Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Najświętsza Maria Panna!!
Długo zastanawiałam się , czy dodać/napisać to świadectwo ale postanowiłam, że również podzielę się doświadczeniem, gdyż jak sama zaczynałam wiele Waszych świadectw przeglądałam i czytałam, co skłoniło mnie do rozpoczęcia najpierw pierwszej, następnie drugiej0już ukończonej Nowennie Pompejańskiej, a obecnie już trzeciej.
Poza tym dane Matce Boskiej słowo, zobowiązuje.
Pierwszą nowennę zaczęłam odmawiać w okresie luty-marzec tego roku, prosząc Matkę Boską o to, aby babcia wróciła do swojego domu i odnalazła w nim godną siebie opiekę. Wyjaśniając, sformułowanie muszę zacząć od początku…Po śmierci Dziadka, babcia została całkiem sama w dość dużym domu, który w testamencie wraz z nieżyjącym już Dziadkiem przepisała na najmłodszą córkę.
Jednak na pomoc i opiekę nie miała co liczyć, gdyż już od samego praktycznie pogrzebu córka zostawiła ją samą w tymże domu. W niedługim czasie Babcia dostała udaru mózgu, o spowodowało całkowity niedowład i paraliż lewej strony ciała, obejmujący mowę, niesprawność ręki i kompletną niesprawność nogi, znajdowała się w fatalnym stanie i wymagała, a w zasadzie wymaga stałej opieki innych osób. Mimo rehabilitacji, pobytu w szpitalu itp. Babcia nie odzyskała do dzisiaj sprawności w ręce ani w nodze, jednak porusza się o kuli i próbuje kuśtykać. Łatwo się domyślić, ze również w takiej sytuacji, mając inne dzieci, została sama, niezdolna zapewnić sobie zaspokojenia choćby podstawowych potrzeb, typu ugotowanie, upranie, itd. Babcia cały czas jest praktycznie przenoszona z miejsca na miejsce, co nie jest dla niej dobre ale z racji tego, że nikt nie jest w stanie na ten czas zrezygnować ze swoich różnych obowiązków, a że większość tych związanych jest z moją Mamą, postanowiłam pomodlić się w intencji powyższej. Wiadomo, Babcia, bardzo chce wrócić do swojego domu i tam mieszkać jednak jest to niemożliwe i jest to naprawdę beznadziejna sytuacja. Opiekunki czy też jakiekolwiek pomoce domowe, nie sprawdziły się, pod względem swych niewypełnianych zadań i roszczeń ale to pomińmy. Moją intencją było to, aby babcia mogła spokojnie wrócić do swojego domu i aby tam znalazła opiekę na jaką zasługuje, z racji swojego wieku, doświadczeń itp. Pomimo tego, iż nie do końca zostałam wysłuchana przez Matkę Bożą, postanowiłam podzielić się swoimi odczuciami i innymi łaskami, jakimi obdarzała i nadal obdarza mnie Matka Boża. Oczywiście z racji tego, że studiuje i dojeżdżam na studia bardzo ciężko było mi odmawiać te trzy różance w każdym dniu, jednak nie poddawałam się, mimo tego nawet że często myśli krążyły wokół tej beznadziejnej sprawy, która chcąc nie chcąc oddziałuje na cala rodzinę…Przede wszystkim Matka Boża ofiarowała mi niesamowity spokój i wyciszenia podczas modlitwy, napełniła mnie nadzieją na lepsze dni i na rozwiązanie sytuacji w jakiej babcia się znalazła. Gdy Babcia znalazła się w naszym domu, z racji tego iż moja Mama nie dała rady więcej do niej dojeżdżać i zajmować się nią, gdyż pracuje, mi osobiście strasznie obecność Babci zaczęła przeszkadzać. Starsze osoby zwłaszcza znajdujące się po niedawnym udarze, często maja kłopoty z pamięcią, zapominają o różnych rzeczach, i tak dalej. Ja jako młoda dziewczyna, nie byłam w stanie zrozumieć tego jak babcia zwracała się do nas, mimo tego, że staraliśmy się jej zapewnić pełna opiekę i mimo tego, ze pozostałe jej dzieci, po prostu nie chciały mieć z nim do czynienia, Babcia niestety nie była dla nas mila, mówiąc wprost wyzywała nas, drapała wszędzie i naprawdę było mi bardzo ciężko uwierzyć w to jaka była przed tym co ja spotkało. Obraz Babuni jaka znałam do tej pory zaczął mi się rozmywać ale nie traciłam nadziei mimo wszystko ze Matka Boża nam pomoże, a zwłaszcza mojej mamie która jest na skraju załamania