Jeżeli jesteś w rozpaczy, zdesperowany, czujesz się opuszczony, to pisze to świadectwo dla Ciebie. Zaświadczam, że ta nowenna jest skuteczna, tylko trzeba być cierpliwym i się nie zrażać się po pierwszych dniach.
Ja zdecydowałam się odmawiać nowennę pompejańską, bo była dla mnie w danym momencie życia ostatnią deską ratunku. Cierpiałam na ostrą, chroniczną bezsenność i stany depresyjne. Mój organizm był na wyczerpaniu. Zaszłam w ciąże, ale nie wiedziałam czy donoszę dzieciątko. Musiałam odstawić silne leki ze względu na maleństwo, co oznaczało, że mój organizm ledwo dawał radę a ja byłam chronicznie wyczerpana. Miałam też silną nerwicę, ataki paniki. Dodatkowo miałam zaburzone dno miednicy, nie można było mnie zbadać ginekologicznie, bo wyłam z bólu na kozetce. Lekarka stwierdziła, że nie ma szans, żebym urodziła siłami natury.
Cały czas podczas nowenny czułam opiekę Matki Bożej. Dzięki modlitwie w ciągu dwóch tygodni wyszłam z silnych stanów nerwicowych (dotychczas z takich stanów wychodziłam po wielu miesiącach). Wiem, że to Matka Boża mnie z tego wyciągnęła. Dzięki wstawiennictwu Matki Bożej znalazł się też fizjoterapeuta, który przez całą ciążę mnie rehabilitował. Okazało się, że jest jednym z niewielu w Polsce, który tak rehabilituje. Codziennie musiałam robić bolesne ćwiczenia. Poród był ciężki, vacuum, dziecko wylądowało na neonatologii, ale ja czułam ogromny spokój dzięki opiece Matki Bożej. Lekarze mówili, że miałam szczęście, bo mogło się to skończyć porażeniem mózgowym dziecka a nawet śmiercią.
Teraz cieszę się na maksa, bo mam dwuletnią, zdrową córeczkę. Ja wierzę, że moje dziecko żyje i jest zdrowe dzięki wstawiennictwu i opiece Matki Bożej Pompejańskiej.
Jeżeli czujesz, że problemy Cię przygniatają, po ludzku nie ma już nadziei, to zawierz się Matce Bożej Pompejańskiej a ona pomoże.
Zobacz podobne wpisy:
Justyna: Dar potomstwa
Kasia: Wyrwanie ze szponów śmierci
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Świadectwo, które potwierdza, że Matka Nas nigdy nie opuszcza. Nawet w tych najgorszych chwilach.
Niech MATENKA ma Was w swojej opiece cały czas :).
Piękne świadectwo! Daje nadzieję.