Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus i Matka Jego. Przyszedl czas na moje swiadectwo, choc nie latwo je pisac. O nowennie uslyszalam od siosrty ponad 2 lata temu, ale oczywiscie sie za nia nie zabralam- typowe wymowki, ze nie ma czasu, ze jak podolam itd. Az przyszedl moment zwrotny- cale moje zycie rozpadlo sie jak banka mydlana.
Tuz po urodzeniu drugiego synka, maz odszedl – od dluzszego czasu mial kogos innego. Zostalam sama z dwojka malutkich dzieci, bez rodziny kolo siebie. Nie wiedzialam jak oddychac… Siostra przypomniala mi o nowennie. Nie bylo juz zastanawiania sie. Byla modlitwa. O mojego meza, by znalazl droge prawdy, wiary i milosci. Ktos moze powiedziec, ze glupia baba ze mnie, ze powinnam go totalnie wyeliminowac, ze nie warty tego itd. A jednak, tylko taka intencja, zadna inna… Skonczylam odmawiac, choc czasem chcialam przerwac, bo serce bolalo…
Ale Mateczka wziela mnie w swoja opieke. Tak jak inni opisuja, obdazyla mnie mnostwem lask i darow, dzieki ktorym zyje, usmiecham sie dzisiaj. Wrocilam do kosciola, co niedziele jestesmy z moimi synkami w kosciolku, przystapilam do spowiedzi, a potem do spowiedzi generalnej, cudowny medalik jest zawsze przy mnie, w duszy zagoscil spokoj i pewnosc, ze bedzie dobrze, cokolwiek to znaczy. Jestem na poczatku odktywania co znaczy byc katolikiem- tak prawdziwie… sw. Rita i sw. Ekspedyt tez pomogli. Zachodza we mnie zmiany o ktorych nigdy bym nie uwiezyla ze sa mozliwe. Potrafilam wybaczyc, bo przeciez Bog nam wybaczyl.
Maz- przychodzi do dzieci, wiele pomaga i widac ze je kocha. Uslyszalam szczere: przepraszam. Wiem ze to obiecana laska od Mateczki. Czy bedzie rozwod? Nie wiem. Powtarzam „Jezu niech sie dzieje wola Twoja” . Dzis tez wiem, ze Bog, Duch Sw przeoral mnie totalnie, ze bez tego wszystkiego co sie stalo, chyba nie wrocilabym do kosciola. Polecam kazanie ks. Pawlukiewicza „jak przychodzi Duch Sw” – na youtube.com . Dluga droga przede mna, nie wiem gdzie prowadzi, ale wiem ze bedzie dobrze, bo Mateczka czowa, a Jezus sie wszystkim zajmnie ( choc czasem mam ochote sie targowac!!! Bo to przeciez nie po mojej mysli….:)
Jutro koncze druga nowenne, o opieke i prowadzenie mojej rodziny i czuje, ze Mateczka jest, przy mnie, nawet jak w nocy dzieci placza, jak nie mam juz sily i zastanawiam sie jak bede funkcjonowac , Ona mnie pcha do przodu 🙂 Rozaniec i nowenna pozostana przy mnie. Modlitwa czasem rozbiegana, tak jak to swiadectwo, ale jest 🙂 i pare innych osob tez zaczelo odmawiac ! Niech blogoslawienstwo Pana i opieka Matenki bedzie z Wami wszystkimi
Zobacz podobne wpisy:
Renata: Mąż wyprowadził się z domu
Elżbieta: Podziękowanie Królowej Różańca
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Dziekuje Wam wszystkim za cieple slowa. Od czasu napisania swiadectwa do jego pojawienia sie na stronie minelo pare dni, dosc ciezkich. Jakby wszystkie sily nieczyste sie zebraly… Wiele lez polecialo, cierpliwosci nie starczylo, a dzieci, szczegolnie moj 2.5 latek to odczul… Nie wiem co bym zrobila bez rozanca ! Ktos w ktoryms swiadectwie wspomnial o nowennie do Matki Boskiej Rozwiazujacej Wezly. Przepiekna modlitwa, choc duzo lez przy niej plynie. Dziekuje Wszytkim. Z Bogiem
Pani Olu, prosze sie tez modlic codziennie slowami ” Jezu, ufam Tobie” oraz „Jezu, Ty sie tym zajmij”. Zawierzyc cala swoja przyszlosc Jezusowi.
Niech Maryja w swej subtelnej trosce otacza Pania i dzieci jej matczyna opieka. Z Bogiem!
Olu wspaniale swiadectwo, rozumiem Cie bo tez jestem samotna mama ktora poprzez trudne doswiadczenia wrocila do Boga. Prosze Boga o sily dla wszystkich samotnych matek, bede obejmowac modlitwa rowniez Ciebie, Jezus troszczy sie o Ciebie, niesie Cie, kiedy brak Ci sil, bo jestes Jego umilowana corka, pamietaj Olenko, Chwala Panu
Nie poddawaj się Olu Sakrament małżeński ma wielka moc!Małżeństwo zawiera się tylko raz przed Bogiem i ludzie o tym zapominają w chwilach kryzysów że nie jest to Jego wola żeby opuszczać małżonka i wchodzić w drugi związek małżeński.Nie chodzi tu o dzieci tylko o posłuszeństwo i miłość wobec Boga, który zawsze powinien być na pierwszym miejscu.Powodzenia.
Piękne świadectwo!! Jak się je czyta to aż ciśnie się pytanie: skąd tyle siły masz?? Ale my wiemy że od Mateczki:) Niech Cię Bóg Błogosławi i ochrania!! Powodzenia!!
Będzie dobrze . Masz oparcie w Marii