Moja ciąża była bardzo trudna. Badania w 4. miesiącu wykazały, że istnieje ryzyko wystąpienia u dzieciątka wad genetycznych. Lekarz prawie nie dał mi nadziei na zdrowe maleństwo. Po tej wiadomości nie mogłam się psychicznie otrząsnąć. Rozchorowałam się na depresję, której towarzyszyły lęki, nie chciało mi się żyć. Żadna czynność, jakiekolwiek zajęcie nie sprawiało mi przyjemności. Leżałam tylko w łóżku i płakałam. Z biegiem czasu dowiadywałam się coraz to gorszych wieści, miałam złe wyniki badań krwi, które lekarz prowadzący pominął, jak się okazało, i zaniedbał leczenie. Do tego doszły infekcje, przez które musiałam stosować antybiotyk.
Noce były bezsenne, dni mijały w wielkiej beznadziei, nie potrafiłam się cieszyć tym, że przecież jestem w upragnionej ciąży i noszę w sobie CUD ofiarowany nam z mężem przez Boga. Codziennie modliłam się do Świętej Panienki na różańcu. Następnie pojawiły się zbyt wczesne skurcze i podwyższony cukier we krwi, szpital i zdiagnozowana nietolerancja glukozy.
Któregoś dnia znalazłam w internecie modlitwę do Najświętszej Panienki – nowennę pompejańską. Bez wahania spisałam jej treść i od razu przystąpiłam do jej odmawiania. Był to koniec 8. miesiąca ciąży. Odmawiałam nowennę dwa razy dziennie aby zdążyć przed porodem odmówić część błagalną i dziękczynną.
Trzeciego dnia nad ranem, gdy odmawiałam tę niesamowitą modlitwę, poczułam nagle chęć do życia oraz wielką nadzieję na to, że urodzę zdrowe dzieciątko. Czułam, jak Matka Przenajświętsza codziennie podaje mi swą Matczyną dłoń i dźwiga mnie do góry. Nie pozwala być na dnie, na którym się znalazłam i tkwiłam przez tyle miesięcy.
Bywały jednak gorsze dni. Kiedy trudniej było mi się skoncentrować na modlitwie, przychodził smutek, ale już nie ta beznadzieja, która wcześniej odbierała mi sens życia. Zawierzyłam życie swojego dzieciątka i swoje Maryi, zbliżał się termin porodu, a ja ukończyłam modlitwę.
Kilka dni po jej skończeniu urodziłam swoją córcię w 40. tygodniu ciąży, zdrową! Dostała 10 punktów w skali Apgar. Malutka jest śliczna, ma niesamowite oczy, każdy dziwi się, że od pierwszego dnia po porodzie patrzy na mnie tak mądrze, obserwuje wszystko wokół i stara się już dźwigać główkę do góry!
Wiem, że do końca życia będę dziękowała Matce Bożej za ten Wielki Cud, który ma teraz dwa tygodnie. Nadal odmawiam nowennę i będę odmawiała, modlę się o dobry rozwój mojej dzieciny i proszę was o to, aby kto może wspomniał w modlitwie i poprosił Maryję o zdrowie mojej córeczki.
Dodam jeszcze, że w dniu, w którym poczułam się znacznie lepiej, nagle pomyślałam o swojej koleżance z którą studiowałam, a która jest osobą bardzo wierzącą i ufającą Bogu. Wcześniej nie chciałam się z nikim kontaktować i zerwałam prawie wszystkie znajomości, nie odpowiadałam na telefony znajomych i przyjaciół. Coś jednak pchnęło mnie do tego, aby napisać do tej znajomej – wiedziałam, że muszę to zrobić i poprosić o modlitwę wstawienniczą. Wiem, że ta osoba i jeszcze kilka innych, których ona zawiadomiła, również gorąco modliły się o moje dzieciątko. Podczas odmawiania modlitwy czułam niesamowity spokój, ukojenie i bezpieczeństwo, nawet mąż często prosił, abym odmawiała ją głośno, sam wtedy przysłuchiwał się jej lub włączał po cichu do odmawiania i również czuł spokój. Co ważne, wróciły dobre, przespane noce, wiedziałam, że muszę zawierzyć i zaufać Maryi i Jezusowi. Modliłam się również do Ducha Świętego o spokój ducha, ufność i nieugiętą wiarę.
Nasza córeczka ma na imię Maria.
Powyższe świadectwo zostało opublikowane w zimowym (8/2013) numerze Królowej Różańca Świętego.
Zobacz podobne wpisy:
Gosia: Praca
M.: Nowenna w intencji macierzyństwa
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Urodzisz zdrowe dziecko, wierzę w to. Maryja jest WIELKA.
Dziękuję za to świadectwo. Daje mi nadzieję i wiarę która co chwilę tracę i odbudowuję. Jestem w czwartej ciąży, dwie pierwsze były poronione, trzecia stracona w 32 tc, dziecko obumarło na skutek wad genetycznych. Teraz, w 20 tc okazuje się, że dzidziuś jest podobnie zagrożony, ma kilka poważnych markerów genetycznych. Opadam z sił na myśl o kolejnym porodzie niezyjącego dziecka i jego pogrzebie ale jeszcze licze na cud. Kończę odmawiać drugą nowennę i będe ją odmawiać do końca ciąży. Mogę spytać jakie duże miałaś ryzyko wad genetycznych, co zostało stwierdzone? Bóg zapłać.
i mi rowniez zakrecila sie lza w oku, poniewaz tez jestem w ciazy, w 7 miesiacu, tak bardzo czekamy z mezem na ten cudowny dar od Boga, ale 2 tygodnie temu okazalo sie ze mam zagrozenie przedwczesnym porodem, pojawily sie skurcze, byl szpital, cukier tez podwyzszony, a teraz leze calymi dniami i martwie sie o ta nasza kruszynke zeby wszystko bylo dobrze, od dzis zaczelam odmawiac nowenne i wierze z calych sił w to ze bedzie wszystko dobrze, malenstwo przyjdzie o dobrym czasie, zdrowiutkie, prosze o modlitwe za nas jesli mialby ktos chwile wolnego czasu.
Bóg zapłać, piękne świadectwo!
Piękne! Ucałowania dla Marysi. Modlitwa za Twoją córeczkę już odmówiona. Bardzo się cieszę, że masz zdrowe Maleństwo, które jest Cudem.
aż łza w oku mi się zakręciła… jakie piękne świadectwo! Gratulacje dla rodziców i oczywiście wspomnę w modlitwie o Was 😀
Piękne świadectwo! Dziękuję za nie! Ja jestem w 6 miesiącu ciąży, dziecię pod sercem zostało wymodlone bo wcześniej miałam problemy z zajściem w ciążę a jeśli się urodzi dziewczynka dałabym jej na imię Marysia! Całą ciążę odmawiam nowenny w intencji zdrowia dzieciątka i jak dotąd wszystko jest w porządku. Nasze całe życie i dzieciątka powierzyłam Maryi i zaufałam, że pod jej opieką nic nam nie będzie i rzeczywiście tak jest! Ja w moich modlitwach Was uwzględnię i życzę Wam wielu łask i błogosławieństw od Chrystusa Zmartwychwstałego! Szczęść Boże!
Oj, sądząc po świadectwach,ostatnio nam przybyło w Polsce sporo Maryś i Marianków :))
Piękne świadectwo, dobrze, że się nie poddałaś…