Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ewa: Matka Najświętsza otworzyła mi oczy na Bożą miłość

Moją Nowennę Pompejańską odmawiałam w intencji uratowania blisko 20-letniego małżeństwa. Naszą codziennością od samego początku były liczne nieporozumienia i niekiedy kłótnie, ale cztery lata temu zaczęło się dziać naprawdę źle.

Kłótnie wywoływane przez męża przerodziły się w awantury, krytyka z jego strony w przemoc psychiczną. Nieustannie byłam przez męża wyszydzana, wyzywana, wmawiał mi też chorobę psychiczną – wszystko w obecności dzieci. Wielokrotnie kazał mi wynosić się z domu. Później z jego strony pojawiła się też przemoc fizyczna. Po tym, jak usiłował zamknąć mnie w szpitalu psychiatrycznym, wyprowadziłam się z dziećmi do wynajętego mieszkania. Najstarszy syn został przy ojcu i zerwał ze mną kontakt.

Zanim odmówiłam Nowennę Pompejańską, długo się wahałam. Wydawało mi się, że nie dam rady poświęcić aż tak dużo czasu na codzienny różaniec. Poza tym, różaniec nie był szczególnie ulubioną przeze mnie modlitwą. Zdecydowałam się pod wpływem wewnętrznego impulsu. Od samego początku napotykałam na wiele trudności, o jakich można przeczytać w innych świadectwach: niewytłumaczalne głosy, koszmary nocne, kilka razy budziłam się przerażona z poczuciem obecności złowrogiej osoby w pokoju.

Już w pierwszym tygodniu odmawiania NP odebrałam pismo z sądu – mąż, odwołując się od wyroku sądu rodzinnego, przedstawił swoją wizję przyczyny problemów, opisując mnie najgorzej, jak potrafił – przy okazji mocno mijając się z prawdą. Na adwokatkę wybrał sobie koleżankę z grupy biblijnej, do której należał od wielu lat. W tym momencie załamałam się i miałam ochotę przerwać podjętą modlitwę, wydawało mi się, że nie odnajdę w sobie na nią wystarczająco siły – jednak postanowiłam wytrwać i udało się.

Niedługo później zaczęłam zauważać łaski, o które nawet nie prosiłam. Rozpoczęła się moja wewnętrzna przemiana. Zaczęłam odczuwać prawdziwą potrzebę modlitwy, nie tylko „z obowiązku”.

Dzięki Matce Najświętszej poczułam miłość i dobro płynące od Ojca i Syna, czego nigdy dotąd nie zauważałam. Nauczyłam się też ufać Bogu, codziennie powierzając Jego woli i opiece całe moje życie i dziękować Mu za wszystko.

Gdyby nie dramatyczna sytuacja w moim małżeństwie, pewno pozostałabym wobec Boga chłodno-obojętna: niedziela msza, pacierz, niby wszystko w porządku, ale bez autentycznego zaangażowania, jak również bez poczucia, że należy to zmienić.

Nadal jesteśmy z mężem w nieformalnej separacji, trudno mi stwierdzić, czy nasze małżeństwo uda się poskładać. Ale nieustannie czuję Bożą opiekę, nawet w drobnych, codziennych sprawach, np. w trudnej finansowo chwili dostałam niespodziewanie dodatkowe zlecenia, gdy mój samochód uległ awarii na bocznej, mało uczęszczanej drodze na odludziu, w ciągu kilku minut pomógł mi przypadkiem przejeżdżający tamtędy inny kierowca – takich sytuacji doświadczam niemal każdego dnia.

Podczas rozprawy w sądzie apelacyjnym, sędziowie odnieśli się jedynie do uchybień formalnych w wydawaniu wyroku przez sąd rodzinny, nie poświęcając żadnej uwagi kłamliwym zarzutom męża. Tuż przed wejściem na rozprawę odebrałam od znajomego księdza smsa, w którym zapewniał o modlitwie w intencji naszego małżeństwa.

