Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

A -LIST: Wciąż czekam

5 1 głos
Oceń wpis

Witajcie! Jakiś czas temu pisałam tutaj moje pierwsze świadectwo dotyczące Nowenny Pompejanskiej i czuje że chyba czas na kolejne. Poprzednio pisałam o tym jak Maryja przez nowenne pomogła mi zacząć podnosić się z depresji i ogromnej nerwicy lękowej oraz obsesyjnego myślenia o potępieniu… W tej chwili kończę moją drugą nowennę, która odmawiam w intencji nawrócenia dla mężczyzny którego bardzo kocham. Mężczyzna ten mieszka za granicą, ale często się odwiedzamy i myślimy o wspólnej przyszlosci. Chyba pierwszy raz od dawna mogę szczerze wyznać że darzę kogoś takim uczuciem. Niestety moj ukochany ma dosc pod gorkę do Pana Boga, z resztą tak jak ja. chociaz mam wrazenie ze nasze uczucie nie jest dziełem przypadku i tylko przed kimś takim jak on mogłam się otworzyć i zmierzyć z moimi lękami i bagażem złych doświadczeń. Niestety przez to nie żyję zgodnie z nauką kościoła i właśnie pragnienie uporządkowania mojego życia napędza mnie do trwania w

modlitwie. To oraz pewien strach, że zmarnuje dana mi szanse

W trakcie trwania nowenny miałam wiele małych i dużych kryzysów oraz chwile zwątpienia i poczucia beznadziei. Były też lęki, smutek, problemy ze snem. Dwa razy odłożyłam modlitwę na później i przez moje nieuporzadkowanie odmówiłam dopiero po pòłnocy. Przez to postanowiłam dodać dwa dni do mojej nowenny. Dzisiaj jest pierwszy z tych dwóch dni. Wciąż czekam na owoce. Tak jak podczas pierwszej dostałam dużo spokoju i poprawę relacji z moim ukochanym tak podczas drugiej nie widzę dużej roznicy. Może troche w relacjach z ludźmi. Napewno się uspokoiłam i bardziej nabrałam chęci do życia ale wciąż widmo grzechów i złego ducha nie daje mi spokoju. Mój ukochany mówi że jeśli modlitwa mi pomaga to nie ma sprawy i daje mi czas na modlitwę i ogólnie wiem że jest w nim dobro. Duży dobra. Ale jakoś nie bardzo mu się uśmiecha żyć wg zasad kościoła tylko dlatego że ja mam lęki i się boję. mówi żebym przestała być dzieckiem. Dlatego się modlę. Wierzę że Bóg jest dobry i wysłucha i że Maryja jakoś mi pomoże. w końcu pół roku temu nie chciałam żyć, a teraz odzyskuję nadzieję. I dziękuję za to. Proszę nie poddawajcie się! i jeśli możecie pomodlcie się w mojej intencji do naszej mamy. Pozdrawiam i z Panem Bogiem!

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

9 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Emek
Emek
23.12.17 18:47

Takie tracenie nadziei wszystkim się nam przydarza ja czasem mam takie rozważania czy religii Pana Boga nie stworzyła jakaś pozaziemska cywilizacja i te wszystkie cuda anioły to ich sprawka a robią to po to aby nasz prymitywny gatunek się nie unicestwił takie myślenie wynika prawdopodobnie u mnie z tego że jak byłem dzieckiem i szedłem do szkoły to widziałem jakiś dziwny obiekt latający był biały i obracał się we wszystkie strony nigdy potem nie spotkałem się z czymś takim gdzieś w telewizji mówili że jedyne autentyczne zdjęcie zrobione statku niezidentyfikowanego też się obracał , możliwość że jesteśmy jedyną rozumną cywilizacją… Czytaj więcej »

Zawiedziona
Zawiedziona
23.12.17 12:14

Dziekuje wszystkim za dobre slowa ,pocieszenie , ale sa czasami takie chwile ze czlowiek traci nadzieje , ja zycze wszystkim tu zagladajacym i piszacym zeby to nigdy u was nie nastapilo

Danuta
Danuta
23.12.17 07:20

Różaniec to wielka siła.Życzę Ci Opieki Bożej na każdy dzień Twojego życia.

