Nazywam się Kinga i chciałam złożyć świadectwo mojego nawrócenia i polepszenia stanu zdrowia.
Zacznę od tego, że moje nawrócenie było procesem. Jak na osobę 33 letnią bardzo dużo już przeszłam, bo jako siedemnastoletnia dziewczyna miałam załamanie nerwowe, później pobyty w szpitalach, jako dziecko byłam molestowana seksualnie przez osobę bliską, później po studiach znów spotkało mnie coś złego…
Gdy zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską z wielką wiarą, że mi pomoże odzyskać stabilność psychiczną po kilku już dniach poczułam że moja wiara się pogłębia. W tym samym czasie oglądałam rekolekcje pewnego księdza egzorcysty i to sprawiło że zaczęłam właściwie pojmować wiarę. Zrozumiałam, że choroba psychiczna nie była najważniejsza w moim przypadku tylko słaba wiara. Zawsze modliłam się o zdrowie, ale za mało wierzyłam, a odmawianie Nowenny Pompejańskiej sprawiło, że nie tylko pogłębiła się moja wiara i nawróciłam się, ale także polepszył się znacznie mój stan zdrowia psychicznego. W niedługim czasie lekarz przepisał mi takie leki, po których czuję się o Niebo lepiej prawie tak jakby choroby już nie było. Zrozumiałam, że przede wszystkim choroba czasami pomaga także zrozumieć nie tylko cierpienie innych ludzi, ale też jest błogosławieństwem, bo często cierpiąc jeśli się zdamy na Wolę Bożą, nie mamy tylu okazji do grzechów i innych błędów życiowych.
Jeśli moje cierpienie było krokiem do tego, aby zacząć się modlić, a modlitwy do tego by się nawrócić, to dziękuję Bogu za ten dar. Moje przesłanie dla innych jest takie żeby się nie poddawali tylko całkowicie zawierzyli Bogu, bo On jest Najlepszym Lekarzem i wie czego nam potrzeba. Lepiej cierpieć jeśli prowadzi, to do nawrócenia niż być zdrowym i grzeszyć. Matka Boża okazała mi wielką łaskę i dlatego dziś dzielę się swoim świadectwem.
Zobacz podobne wpisy:
Agnieszka: Pan Bóg wie lepiej… (ciąża)
Emi: o uwolnienie od przekleństwa
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Piękne świadectwo.Mam nadzieje,że jego Autorkę spotka jeszcze dużo dobrego>Mnie choroba psychiczna pozbawiła pracy,męża.Małżenstwo pewnie zawarte nieważnie ale tak mi go żal. Zostało bycie matką,modlę sie o siły do gotowania bo ich nie ma.Nie jestem w stanie karmić syna dobrze.Przetrwać jeszcze 2,3 lata do ślubu syna,wtedy żona się nim zajmie.A ja będę marną teściową i babcia. Moje cierpienie Panie Jezu niech się nie zmarnuje,bo tylko wtedy moje życie będzie miało sens.
DziękujęCi za to świadectwo. Twoje przemyślenia są bardzo głębokie i dzięki nim zrozumiałam na swoim przykładzie znaczenie mojego cierpienia. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
Piękne świadectwo .Chwala Panu!
Myślę, że gdyby człowiek zaraz dostał zdrowie, o które prosi, nie byłoby w nim tej głębi, która jest w Tobie. Ona rozwija się właśnie przez cierpienie. To pewnie jedna z tajemnic, która przybliża nas do Chrystusa. Poza tym bardzo mnie porusza pokora i zgoda na wolę Bożą, która bije z tego świadectwa. To godne podziwu, że po tylu złych przeżyciach, potrafisz być wdzięczna. Życzę Ci wszystkiego dobrego.
Kingo, jesteś wielka !!!!! Niech Ci Bóg błogosławi 🙂