Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

K: Trwam w modlitwie, nie poddaję się

Szczęść Boże! Niekoniecznie będzie to świadectwo otrzymania łask, o które się modlę.. Chciałabym się podzielić troszkę swoja ścieżką życia – konkretnie szlakiem wiary..

Rozpoczęłam swoją pierwszą w życiu Nowennę Pompejańską 02.11. Trwam w niej, ale robi się coraz ciężej.. Nie mówię tylko o trudnościach, które próbuje tworzyć zły duch.. Czy też o to, że to o co się tak mocno modlę się niedawno „pogorszyło”. Trwam w modlitwie, nie poddaję się. Nie ma takiej opcji. Niestety.. Mimowolnie nachodzą mnie wątpliwości i strach, że co jeśli Pan Bóg mnie nie wysłucha.. Bo i czemu miałby.. Bardzo Go zawiodłam(o tym niżej).

Czytam bardzo dużo świadectw.. Jestem tak naprawdę w tym wszystkim nowa i zielona – chodziłam jak byłam mała do kościoła, wiadomo – babcia, ciocia zaciągały. Potem natomiast nie było przymusu z góry, więc nie wstawałam z rana w niedziele i nie szłam na Mszę.. Jednak zawsze wierzyłam, od czasu do czasu się pomodliłam, słuchałam księdza w szkole na religii z zaciekawieniem i fascynacją.. Coś mnie zawsze ciągnęło do Boga, ale nie byłam na tyle dojrzała, żeby postawić sama pierwsze kroki do kościoła i spowiedzi(miałam złe doświadczenie).

W końcu rok temu, Bóg postawił na mojej drodze osobę, która wzięła mnie za rękę do i zaprowadziła do kościoła. I na początku chodziłam tylko z nią, jeśli złożyło się na niedziele spędzoną osobno, odpuszczałam.. Ale poczucie winy było już wyraźniejsze. I po jakimś czasie zaczęłam raczkować już sama i z własnej woli zaczęłam chodzić do kościoła. Dodam też, że stało się to krótko po przeprowadzce w okolice, w której się po części wychowałam. Co za tym idzie znajdował się tam kościół z dzieciństwa – dobrze mi się kojarzył i ciągnął do siebie. Przypadek? Nigdy 🙂 Po pewnym

czasie odważyłam się na spowiedź. Ile mnie to kosztowało.. Jednak była to jedna ze szczerszych spowiedzi w moim życiu.. Płynęła prosto z serca, płynęły też i łzy po policzkach. Bardzo przeżywam wiarę i Pana Boga. Im dalej się kształcę w tym jak się modlić, co to wszystko znaczy – tym bardziej jest mi przykro, że zawiodłam tak Pana Boga i Go tak bardzo odsunęłam od siebie.. Był moment w moim życiu totalnej załamki i kryzysu wiary.. Niestety, przestałam w ogóle wierzyć i powiem Wam, że nigdy nie bałam się bardziej śmierci niż wtedy. Pamiętam, że na myśl o końcu życia ogarniała mnie PANIKA..

Jednak się udało.. I w tym momencie wierzę jak nigdy dotychczas.. Jestem coraz bardziej świadoma Boga, siebie.. Wsłuchuję się w Jezusa, czekam cierpliwie aż mi odpowie.. W końcu to ja Go odrzuciłam, On mnie nigdy. Cierpliwie czekał i nie przestawał pukać do mojego serca.. Teraz ja muszę zrobić to samo.. I gdy mi odpowie – pielęgnować tę relację… Najważniejsza relację jaka istnieje.

Niemniej jednak jestem tylko człowiekiem.. I bardzo szybko dotyka mnie niepewność, która wynika ze strachu. Często w moim życiu robiłam sobie nadzieje i niestety, nigdy nie działo się po mojej myśli. Bardzo to przeżywałam.. Jednak coraz bardziej rozumiem, że te rzeczy, których chciałam były po prostu nieodpowiednie(nie mówiąc już o zerowym kontakcie z Bogiem). Nie były zgodne z Wolą Bożą.

