Edyta: Z wiarą i miłością, każdego dnia

Około 3 miesiące temu dowiedzieliśmy się, że nasza kochana mama ma nowotwór złośliwy… Nasze życie zawaliło się w jednej sekundzie. Za dwa miesiące miał się odbyć dlugo wyczekiwany mój ślub, wszystko przestało mieć znaczenie, liczyła się tylko nasza mamusia. Szukaliśmy pomocy ale nie znajdowalismy jej od żadnego lekarza, każdy mówił nam, ze mamy czekać, a my byliśmy załamani. Po tygodniu chodzenia od drzwi do drzwi i szukania ratunku, postanowiłam jako najmłodsza córka rozpocząć nowenne pompejanska do najswietszej panienki. Z wiarą i miłością każdego dnia przy łóżku mamy modlilam się o łaskę zdrowia dla niej. Były momenty krytyczne… Lekarze spisywali ja na straty, a ja wiedziałam że to tylko słowa. Z rozancem w ręku wyciskalam łzy z oczu bez sił ale trwalam w modlitwie. Pod koniec części blagalnej, trafiliśmy cudem z mama na oddzial do lekarza, który chcial podjąć się walki o mame. Juz pierwszego dnia pobytu mamy w szpitalu wyniki zaczęły się poprawiać, chemioterapie mama znosi dobrze. Czekamy teraz na wyniki badań. Mama czuje się dobrze, nawet była na moim ślubie! Byliśmy wszyscy szczęśliwi. Miało być z mama coraz gorzej, a Bóg za wstawiennictwem swojej Matki podarował nam wiele szczęśliwych chwil. Nadal walczymy z chorobą mamy, jesteśmy silni i wierzymy, że wszystko ułoży się dobrze. Po skończeniu nowenny chcę zacząć jeszcze raz. Dziękuję Matko Boska z Pompejow za tyle łask w tych trudnych dla nas chwilach.