Obecnie różaniec odmawiam regularnie, pokochałam tę modlitwę – choć czasami jest mi niełatwo po niego sięgnąć, bo zły czuwa i stara się zniechęcić na różne sposoby. Jestem kolejną osobą, która może wołać: odmawiajcie różaniec w każdej, najcięższej nawet chwili – bo warto. Matka Najświętsza otoczy Was opieką i obdaruje łaskami, których najbardziej potrzebujecie.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
[seopress_breadcrumbs]
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
8 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
Ewa
21.04.17 16:52

Dziękuję Wam za modlitwę i słowa otuchy. Od dnia złożenia świadectwa moja sytuacja rodzinna nie uległa zmianie. Ostatnio zawierzyłam całkowicie swoje małżeństwo Matce Bożej, uznając, że sama jestem wobec toczących się w nim problemów całkowicie bezsilna i oddając je w pełni woli Boga. Przyniosło mi to wyciszenie i spokój, bo pozbyłam się dręczacych myśli „co będzie dalej”. Do Hani: moja 11-letnia córka ma wobec ojca podobne emocje, bo za dużo widziała i za dużo słyszała. Sugestie wyprowadzenia się usłyszałam po raz pierwszy podczas jednej ze spowiedzi, ponownie w trakcie rozmów ze znajomym księdzem. Szukałam też pomocy zewnętrznej, m.in. w MOPSie… Czytaj więcej »

Hania
Hania
11.04.17 11:14

Dziękuję Ewo za Twoje świadectwo. Moja sytuacja jest mniej dramatyczna, ale jest wiele podobieństwa. Mieszkam nadal z mężem. Nowenna pompejańska towarzyszy mi z małymi przerwami od ponad dwóch lat. Daje mi dużo spokoju. Zastanawiam się nad jedną kwestią odnośnie wyzwisk, poniżania itd. Czy jeżeli w małżeństwie jedna osoba tak mocno nie szanuje i krzywdzi drugą a świadkami są dzieci nie powinno się podejmować jakiś innych środków oprócz modlitw, żeby ta druga strona oprzytomniała? Czy wolno dawać się krzywdzić dzieci i siebie? Jak mocno to wpłynie na ich przyszłe życie? Nie mam na myśli rozwodu, bo mam świadomość sakramentu małżeństwa, ale… Czytaj więcej »

Agnieszka
Agnieszka
08.04.17 00:42

Witam jestem w podobnej sytuacji mój mąż tak samo się zachowywał z tym że u nas dochodził alkochol i rużne wyzwiska , zkoleji
ja terz sięgnęłam po nowennę Pompejańską
troszkę się uspokoiło Mateńka czuwa nad nami i nad Tobą Ewo tak samo wierzę i tobie życzę tak że , że wszystko się ułoźy zaufajmy Mateńce i Jezusowi oni nas poprowadzą pomyślę się również o Ciebie i twoją rodzinę Z Panem Bogiem

TERESA
TERESA
07.04.17 20:38

Proszę sobie odszukać na internecie Koronę Zwycięstwa może będzie pomocą ,pozdrawiam pomodlę się za Panią.

aneta
aneta
06.04.17 13:09

Modlę za swoje małżeństwo jak narazie jest bez zmian .od męża słysze tulko same obelgi i poniżenia.Gdyby nie modlitwa nie dała bym rady dalej funkcjonować,przestalam rozpaczać i wylewać łzy,co wcześniej każdy dzień zaczynał sie płaczem i kończył płaczem.Wiem ze Maryja czuwa nademną i moimi dziećmi.

Joanna
Joanna
06.04.17 12:22

Wspaniale swiadectwo! Czytajac je widze moja droge do Boga. Byla ona tez bardzo trudna, bo w moim malzenstwie bylo podobnie. Ale ja zaparlam sie i poszlam za Jezusem, choc doswiadczalam wiele upokorzen ze strony meza, a takze od osob z najblizszej rodziny. Mimo tych bolesnych doswiadczen, mozna powiedziec trwajacych caly czas, chodzilam nadal do kosciola, modlilam sie. Bylo bardzo trudno… Ale Jezus mnie nie zostawil, maz wyjechal do pracy za granice, a ja odkrywalam Boga na nowo. Wiem, ze ten wyjazd Bog zaplanowal po to, aby mnie poddzwignac, abym doswiadczyla jego Milosci. Wczesniej budowalam zycie bez Boga, bylam letnia. Teraz… Czytaj więcej »

Magdalena
Magdalena
06.04.17 10:57

dziekuje Tobie Ewa za to swiadectwo, modl sie nieustannie im dluzej czekasz tym wieksze laski otrzymasz rozaniec nasza sila 🙂

Hanna
Hanna
06.04.17 10:48

Niech Was Bog błogoslawi i napelnia miloscia i pokojem przez Pana Naszego Jezusa Chrystusa

8
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x