Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Helena: Maryja z Pompei pomaga….

0
0
głosów
Oceń wpis

Nowenne odmawiam po raz trzeci. Tym razem w swojej intencji – za siebie. Jest dzisiaj 22 dzień. Poczatek był trudny. W tej chwili jest troche lepiej, chociaz zlo mnie nie opuszcza. Modlę się o wyzwolenie z uzaleznienia od osoby. Powiem tak, Maryja mi uprosiła wyzwolenie prawie całkowite. Mysle ze wyzwoli mnie Pan i uleczy. Za to wszystko co juz dokonalo sie w mojej duszy, w moim zyciu dziekuje Matence i sw Dominikowi i Katarzynie.

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

13 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Bogusienka
Bogusienka
20.10.15 14:13

Panie Marku
Dlaczego zamieszczony jest tutaj taki wulgarny tekst? Mysle, ze pomylka.

Jakub
Jakub
19.10.14 23:35

Byłem na tym samym etapie co Ty raszpunko wierz mi rzadko piszę na forum ale często je czytam.Jak czuje , że mam coś wpisać a to jest właśnie taki moment to to robię. Czytam te wpisy na forum i widzę, że ludziska są na różnym etapie obcowania z Panem Bogiem.Duzo zależy od modlitwy modlitwy sercem.Dobra modlitwą to też łaska o , którą się należy dużo modlić. Tobie napiszę tak „Módl się codziennie, wytrwale, systematycznie nawet jak szatan w duszy podpowiada, że to nie ma sensu , że nikt tych modlitw nie wysluchuje Ty dalej się módl, nich modlitwa będzie nieodłącznym… Czytaj więcej »

Oliwia
Oliwia
19.10.14 16:55

A co do kłócenia się z Bogiem to jedną rzeczy „wykłóciłam”-pracę. Pamiętam jak dziś, w niemal 2 tygodnie szatan tak porządził i pozamiatał w moim życiu, że odebrał mi chłopaka, pracę, przyjaciółkę. Chłopak przestał mnie kochać, w pracy skończyła sie umowa, przyjaciółka postanowił wyjechać do USA na stałe. To wszystko działo się z dnia na dzień. Modliłam się nowennę do św. Josemarii, niemal codzienna eucharystia, Nowenna Pompejańska i nie mogłam wyjść z tego dołku. Ktoś odezwał się w sprawie pracy, umówiłam się na rozmowę i czekając na przystanku na autobus, który miał mnie tam zawieźć popatrzyłam daleko w niebo i… Czytaj więcej »

roszpunka
roszpunka
19.10.14 17:00
Odpowiada na wpis:  Oliwia

A ja nic nie potrafię wykłócić. A straciłam tez wszystko. Nawet rodzice mówią, że jestem do niczego i jestem życiowym bankrutem. 🙁 Proszę o modlitwę, abym się nie poddała w walce.

Aneta
Aneta
19.10.14 18:16
Odpowiada na wpis:  roszpunka

Raszpunko, niech Ci nawet nie przyjdzie do głowy uwierzyć w te słowa! Jesteś wartościowym, wspaniałym dzieckiem Pana Boga, który bardzo Cię kocha. Pamiętaj o tym. Wspieram Cię modlitwą.

roszpunka
roszpunka
19.10.14 18:44
Odpowiada na wpis:  Aneta

Anetko, odwdzięczam się modlitwą. Wiem, wiem, ale to boli, gdy mówią to najbliżsi. Wtedy chyba każdy wątpi w swoją wartość.

Aneta
Aneta
19.10.14 20:45
Odpowiada na wpis:  roszpunka

Zdaję sobie sprawę, że boli, ale postaraj się odbijać te słowa i nigdy, przenigdy nie zapomnij, że jesteś wartościowym człowiekiem.

Sylwia
Sylwia
20.10.14 18:14
Odpowiada na wpis:  roszpunka

Roszpunko, domyślam się, jak bolą słowa rodziców… znam ten ból… polecam Ci książkę „Koniec współuzależnienia” Melody Beattie. Choć współuzależnienie kojarzy się głównie z osobami, żyjącymi z kimś, kto tkwi w nałogu, ja sama w tej książce znalazłam wiele cennych uwag, choć nie dotyczy mnie w żaden sposób problem alkoholizmu czy narkomanii. Czasami człowiek za bardzo uzależnia się emocjonalnie od innych, od ich opinii – w większym lub mniejszym stopniu. A jeżeli Ciebie słowa Twoich rodziców są tak bolesne, myślę, że dobrze Ci zrobi takie odcięcie się od toksyczności tych słów… Mogę też polecić „Sztuka pozytywnego myślenia” Klaus W. Schneider –… Czytaj więcej »

aneta
aneta
18.10.14 21:26

Nie podchodź w ten sposób do Boga ! Nie traktuj GO tak !

nic nie wiem
nic nie wiem
19.10.14 16:01
Odpowiada na wpis:  aneta

Nie będę udawała przed Nim, że jest mi dobrze kiedy nie jest. Przynajmniej jestem sobą. Z resztą niejeden ksiądz mówi, że z Bogiem trzeba się kłócić. Poza tym moja sprawa jak ja z Nim żyję. Pilnuj siebie.

Oliwia
Oliwia
19.10.14 16:45
Odpowiada na wpis:  nic nie wiem

Nic nie wiem, można podejść do Jezusa jak do przyjaciela, brata- czyli mówić wprost, co leży na sercu. Jak masz ochotę coś wykrzyczeć to krzycz, jak przyjaciółka Cie wkurzy to przecież też jej powiesz bez ogródek co o tym myślisz a nie bawisz się w fałszywą życzliwość. Niektórzy uważają, że jak będą zaciskać zęby i kryć łzy i chwalić Boga mimo skrywanego żalu to więcej osiągną. Bóg wie wszystko, on wie co w naszym sercu, nawet jak mu tego nie mówimy. To nic złego, jak mówisz Bogu wprost co czujesz. Jezus też nie skrywał emocji, jak się wkurzył na kupców… Czytaj więcej »

nic nie wiem
nic nie wiem
19.10.14 16:51
Odpowiada na wpis:  Oliwia

no właśnie o to mi chodzi, od kilku lat nie mogę o kimś zapomnieć to ile mogę jeszcze wytrzymać, nerwy mi już puszczają i się kłócę, przeklinam itp. Mam już tego dość. Poza tym po co mam udawać skoro przed Bogiem niczego nie da się zataić 🙂

nic nie wiem
nic nie wiem
18.10.14 18:37

Ja się z Bogiem pokłóciłam o to, że nie chce ode mnie zabrać z głowy pewnej osoby, teraz jest lepiej no ale nie wiem czy to Bóg zadziałał coś bo ta osoba zawsze wraca do mnie jak bumerang, zobaczę co się będzie dalej z tym działo.

13
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x