Nowennę zaczęłam 08.12.2013. moja intencja to rozwiązanie trudnych spraw w moim życiu – intencja była konsultowana z kapłanem. Jedna z owych spraw to dobra praca – w obecnej bardzo rzadko mam pensję na czas, co wiąże się z dezorganizacją innych płatności .Inne to nawrócenie moich rodziców, którzy są po rozwodzie – każde z nich w związku niesakramentalnym i nawrócenie siostry, która jest ateistką i gorącym antyklerykałem.Mam jeszcze trudne relacje z teściową. To wszystko zawiera się w owych trudnych sprawach przedstawianych Matce Słowa.
Widzę, że coś drgnęło w relacjach z teściową – nie jest już taka złośliwa jak kiedyś. Bardzo bałam się Wigilii… Matka męża i moja bardzo się nie lubią. Moja mama zadzwoniła, że chce spędzić Wigilię z dziećmi swojego partnera. W mojej sytuacji to jest dobra wiadomość – Wigilia będzie spokojna i bez napięcia.
Pensję powinnam mieć na 10 każdego miesiąca. Jak zwykle jej nie ma ale Mateczka troszczy się o moją rodzinę, bo dostaliśmy jakieś dodatkowe pieniądze z pracy mojego męża.Ja jestem spokojna i wyciszona. Nie wiem ktoś ma takie odczucia jak ja ale zawsze przed nowenną mam takie myśli, że to na pewno bez sensu, że to nie pomoże, po co to? dzwonią telefony, uruchamiają się dzieci, potrzeby fizjologiczne… Zaczyna się dziać dookoła wszystko co tylko możliwe żeby nie dopuścić do odmówienia nowenny… To na razie tyle. Chwała Panu!
Aneta
Zobacz podobne wpisy:
Piotr: I się zaczęło… Amen
Joanna: Rodzina razem dzięki Nowennie Pompejańskiej
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
U nas było to samo ale nie można się poddawać, Zawsze wyciszałem komórkę i odkładałem słuchawkę w domowym bo nie było nawet jednego dnia żeby ktoś nie zadzwonił choćby przez pomyłkę. Często dopadało nas zmęczenie, senność albo gwałtowny kaszel. Ale im dłużej się modlę tym jest lepiej choć nigdy nie ma całkowitego spokoju. Ale są cuda a to najważniejsze. Nic dziwnego że szatanowi nie podoba się nasza modlitwa która po pierwsze jest skuteczna a po drugie nas przybliża do Boga.
Rozpoczęłyśmy nowennę tego samego dnia 🙂 Co prawda, nie w żadnej podobnej intencji. Jak jednak przeczytałam twoje problemy,w jakiś sposób część z nich jest mi bliska. Pozdrawiam, i życzę dotrwania do końca – mimo wszystko. Ja miałam zawsze starać się odmówić rano… a zostaje mi tak, że po północy i wtedy po prostu mam myśli „że nie poddam się choćby nie wiem co” czasem chodzę wtedy po pokoju modląc się – nie zasnę tak.
Takie mysli co piszesz, to są pokusy Złego. Zawsze modlitwa ma sens. Zawsze, bo chociażby mnie przemienia Bóg w niej, bo chociażby jest spotkaniem z Bogiem, bo… i tak można poszukać jeszcze. Czas na modlitwę poświęcony nigdy nie jest stracony i zawsze każda ma sens.