Wracając do NP, zaczęłam ją odmawiać po bardzo trudnej sytuacji, która mnie spotkała – znalazłam ją na fanpage’u na Facebooku Langusta na Palmie – POLECAM!

Wydało mi się to znakiem, więc zrobiłam rozeznanie i od razu zaczęłam modlitwę..

Łaski jakie otrzymałam dotychczas:

– Gdyby nie tak intensywne nawrócenie przed nieprzyjemnym incydentem w życiu – prawdopodobnie bym się po prostu załamała psychicznie.. Dziękuję Bogu, że był przy mnie w tamtej chwili i jest do teraz i już pozostanie.

– Zmieniłam pracę, która sprawiają, że źle się czułam, która mi przypominała o tamtej sytuacji. Ogólnie zmieniłam chaos na spokój. Moja obecna praca jest przyjemna. Nikt mnie nie zagania jak owce, nie wyżywa się i mam sporo czasu na przemyślenia, na modlitwę(nie jestem na tyle skupiona jak w domu, ale warunki są baaardzo sprzyjające).

Też mogę spokojnie zagłębiać się i uczyć o Bogu – pozwala mi to lepiej wpuszczać Boga do mojego codziennego życia. Kiedyś poprosiłam o to, żebym nauczyła się czuć Boga przez cały dzień, intensywnie. I kiedy tej pracy mam czas, żeby to pogłębiać.

Te łaski nie wynikają bezpośrednio z mojej intencji NP, ale bardzo mi pomagają..

Mam jednak ostatnio gorsze chwile. Tutaj niżej wypisałam sobie rzeczy, które mi pomagają trwać i umacniają moją modlitwę:

Nie zapominaj:

Pan Bóg Cię kocha i chce dla Ciebie najlepszego – nawet jeśli momentami cierpisz to Jezus Ci po czasie pokaże, że było warto(już nie raz Ci pokazał to) „Skoro to mi nie wyszło tzn, że Pan Bóg planuje coś lepszego dla mnie”

Ufaj! Do jasnej ciasnej… Nie pozwalaj sobie na momenty zwątpienia. Nie zawsze będzie z górki ale to nie znaczy, że Pan Bóg nie słucha i nie spełni Twojej prośby(o ile jest zgodna z Wola Bożą)

No właśnie – Wola Boga, nie Twoja.. Nie myl tego! Nie poznasz Woli Bożej, dopóki nie będziesz z Bogiem trwać codziennie w modlitwie i rozmawiać z Nim.

Jeśli chcesz by Pan Bóg Cię wysłuchał – nie grzesz. Staraj się ile sił.

Spowiadaj się – jak przyjdą Ci na myśl grzechy z przeszłości – konfesjonał raz dwa!

Módl się w Imieniu Pana Jezusa, Bóg kocha swojego Syna, wysłucha więc tej modlitwy. Jednak nie traktujmy tego jako „haka” na Pana Boga.. Nie w tym rzecz.

Żyj w Duchu Świętym – cały dzień, tydzień, rok.. Całe życie.

Wybaczaj.. Nawet jeśli te osoby o wybaczenie nie proszą.. Wybaczaj.

Polecam wszystkim.. Pomaga 🙂

Dodałam również do NP modlitwę o wstawiennictwo św Jana Pawła II i św Rity..

Przed pójściem spać staram się odmówić modlitwę o wszystkich, którzy odmawiają NP oraz o Wypełnienie Woli Bożej. Od czasu do czasu również za dusze czyścowe i ich wstawiennictwo.

Wierzę, że będzie dobrze, cokolwiek to znaczy bo Pan Bóg jest ze mną, Matulka najkochańsza czuwa, Jezus jest miłościwy i mnie wspiera a Duch Święty powoli pozwala mi poznać Wolę Bożą..

Jeśli ktoś ma ochotę, poproszę o modlitwę w mojej intencji.. Mimo, że nie powiedziałam za co się modlę, uwierzcie – jest to dobra intencja, Pan Bóg wie.

Z Bogiem kochani… K.

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
14 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa Marchewa
Ewa Marchewa
27.03.17 10:25

Przepiękne świadectwo i taka siła Boża w nim. Dziękuję, dodałaś mi wiary i siły. Wszystkiego dobrego.

