Moja sytuacja w domu była beznadziejna ciągłe awantury i przepychanki ,nie potrafiłam się zdobyć sama na rozwiązanie swojej sytuacji życiowej…stan beznadziei trwał latami…myślę,że nie umiałam się modlić,nie potrafiłam zaufać,a tak naprawdę szarpały mną często różne sprzeczne uczucia…zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską tak naprawdę w sprawie mojej córki,prosiłam Matkę Bożą o dar ciąży…czekałam …Dostałam inny znak…moja sytuacja w domu się wyjaśniła do tego stopnia,że już nie boję się przychodzić do własnego domu…mam spokój i radość…nadal jednak prosiłam Mateczkę Bożą o cud zajścia w ciążę …kiedy myślałam,że moja córka nie doświadczy co to znaczy być matką zakomunikowała mi,że jest w błogosławionym stanie.Bywały dni,że odmawianie Nowenny było dla mnie wielkim wyzwaniem…często wydawało mi się,że nie dam rady temu sprostać…że spadają na mnie różne przeciwności i nic z mojego odmawiania nie będzie…ale wydzierżyłam z siebie upór i samozaparcie…odmówiłam Nowennę kilka razy… i czekałam, czekałam cierpliwie…cichutko…obiecałam Matce Bożej i sobie to świadectwo…moje otoczenie mówi,że to co stało się z moim życie to…cud …nie rezygnuję, codziennie odmawiam „normalny różaniec” nie umiem już bez Matki Opiekunki funkcjonować,chcę z Nią być i cieszyć się każdym dniem…
ODMAWIAJCIE NOWENNĘ BĄDZCIE CIERPLIWI CZEKAJCIE Z UFNOSCIĄ… aż przyjdzie na was kolej…
Piękne świadectwo, ale też ślicznie napisane, masz lekkość pióra:))
Modlitwa i zaufajnie Mateczce Naszej Kochanej jest najważniejsze. Ona nas wysłuchuje i pomaga. Dziekuje za piękne świadectwo. Pozdrawiam
Wierzę, bo sama doświadczam jej pomocy i opieki.
Wiara jest sensem życia bez wiary niema prawdziwego życia