Cały bez mała poprzedni rok poświęciłam modlitwie NP do Matki Bożej, było trudno, ciężko ale w głębi serca czułam że muszę, mogę i powinnam. Poczatki były bardzo trudne zanim poukładałam sobie plan dnia, tak jak to dziś się już odbywa. Zasypiałam gdy odmawiałam NP wieczorami, przerywałam w ciągu dnia bo ciągle ktoś coś chciał ode mnie akurat w tym momencie, gubiłam się w liczeniu. Potem wykorzystywałam każdy czas na modlitwę – sprzątałam mieszkanie, wychodziłam z dzieckiem na spacer, na plac zabaw, po zakupy – cały czas trzymając różaniec w dłoni (bądź kieszeni gdy obie ręce były potrzebne). Dziś mam całodniowy plan na modlitwę – rano wychodząc z domu w drodze do pracy starczy czasu na I tajemnicę, w drodze powrotnej jest druga tajemnica, wieczorem gdy uśpię już dziecko mam czas na trzecią tajemnicę. Na pewno obchodzę się bez tv, fb, internetu – tak po prostu szkoda mi już czasu na bezmyślne siedzenie i gapienie się w ekran tv czy komputera, który można wykorzystać na odmówienie różańca czy poczytanie mądrych rzeczy.
Prosiłam Matkę Boską w różnych dla mnie bardzo ważnych intencjach – jestem Matce Przenajświętszej bardzo wdzięczna za wszystko co mnie od tamtej pory spotkało. A nie ukrywam, że zanim poznałam NP to nie miałam nawet pojęcia jak się odmawia różaniec nie mówiąc o braku znajomości tajemnic. Otrzymałam spokój ciała, spokój ducha, dar cierpliwości, pokory. Otrzymałam możliwośc zgłębienia tajemnic wiary – dużo czytam, uczestniczę co niedziela we mszy przystępując do Komunii Świetej, raz w miesiącu jestem u spowiedzi, rozmawiam z Bogiem tak po ludzku, płaczę Mu gdy mi ciężko. Poznałam łaski św Rity, św Charbela, Matki Bożej Rozwiązującej Węzły – to były takie swego rodzaju krótkie przerywniki pomiedzy kolejnymi Nowennami – ponieważ próśb był taki ogrom, że właściwie myślałam że niżej już spaść nie można i gorzej już być nie może. Z całą pewnością tkwię w nałogu Nowenny – nie potrafię się bez niej obejść, a najwspanialsze jest to że czuję łaskę i pomoc Matki Bożej i Jezusa Chrystusa, czuję Ich opiekę, czuję że zostałam wysłuchana, wiem że nie zostawili mnie w bardzo trudnym dla mnie czasie, w czasie kiedy myslałam że już się nie pozbieram (finansowo), gdzie wszystko wskazywało na niemoc ludzką, tak po prostu – raczej po Bożemu, moja prośba została wysłuchana. Chwała Jezusowi i Maryi.
Dodam jeszcze tylko, że zanim zaczęłam odmawiać 1 stycznia kolejną NP – w dniu Świętej Rodziny a więc zaraz po świętach BN czyli 27 grudnia podjęłam Duchową Adopcję Dziecka Poczętego, ponieważ mieszkam w niewielkiej mieścinie sama odbyłam przyrzeczenie zgodnie z regułą w domu – w tym miejscu bardzo bym chciała zachęcić wszystkich do Duchowej Adopcji, tym bardziej że spotykają się tutaj wszyscy „zaprawieni” w różańcu więc tym bardziej jedna „dziesiątka” więcej to przecież nic takiego – myślę ze również sama wiedza, świadomość oraz zgłębienie sensu Duchowej Adopcji zawdzięczam Matce Boskiej.
W tej chwili czuję jakim jestem pyłem na przeciw łasce Bożej i dobroci Maryi Przenajświętszej i ta świadomość dodaje mi siły do jeszcze głębszej wiary, gorliwszej modlitwy i próby zrozumienia – bo zrozumienie nie dla mnie – oddaję się całkowicie w ręce Boga. Cuda które widzę, które dzieją sie wokół mnie nie są do ogarnięcia istocie ludzkiej takiej marnej jak ja.
Pozostając pod opieką Matki Bożej pozdrawiam
Czytając to świadectwo myślę, że jesteś bardzo wartościową osobą.
Ta modlitwa za poczęte zagrożone życie jest najmilsza Bogu.