Emek
Emek
22.12.17 02:48

Tak Zawiedziona jak się pojawia tak zwana druga połówka to mija lęk smutek ale dlaczego bo zauroczenie działa jak narkotyk człowiek zakochany jest jak alkoholik i narkoman w jednym ale to kiedyś minie i zostanie znowu szara rzeczywistość ja i moja rodzina należymy do tych co mają całe życie pod górę że nic nie przychodzi łatwo i to nie znaczy że jesteśmy nie szczęśliwi dzięki takim doświadczeniom człowiek staje się bardziej cierpliwy wytrwalszy pokorniejszy umie bardziej docenić to co osiągnął ludzie co mają z górki na ogół nie mogą się tym pochwalić a kiedy przyjdzie w ich życiu jakiś nawet… Czytaj więcej »

enia
enia
22.12.17 02:25

Zawiedziona śpiewaj sobie „Smutek zamieniam w radość , płacz zamieniam w wesele, jestem Panem” Jak łączyłam sie z Jezuitami w Łodzi na Msze sw tak śpiewali , tak mi się to spodobało że sama śpiewam , zostały mi te słowa
Tak jak Katarzyna pisze zmień nick
A co do autorki świadectwa , piszesz że widmo grzechów i zlego ducha nie daje Ci spokoju , zrób generalną spowiedź to i lęki odejdą .Lęk nie jest od Boga

Katarzyna
Katarzyna
22.12.17 02:02

Pytanie „po co żyć” dobre i na pewno przyjdzie odpowiedź na nie,a może również zmiana nicku,bo ten „zawiedziona” jest smutny. Też kiedyś cierpiałam,że żyję,po co ? Dlaczego? Depresja doprowadziła mnie do próby samobójczej.Przeżyłam,choć nie powinnam w tamtych okolicznościach.Ale kiedy powróciłam do rzeczywistości,zaczęłam powracać do Boga i Maryji.Po kilkunastu latach nie rozumiem siebie i smutku o wszystko i do wszystkich podczas depresji.Jestem silna i idę naprzód.Żałuję,że smutkiem raniłam moją ś.p. Mamę(Jej odejście nastąpiło za szybko,nie miałam nawet 40 lat,a mój Brat miał jeszcze mniej).Zmarnowałam czas na smutek,zamiast cieszyć się więcej czasem z Mamą… Żaden facet Drogie Panie, nie da Wam tego… Czytaj więcej »

Magdalena
Magdalena
22.12.17 07:26
Odpowiada na wpis:  Katarzyna

Katarzyno bardzo trafnie ujęłaś, że oprócz modlitwy! należy także wykorzystywać swoje talenty i umiejętności! Ciągle to powtarzam, że sama modlitwa nie wystarczy. „Módl się tak jakby wszystko zależało od Boga, a działaj tak jakby wszystko zależało od ciebie”

Zawiedziona
Zawiedziona
21.12.17 08:45

Wniosek jest taki ze czlowiek w dole psychicznym depresji i jak wokol niego pojawi sie drugi czlowiek ( tak zwana polowka) to lęki i smutki mijaja , zycze Ci zeby sie poukladalo i zebys byla szczesliwa , ludzie poranieni powinni takie szansy dostawac , ale z obserwacji widze ze jak czlowiek ma pod gorke to cale zycie a drugiemu idzie jak po masle , i to nie ma znaczenia czy wierzacy czy niewierzacy , czasami sie zastanawiam po co ja sie modle skoro nikt nie reaguje a prosze juz od kilkunastu lat , ostatnie 10 lat mojego zycia to smutek… Czytaj więcej »

Moi
Moi
21.12.17 11:32
Odpowiada na wpis:  Zawiedziona

Nie możesz pytać po co żyjesz, bo żyjesz dzieli Bogu, on cię kochał jeszcze przed twoim poczeciem. Musisz zaufać bezgranicznie, bo gdy trzymasz się swojej dolegliwości, zamartwiasz się , to polecasz na sobie, nie na Bogu , wtedy nie pozwala mu działać. Jezus mówił, w obliczeniach ojca dolindo: nawet gdy sprawy mają się coraz gorzej, nie przestawaj mi ufać i modlić się !! Wielu błogosławienst !!

9
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x