nerwowego i ciągle płaczę, po prostu z przemęczenia. Obie z mama jesteśmy chore, ja ze względu na problemy z żołądkiem, ona ma problemy z nadciśnieniem. Matka Boza choć nie wysłuchała mojej prośby, albo może zrealizowała ją w inny sposób obdarowała mnie innymi łaskami. Mimo tego, że odmawiałam różaniec podczas sesji, wszystkie egzaminy zdałam w pierwszym terminie, co więcej zawsze w zimie chorowałam, w tę nie zachorowałam, mimo stresu i zmęczenia związanego z tą sytuacją.. Takie drobne rzeczy pozwoliły mi uwierzyć że Matka Boża i Pan Bóg ma dla nas swój plan, mimo tego ze na początku być może ciężko jest nam w to uwierzyć i popadamy w rozpacz nie widząc szans na jasne dni w naszym życiu. Dni mijały i Babcia po wielu „przeprowadzkach” do innych sióstr znalazła się w sowim domu i udało nam się zorganizować jej opiekę na dzień, jednak nie była to dobra opiekę i nadal jesteśmy na etapie poszukiwań opieki zwłaszcza na noc… Ta kwestia nadal nie została rozwiązana ale myślę, że Maryja chce pogodzić moją zwaśnioną rodzinę, w jakiś sposób, najpierw przez śmierć Dziadka- co było tylko chwilowym pokojem, a następnie przez chorobę Babci, co niestety nie udaje się nadal, gdyż siostry i brat mamy są pokłócone ze sobą, zwłaszcza o majątek, który tak ich podzielił…
Drugą intencję zaczęłam odmawiać niejako przy okazji z pierwszą. Odmawiałam je w pewnym momencie jednocześnie, starając siepodzielic swój czas ,zarówno na jednej jak ina drugiej strasznie mi zależało. Modliłam się o „dobrego męża i o to abym była gotowa na jego milosc”.Nie rozpisują się zanadto, chciałam aby mój kolejny związek byl już „tym wlasciwym” a nie skonczyl się znów rozczarowaniem i łzami z mojej strony…Oprócz tej Nowenny, zwróciłam się do Św, Stanisława Kostki, do którego modle się do dziś, także do św.Rity, odmawiam tez Litanie do serca Pana Jezusa, a także Litanie do św. Jozefa i do Wszystkich Świętych, a także do Matki Bożej Nieustajacej Pomocy.Bardzo często modle się do mojej patronki z chrztu-św. Agnieszki a także uczestniczyłam prawie na każdej majówce poświęconej Maryi. Matka Boża tak organizuje mi czas, że jeszcze go zostaje na „zwykle rzeczy”. To jest naprawdę niesamowite, jak Ona przemienia moje serce!! Wiadomo, ze szatan kusi, żeby przestać, ze to nie ma sensu itp.., ale staram się go nie sluchac i trwac na modlitwie, pomimo tego wszystkiego. Ukończyłam te druga Nowennę ze strasznym pokojem w sercu i na nowo rozbudzona nadzieja, że jestem Córka Boga i że On nie zostawi mnie samej, On wie co jest dla mnie najlepsze a ja wierze że warto czekać na miłość, cierpliwie. Właśnie cierpliwości brakowało mi przez te wszystkie dni najbardziej, ciągle powtarzałam i powtarzam „Jezu ufam Tobie!” To tak niewiele dla nas ale dla Pana Jezusa to zaproszenie go do naszego życia, nie tylko do tego zycia religijnego, podczas mszy św., ale także do naszej codzienności, która jak wiadomo nie jest usłana różami. Podczas odmawiania tej modlitwy, ”przypadkiem” natrafiałam w Piśmie Świętym na fragmenty strasznie budujące i wzbudzające nadzieję.. Modliłam się za pomocą modlitw z książeczki mojego Taty i znalazłam pieśni, które także czytałam. I natrafiłam na taką „Pieść o Perle”. Zaczyna się ona słowami ”Szukam Perły jednej jedynej..” Odniosłam to do mojego „szukania” miłości i do mojej Nowenny podjętej w intencji dobrego męża. Właśnie dobrego, a mnie bardzo dużo jeszcze brakuje żeby samą stać się dobrą i żeby na niego zasłużyć. Gdy czytałam i rozważałam słowa tej pieśni usłyszałam jakby głos wewnątrz mnie: ”Szukasz Perły a więc sama bądź Perłą!” Maryja wiec wyraźnie zaznaczyła, że musze przejść zmianę w moim życiu i że prośby, modlitwy do Niej, to nie koncert życzeń ani też wymagania stawiane Panu Bogu i Jej , pod tytułem „Jeśli odmowie to Ty Boże…”. Maryja nie działa na zasadzie nakręcenia katarynki i