Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Bolesław: Wiem, że moje życie duchowe odrodziło się

Pierwszą Nowennę rozpocząłem jeszcze przed uzyskaniem diagnozy potwierdzającej chorobę nowotworową, ale przerwałem po kilkunastu dniach, z powodów, których nie będę podawał, nie są chyba istotne. Kolejną rozpocząłem ok. tygodnia później i była to ta właściwa, którą ukończyłem. Nie jestem osobą „rozmodloną”, a Różaniec miałem wcześniej w ręku tylko okazjonalnie, więc szło mi bardzo opornie.

Na palcach jednej ręki mogę policzyć dni, kiedy modlitwa mi „szła”, ale parłem do przodu, bo diagnoza lekarzy była beznadziejna, tzn. rak „nieuleczalny” i „raczej miesiące, niż lata życia”. Starałem się w tym czasie zachować stan Łaski Uświęcającej i jest to największy, jak do tej pory, owoc tej Nowenny – udało mi się wytrwać bez zwyczajowych dla mnie grzechowych uzależnień. Około 45 dnia, coś mną pokierowało, aby wysłuchać rekoleksji ks. Piotra Glasa, który jest wielkim orędownikiem Maryi i Nowenny Pompejańskiej, a przy okazji – egzorcystą. Nie słuchałem go nigdy wcześniej i teraz otworzył mi oczy na wiele spraw. Jego słowa o Spowiedzi św. uświadomiły mi, że prawdopodobnie nigdy nie odbyłem spowiedzi ważnej. Kryteria są „trochę” bardziej rygorystyczne, niż to, co dotychczas „klepałem” w konfesjonale. Od tej chwili zaczęły się problemy duchowe, trwające do dzisiaj, niestety stan zdrowia nie pozwala mi iść do kościoła, czekam na wizytę x. Proboszcza i możliwość odbycia spowiedzi św. w domu. Przepraszam, jeśli to świadectwo jest chaotyczne, ale to moja pierwsza Nowenna, pierwsza „przygoda” z Różańcem św. i próba „ogarnięcia” jej owoców. Nie wiem, czy zostałem fizycznie uzdrowiony, badania będą dopiero za 3 miesiące, wiem, że moje życie duchowe odrodziło się i nawiązałem relację z M. Bożą, do której tęskniłem od lat, nie wiedząc czemu. Myślę, że nie ma przypadku w tym, że Nowenna zakończyła się dokładnie na dzień przed rozpoczęciem chemioterapii, która zwaliła mnie z nóg i sprawiła, że raczej nie byłbym w stanie modlić się dalej tak intensywnie. Za Różaniec św. chwycili również moi rodzice, co szczególnie w przypadku mojej matki zakrawa na cud. Modlę się dalej „zwykłą” modlitwą różańcową i wierzę, że Maryja wyprosi mi uzdrowienie u naszego Pana. Wiem także, że jest sporo pracy do wykonania przeze mnie samego – moja wiara jest wciąż bardzo słaba i wiele grzechów „zalega” niewyspowiadanych”, uświadomionych dopiero teraz.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
7 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
olek
olek
10.02.17 23:56

Radzę często uczestniczyć w Mszy Świętej, i odmawiać cały czas Nowennę Pompejańską, i jeśli jest taka możliwość (klasztor gdzieś w okolicy) to przyjąć szkaplerz 🙂 Z Bogiem 😉  

Ana
Ana
10.02.17 20:37

Szczesc Boze,
Boleslawie, polecam Ci posluchaj Ks. Krzysztofa Herbuta (w internecie sa wprawdzie stare nagrania), zapoznaj sie z Nowenna do Matki Bozej rozwiazujacej wezly- mozesz sprwdzic na Youtubie (jest sporo krotsza niz Nowenna Pompejanska) i wybacz przede wszystkie urazy jakie masz do ludzi.
Deko wiem o onkologii i mozesz mi wierzyc,bywa ze pacjenci mimo diagnozy zyja jeszcze dlugo.

Pozdrawiam Cie

Janek
Janek
09.02.17 23:01

Modlitwa a przede wszystkim wiara i zaufanie Bogu czynią cuda!!! Proponuję posłuchać wywiadów na Youtube z Ojcem Witko. Warunki są proste. Żyć zgodnie z Dekalogiem, zaufać Bogu wysławiać i wielbić Go nie narzekać a dziękować Bogu za Jego troskę o nas a zobaczycie że uzdrowienie przyjdzie bardzo szybko. Nie ważna jest choroba Bóg jest mocniejszy od najgorszej. On jest Panem. Jego Słowo ma wielką Moc. Powiedział proście a otrzymacie. Wielbienie Boga zamiast narzekania przyniesie szybko uzdrowienie. Błogosławię

E.
E.
09.02.17 22:00

Poczytaj proszę o Colo Vada, Coral Club, Laminine, „Prawda o raku”, „Rak nie jest chorobą”, dieta sokowa  Ewy Dąbrowskiej.  Z Bogiem. 

Aneczka
Aneczka
09.02.17 21:11

Życzę dużo zdrowia i sił zarówno tych fizycznych jak duchowych. Czasami niestety potrzebny jest tak silny wstrząs jak choroba nowotworowa abyśmy zaczęli leczenie – tej znacznie ważniejszej sfery – ducha.

MG a Terp
MG a Terp
09.02.17 20:55

Pomodle sie o spokoj duszy Pana w tym trudnym okresie. Na pewno rozne mysli przychodza do glowy. Nadzieja w Matce Bozej. Ona przyjmuje wszystkich w swoje ramiona kto do niej sie ucieka. Zycze wytrwalosci w modlitwe I sily duchowej do tej spowiedzi waznej, spowiedzi zycia.

Alberto
Alberto
09.02.17 20:17

Wiem czym jest ta choroba, stracilem zone dzieki niej, jutro pojade do bazyliki Matki Bozej nieustajacej pomocy i pomodle sie za Pana i innych chorych. Chrystus jest z tymi ktòrzy cierpia, pozdrawiam Pana

7
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x