Nazywam się Paweł i mam 29 lat. Jesteśmy z Żoną małżeństwem od prawie 3 lat. Dodam, że jesteśmy praktykującymi katolikami, aczkolwiek przez ostatnie kilka lat przez lenistwo i pęd za dobrami materialnymi opuściliśmy się w naszych obowiązkach Chrześcijanina. Rok po ślubie z wielką radością rozpoczęliśmy starania o dziecko. Niestety każdy kolejny miesiąc przynosił rozczarowania oraz stres, przez co traciliśmy już wiarę. W międzyczasie leczyliśmy się w klinice niepłodności. Badania wskazywały na to, że wszystko jest OK, ale ciąży w dalszym ciągu nie było. Dodatkowo zacząłem mieć problemy ze zdrowiem, przez ktore na kilka miesięcy musieliśmy przerwac starania . W czerwcu, zeszłego roku natknąłem się na Nowennę Pompejańską. Czytałem o cudach, jakie przynosi, przez co oczekiwałem jakiegoś dużego wydarzenia, który nastąpi dzięki modlitwie. Nic takiego nie przyszło. W trakcie modlitwy odczuwałem wiele łask, byłem spokojniejszy, lepszy dla żony i innych ludzi. Bardzo liczyłem na to, że po skończeniu moja Żona zajdzie w ciążę. Tak się jednak nie stało.
Z miesiąca na miesiąc sytuacja była coraz gorsza, a nasza nadzieja mniejsza. W tym czasie, nasza wiara z jednej strony wzrastała poprzez modlitwę i uczestnictwo we mszy świętej, ale z drugiej strony mocno byliśmy źli na Pana Boga, że nas nie wysłuchuje. Ale Pan Bóg zaczął się odzywać. Ciąg zdarzeń spowodował, że zmieniliśmy lekarza, który zauważył drobne problemy, które zaczął leczyć. Po ok. 4 miesiącach okazało się, że moja Żona jest w ciąży. Jesteśmy przeszczęśliwi i dziękujemy Bogu i Matce Boskiej za pomoc i opiekę. To, o co prosiłem zostało nam dane, spokojnie bez żadnych cudów. Dzisiaj staramy się żyć całkowicie inaczej i mocno zbliżylismy się do Kościoła między innymi dzięki Modlitwie Pompejańskiej. Chwała Panu!
Zobacz podobne wpisy:
Marta: Szczęśliwe donoszenie ciąży
Sylwia: Nowenna pompejańska o dziecko
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Paweł, może napisz jakie to były problemy i u kogo. Może to podpowie coś starającym się wciąż bezskutecznie.