Marcin: 54 dni modlitwy i postu

Swoją trzecią nowennę pompejańską zacząłem odmawiać 25 maja 2015 roku. W intencji… no właśnie. Długo zastanawiałem się nad intencją: było to już po katastrofie w Nepalu, zewsząd docierały informacje o zamachach terrorystycznych, setki ofiar wśród niewinnej ludności cywilnej, dramat chrześcijan w Syrii. Czytając świadectwa ze strony, na myśl przychodziły mi małżeństwa w których rozgrywają się przeróżne dramaty i te, w których oczekuje się od lat na poczęcie i narodziny dziecka.

Ilość w intencji w których chciałem się modlić była tak spora, że postanowiłem intencję oddać Matce Bożej, bo któż jak nie Ona wie najlepiej, kto i czego najbardziej potrzebuje. Dodatkowo rozpocząłem post, który trwał przez cały okres nowenny.

Różaniec dodawał mi codziennie sił do trwania w poście, choć nie zawsze łatwo było mi się modlić. Przez prawie cały okres nowenny towarzyszyło mi rozkojarzenie, myśli cały czas uciekały w jakieś sprawy codzienne. Dotrwałem jednak do końca i mam ufność, że dzięki mojej modlitwie kogoś nawiedzi łaska Boża.