Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Kinga – LIST: W Bogu i Maryi moja siła, wiara oraz moc

Nowennę Pompejańską odmawiam już, któryś raz z rzędu, nawet już nie wiem który, bo problem jest złożony. Zaczęłam odmawiać nowennę pompejańską w ubiegłym roku. Intencje były różne : problem materialny, bo od niego biorą się różne inne sprawy i problemy. Potem po skończeniu modliłam się o wiarę i poprawę relacji w rodzinie. Kolejną zgodę, wiarę i jedność w rodzinie. Potem o naprawę moich relacji w małżestwie. Kolejną o środki i naprawę zębów, bo bardzo mi doskwierają. O pomoc i odpowiedniego następcę naszego domu rodzinnego. O wymianę krzyża i odnowę figury Jezusa w naszym ogródku (to krzyż jako wotum za moje życie postawiony przez mamę w naszym ogródku). Te wszystkie sprawy są ze sobą bardzo powiązane i dla mnie bardzo trudne, nie potrafię sobie z nimi sama poradzić, bo jestem schorowana i brak środków i siły. Dlatego postanowiłam modlić się o te łaski, po kolei. Do tych modlitw dołączam też inne modlitwy w tych intencjach :”Jezu Ty się tym zajmij.”, „Litania do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły.”, „Nowenna do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły”. Lecz pomimo tych moich modlitw, jest bardzo ciężko. Niektóre prośby zostały już wysłuchane, coć nie do końca tak jak bym ja sobie chciała. Ale Bóg lepiej wie czego nam potrzeba i po Swojemu darzy nas tym, co On uważa za słuszne i odpowiednie. Czuję też duże obciążenie złego ducha, dlatego tym usilniej się modlę, chociażnieraz brak mi siły i upadam na duchu. Ale wtedy przemyślam wszystko i w ciężkich chwilach modlę się dodatkowo do Archanioła Michała, oraz do Ducha św. Pragnę Bogu dziękować, za to co już dla mnie uczynił ale i prosić o dalszą opiekę, łaski i dary o które w moich modlitwać proszę. Bo pomimo, że moje życie jest bardzo trudne i ciężkie, to jednak doświadczyłam już wiele łask. Przeżyłam kilka operacji i powikłań, zator płucny, z którego niewiele ludzi wychodzi (wotum – krzyż postawiony w ogródku przez moją mamę w 2003 r.), wylew śródmózgowy, stan bardzo ciężki.

Teraz jestem na rencie inwalidzkiej, ale żyję, mogłam opiekować się chorymi rodzicami, choć teraz sama potrzebuję pomocy i opieki. Jednak ufam, że Maryja rozwiąże krępujące mnie węzły, Jezus zajmie się tym, że w końcu uzyskam potrzebne wymodlone prośby i łaski, które ciągle z uporem maniaka powierzam w prośbach i modlitwach Jezusowi i Maryji.

Tak więc nadal się modlę i w modlitwie nie ustaję, bo „Proście a otrzymacie….” W Bogu i Jego Matce Maryji moja siła, wiara i moc.

Kiedy leżałam na neurologii, ordynator powiedział do mnie „jest pani dobrą duszą towarzystwa…(szpitalnego), bo nawet tam na sali modliłam się i śpiewałyśmy głośno razem z panią, która leżała ze mną na sali nie traciłyśmy wiary . Pozdrawiam serdecznie, szczególnie tych co trwają ze mną w modlitwie.

0 0 głosów
Oceń wpis
[seopress_breadcrumbs]
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Małgorzata
Małgorzata
05.11.17 18:01

Kochana, Bóg Cię tak ukochał, że daje Ci tyle łask do życia w tym świecie POMIMO. Pomimo tych cierpień masz wielką łaskę wiary. Nie każdego Pan nią obdarza tak obficie jak Ciebie. To łaska nad łaski. To skarb, którego Cię nikt nie pozbawi. Dla diabła jesteś nie do zniesienia, za to dla Boga drogocenną istotą. W miłości Jezusa i Maryi – Małgorzata.

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x