Alberto
Alberto
22.11.16 14:07

Drogie Panie jest mi naprawde bardzo przyjemnie, ze doceniaja Paniae moje komentarze, a pomyslec, ze gdy bylem mlody przeszedlem zwatpienia, chodzilem do kosciolòw ròznych wyznan. Dzis wsròd ludzi nawet z sekt, ale nie wsròd Swiadkòw Jehowy mam przyjacòl czy dobrych znajomych. Nie jestem slepy widze i zlo tkwiace w kosciele katolickim, ale mòwie sobie ja ide za Chrystusem, a nie za osobami, ktòre Mu sluza. Ostatnio bylem w kosciolach, ktòre daly spoczynek Apostolom Chrystusa, nalezy sie zastanowic nad faktem, jak Oni gleboko kochali Chrystusa, ze zgineli straszliwa smiercia. W kosciele w Amalfi lezy sw Andrzej , ukrzyzowany na krzyzu w… Czytaj więcej »

barbara
barbara
12.11.16 06:25

Piekne swiadectwo! tylko wiara cie wyzwoli ,,,,

Renia
Renia
11.11.16 21:38

Kasiu pomodlę się za Ciebie, ufaj Panu, mi pomógł pokonać stany lękowe

Kasia
Kasia
11.11.16 14:35

Bardzo prosze o modlitwę ,cierpie na depresje,mam 33 lata,dwojke wpanialych dzieci i kochanego meza. Boze blagam dodaj mi sily.

Teresa
Teresa
11.11.16 12:39

Oj Agnieszko wyprzedziłaś mnie z takim komentarzem . Alberto Twoje komentarze są bardzo pouczające .Jesteś blisko Boga . Niech Ci Bóg błogosławi i Twojej Rodzinie

Agnieszka
Agnieszka
11.11.16 10:00

Lubie czytac Twoje wypowiedzi Alberto:)

Alberto
Alberto
11.11.16 07:57

Nie jestem ksiedzem, ale dzialalem wiele lat w ekumeni, moim prawdziwym przyjacielem byl prof teologi i ksiadz z prawdziwego zdarzenia ktòrego pare razy pytalem o sprawy religijne i jego odpowiedzi nagralem na tasmie. Byc chrzescijaninem to znaczy isc za Chrystusem, a ta droga wcale latwa nie jest, Chrystus nam nic dobrego na tej drodze nie obiecal, przeciwnie powiedzial, ze kto chce za nim pòjsc niech wezmie krzyz i idzie za nim, w innym miejscu powiedzial, ze ludzie bogaci o ile chca byc z Nim, maja sie bogactwa wyrzec. Najwazniejsza sprawa nie jest wcale chodzic co niedziele do Kosciola a zyc… Czytaj więcej »

K
K
09.11.16 22:29

Bóg zapłać kochani.. Aż serce zabiło szybciej 🙂

facet
facet
10.11.16 08:49
Reply to  K

Bo widzisz – warto wspólnie się modlić. Nawet, jeżeli ludzie są oddaleni od siebie o wiele kilometrów. Najgorzej jest być samotnym z tym, co dla człowieka najważniejsze. Tutaj są nasze wspólne wartości. I kiedy jesteś wśród „swoich”, wśród tych, których łączą podobne wartości, to świat na zewnątrz już tak nie boli. Nigdy nic nie wiadomo – może Bóg dopuszcza do nas przykrości, żebyśmy albo wrócili z jakiejś drogi, albo zobaczyli, że jeżeli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest na właściwym miejscu. Mówią, że Bóg może zbudować piękną przyszłość na gruzach przeszłości. Podziwiam Cię – ja próbuję od… Czytaj więcej »

Dorota
Dorota
09.11.16 20:50

Ja też się pomodlę za ciebie i też dziękuję za świadectwo, bardzo dziękuję. Pozdrawiam.

arleta
arleta
09.11.16 16:18

Dziękuje za swiadectwo

facet
facet
09.11.16 15:04

Masz moją modlitwę. Kimkolwiek jesteś.

Piotr
Piotr
09.11.16 14:17

Piękne świadectwo. Chwała Panu

14
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x