wszystko zacznie przybierać inne, wymarzone przez nas kształty. Chcąc „otrzymać” dobrego męża, dobrego człowieka sama musze się zmienić, musze spokornieć i zachowywać się inaczej niż do tej pory. Powinnam sama stawać się dobrym człowiekiem, do innych ludzi i do samej siebie, umieć przebaczać innym krzywdy jakie mi i mojej rodzinie wyrządzili, starać się na nowo odzyskać zaufanie do ludzi, co w moim przypadku idzie m strasznie opornie, a poprzez słowa, „żebym była gotowa na jego miłość”, rozumiem że muszę być gotowa nie tylko na miłość ale też na tego drugiego człowieka, żebym była po prostu jego warta. Zrozumiałam z tych dwóch modlitw ze byłam w nich bardzo egoistyczna, brakowało mi cierpliwości i ufności, takiego prostego, dziecinnego zawierzenia Matce Bożej, brakowało mi również cierpliwości i stawiałam świadomie lub mniej świadomie takie właśnie wymagania i założenia. Wg mnie jedyne słuszne. Zrozumiałam, że Maryja działa powoli i jeśli jej tylko na to pozwolimy, to będzie działać i ofiaruje nam więcej niż możemy sobie wyobrazić!! Pojawił się pewien chłopak, na studiach na których jestem ale ciężko mi powiedzieć, czy to on. Wszystko idzie tak strasznie powoli ale modlę się za niego codziennie i mam nadzieje, ze będzie dobrze. Nie wiem ,czy to jest Ten właściwy chłopak już na cale życie, gdyż na razie od lutego tylko rozmawiamy ale już umówiliśmy się na spotkanie, gdy tylko będzie już po egzaminach wiec nie tracę dobrej myśli co do tego. Modle się do jego patrona oraz Litanią do Serca Pana Jezusa. Dużo częściej chodzę do Kościoła i to nie tylko w niedziele. Ta modlitwa naprawdę zmienia życie, tylko trzeba zaufać Panu Bogu. Odmawiam teraz trzecia nowennę, w intencji swojej ale już widzę pozytywne efekty, lepiej się czuje a także na uczelni dobrze mi się wiedzie. Mam często chwile załamania ale nie poddaje się i wierze mocno, że Maryja nie przez przypadek podsunęła mi te Nowennę „Nie do odparcia” i taką ona właśnie jest. Do wszystkich, którzy wahają się czy zacząć, czy dadzą radę: Naprawdę warto!!Zawierzcie Maryi a Ona już sama wygospodaruje Wam czas na te modlitwę. Ja już wiem, że gdy tylko skończę tę trzecią nowennę, pomyślę o czwartej. Ta modlitwa naprawdę „wciąga” i bez niej życie już nigdy nie będzie takie samo!
Szczęść Boże!
Zobacz podobne wpisy:
Barbara: O uzdrowienie na ciele i duszy
Teresa: Uzdrowienie syna
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Dziękuję Ci za świadectwo. Agnieszka, wiem, że Ci jest bardzo ciężko przy chorej babci, która nie jest taka jak kiedyś. Zniszczyła ją choroba, starość też swoje zrobiła. W dodatku Twoja mama, Wasza rodzina zaopiekowała się babcią… Miałam podobną sytuację w swojej rodzinie. Babcia też zostawiła swój dom.. Przyszła mieszkać do domu moich rodziców, do swojej drugiej córki. Co by się nie robiło, zawsze coś było nie tak i było mi bardzo szkoda mamy przede wszystkim, bo to ona się zajmowała babcią. W dodatku doszła choroba Alzheimera.. Starsza siostra mamy, mimo tego, że dom po rodzicach został przypisany na nią, nie… Czytaj więcej »
Agnieszko, wspaniałe jest Twoje świadectwo! Tak pięknie napisane zachęci z pewnością innych do odmawiania tej cudownej Nowenny. A o to przecież chodzi 🙂 Matka z Pompejów niech Cię ma w swojej opiece…
Dziękuje Ci za Twoje świadectwo. Napełniam się pozytywnym myśleniem kiedy czytam takie piękne, pełne nadziei świadectwa, które pomagają mi, aby nie poddawać się. Zauważyłam, że dużo ludzi opiera się na innych i tworzy to pewnego rodzaju niewidzialną więź między ludźmi, którzy dają nadzieję i wiarę innym, że warto się modlić, że warto wierzyć.
Życzę Ci, abyś znalazła piękną miłość, być może z tym chłopakiem, który został Ci postawiony na drodze. Życzę Ci również, aby Twoja sytuacja rodzinna, o której pisałaś ułożyła się pomyślnie.
Pozdrawiam Cię!
Piekne Swiadectwo ❤️