Witam, chciałem dać świadectwo uzdrowienia mojego synka z małopłytkowości za pomocą Nowenny Pompejańskiej. Cała historia zaczęła się 4 lata temu w dniu narodzin naszego pierworodnego synka. Nasza radość była ogromna, synek dostał max ilość punktów apgar i nic nie wskazywało na jakiekolwiek zagrożenie. Wszystko zaczęło się po około 6 godzinach od urodzenia. Nagle spadły wszystkie parametry życiowe i w stanie krytycznym został przewieziony do szpitala specjalistycznego Prokocim w Krakowie. Gdzie na Oddziale Patologii i Intensywnej Terapii Noworodka spędziliśmy kilka tygodni. U synka zdjagnozowano małopłytkowość po urodzeniową, co podobno się zdarza i nie powinno się nawracać. Jednak rzeczywistości okazała się zgoła odmienna. Każda jedna infekcja, przeziębienie, gorączka kończyły się pobytem w szpitalu, transfuzją krwi i kuracją sterydową. I tak przez kolejne 2 lata do dnia narodzin naszej córeczki. Radość z narodzin drugiego dziecka pozwoliła na chwilę zapomnieć o chorobie synka. I zaledwie niecałe trzy tygodnie od urodzenia córeczki nasz synek znowu zachorował na zapalenie płuc. Niestety tym razem nic nie pomagało stan synka był coraz gorszy, a lekarze tylko rozkładali bezradnie ręce i wtedy szukając ratunku trafiliśmy na informacje o Nowennie Pompejańskiej, którą zaczęliśmy odmawiać razem z żoną. Dwa dni po rozpoczęciu Nowenny specjalną karetką przewieziono nas na Prokocim z podejżeniem choroby nowotworowej. Tam powiedziano nam że kilka godzin później i nie było by szans na ratunek, tak że to była pierwsza pomoc Matki Bożej. U synka stwierdzono małopłytkowość śródinfekcyjną z podejżeniem zespołu Moschowitza i powiedziano nam że już z tym będzie musiał żyć, gdyż nie ma na to lekarstwa. Po zakończeniu Nowenny już tak ostrego ataku nie było, jednak każda infekcja kończyła się szpitalem i toczeniem osocza aż do 21 października tego roku (2018). Ale po kolei. Od dłuższego czasu w tym roku coś mówiło mi żebym dalej odmawiał Nowennę, aż w końcu 22 sierpnia po kolejnym ataku choroby zacząłem 3 Nowennę o uzdrowienie synka, w trakcie której jeszcze 2 razy byliśmy w szpitalu. Jednak ufałem mocno że Matka Boża wysłucha mojej modlitwy i kończąc Nowennę 14 października prosiłem o znak od Maryi Panny. Na odpowiedź nie czekałem długo bo już dwa dni od zakończenia Nowenny nasz synek mocno zagorączkował i ku naszemu zdziwieniu płytki i wszystkie parametry krwi były w normie, oprócz podwyższonych leukocytów świadczących o infekcji. Gorączka ponad 38 stopni utrzymywała się przez kilka dni i ani razu płytki nie spadły poniżej normy pierwszy raz od jego narodzin ☺️ ponad to w śnie Matka Boża odwiedziła mnie mówiąc że gorączka minie 21 października i tak też się stało!! dla nas jest to ogromny cud i jak obiecałam Matce Bożej już nigdy nie odłożę różańca świętego bo po tym wszystkim co przeszliśmy wiem że Ona jest przy nas cały czas i tylko czeka na chwilę w której zwrócimy się do Niej oddając siebie i swoich bliskich Matczynej opiece. Nie wątpcie i trwajcie w modlitwie.
Dawid
Zobacz podobne wpisy:
Kasia: Wyrwanie ze szponów śmierci
Justyna: Uzdrowienie męża, przez nowennę pompejańską
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Ciekawe czy dziecko zdrowe dostało szczepionki które rzecz jasna powodują powikłania poszczepienne typu małopłytkowośc… zbieg okoliczności ? Nie sadze. Żygać mi się już chce jak ciagle czytam ze dziecko rodzi się zdrowe , lecz w tym chorym kraju od razu zostanie zaszczepione po porodzie. Tak czy siak chwała Maryji ;))))
O tym samym pomyślałam. Dawidzie, czy dziecko zostało zaszczepione od razu po urodzeniu?
Dziękuję Ci za Twoje świadectwo! Niech Wam Bóg błogosławi! jestem w podobnej sytuacji, tyle że mam 4 dzieci, i jakiś czas temu okazało się że drugie dziecko 6l. ma nieuleczalną wrodzoną chorobę uszkodzenia mózgu. Trwam na modlitwie, będę odmawiać tą nowennę choćby zgasły wszystkie światła nadziei. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, i choćby miał On inną wolę wobec mojego dziecka- to wiem że z pomocą Maryi wypowiem z miłością „niech mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1,38). Amen. Pozdrawiam 🙂