Jak obiecane Najświetszej Panience, składam świadectwo i wysławiam Jej imię, wszystkich do modlitwy namawiając. Nie wiem, która nowennę z kolei odmawiam. Modlitwa ta towarzyszy mi od kilku miesięcy. Składałam już świadectwo na tej stronie. Matka Boża ze swoim Synem nieustannie składają świadectwo swojej opieki nade mną i dziećmi. Przychodzi czas, żeby podziękować i poświadczyć. Dziś w sądzie rejonowym odbyła się sprawa sądowa, w której występowałam w charakterze osoby pozwanej (nie popełniłam przestępstwa, chodziło o alimenty).
Pani adwokat reprezentująca moje interesy dała mi przed sprawą kilkakrotnie do zrozumienia, że szanse na alimenty mam raczej znikome z tendencją do zera. Moge raczej nastawić sie na to, że bedę musiała jeszcze ponieść koszty sprawy i adwokata strony przeciwnej. Byłoby to ewenementem, dyby coś mi przyznano. Tyle pani adwokat, której oczywiście w pismach poprzedzających sprawę wtórował adwokat strony przeciwnej. Wchodziłam więc w sytuacje po ludzku beznadziejną. Po ludzku – nie po Bożemu. Po wejściu i wstępnych wyjaśnieniach sędziny stało się janse dla wszystkich obecnych na sali, że moje prawo do alimentów jest kwestią bezdyskusyjną (choć przepisy nie są jednoznaczne), i że jesteśmy tu tylko po to by obliczyć ich wysokość. Szok dla strony przeciwnej, dezorientacja, próby argumentacji i manipulacji. Spokój sędziny. Mój spokój.
Decyzje o wysokości alimentów pozostawiłam sędzinie, a właściwie Panu Bogu, bo to on działał dziś we wszystkim. Na rozprawę nie szłam sama. Prosiłam Matkę Bożą, Pana Jezusa, św. Józefa, br. Andrzeja i ojca Pio, jak też mojego Anioła Stróża o bycie ze mną w tej stresującej sytuacji. Wszyscy ze mna byli i mnie wspierali. Decyzję odnośnie przebieu i wyniku tej sytuacji pozostawiłam jednak w Kompetentnych Rękach, planujących dla mnie ścieżki prowadzące do zbawienia, a nie ziemskiego spełnienia. Byłam przygotowana na każde inne nastawienie sądu.
Pan Jezus chce dla nas zawsze jak najlepiej. Nie zapominajmy o tym stawiając swoją wolę i swoje przekonania na pierwszym miejscu. On wie, co dla nas dobre. Otwórzmy się na Jego Miłość i na Wstawiennictwo Jego Matki. Módlmy się! Z Bogiem!
Zobacz podobne wpisy:
Agnieszka: Pan Bóg wie lepiej… (ciąża)
Emi: o uwolnienie od przekleństwa
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Gratuluję i doskonale rozumiem ten spokój przez zawierzenie Panu Bogu i Maryji,Pani Kasiu:)z Panem Bogiem.
Chwala Panu!