podczas, gdy wiadomo, że wielu walczy z tym latami.
Wspaniałe jest to, że mogłaś tę historię (i płynącą z niej odwagę) z pewnością przekazać też swojej córce.

Elżbieta
Elżbieta
04.07.19 14:46
Odpowiada na wpis:  Lula

Rzeczywiście, córka pamięta mnie trochę „przed” i „po” – nie była już taka mała. Dla mnie zawsze będzie okazja do pokazania, że u Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

31
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x