Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Izabela: zobaczyłam co to znaczy modlitwa !

Zgodnie z obietnicą spróbuję krótko (o ile się da) podsumować moją „przygodę” z Nowenną Pompejańską…

Dawno, dawno temu…ponad 3 lata to już dawno jest, więc wszystko zaczyna się jak bajka…

Koleżanka powiedziała mi o Nowennie Pompejańskiej, poczytałam w internecie, zaczęłam odmawiać codziennie różaniec, żeby sprawdzić czy dam radę…i wreszcie pełna nadziei i zapału rozpoczęłam swoją pierwszą nowennę…intencja jest dość-długo-terminowa…i powoli, małymi kroczkami się spełnia. O szczegółach w tym wypadku nie chciałbym pisać..jeszcze…napiszę Wam jak już się spełni, bo, że tak będzie wiem na pewno.

Po zakończeniu nowenny chciałam sobie zrobić kilka dni przerwy mając już w głowie kolejną intencję i rozpoczęłam „negocjacje” z Matką Bożą…będę się dalej modlić, ale jak już wybiorą nowego papieża…Tak postanowiłam, włączyłam telewizję, żeby się odmóżdżyć i … zobaczyłam biały dym! Zgodnie z obietnicą sięgnęłam po różaniec i zaczęłam kolejną nowennę…i tak „ciągnę” do dziś. Jedną kończę i drugą zaczynam…bez przerwy. Dzięki niej uzależniłam się od różańca, zobaczyłam co to znaczy modlitwa, wstąpiłam tez do Róży Różańcowej.

Opiszę najbardziej spektakularne łaski jakie otrzymałam dzięki Nowennie Pompejańskiej.

Otóż moja kuzynka poprosiła mnie o modlitwę w intencji jej nienarodzonego jeszcze dziecka, któremu lekarze wykryli kilka wad genetycznych w tym zapewniali, że będzie miało Zespół Downa oraz chorobę serca. Niezwłocznie zaczęłam błagać Mateńkę o zdrowie dla maleństwa poprzez Nowennę Pompejańską. Pojechałyśmy również w tej intencji do Częstochowy. Dziś już wiem, że mamy za co dziękować Matce Bożej. Juleczka jest zdrowa, wykluczono wszelkie wady a serduszko ma jak dzwon. W tym roku skończy 2 latka i świetnie się rozwija…

Kolejną, równie ważną dla mnie była modlitwa za mojego kuzyna…Mieszka on w Szczecinie, widujemy się rzadko, częściej pisaliśmy e-maile i sms-y…aż któregoś dnia napisał mi, że wynosi komputer do piwnicy, wyłącza telefon i zamyka się w domu….zapasy alkoholu już zrobił. Że słyszy głosy, ma różne omamy i lekarz zdiagnozował nerwicę natręctw, depresje itd. Od razu zaczęłam modlitwę w jego intencji, mimo iż nie skończyłam jeszcze poprzedniej nowenny, ciągnęłam 2 na raz. Wiedziałam jak się u nas w rodzinie kończy nie leczona depresja…Jeszcze nie skończyłam części błagalnej jak zadzwonił Damian informując mnie, że już od jakiegoś czasu „coś” się zmieniło…Nie ma głosów, nie ma omamów, znów wychodzi do ludzi i ma umówioną wizytę, chce się leczyć. Dziś nie ma śladu po przebytym załamaniu i cieszy się życiem.

Modliłam się też za koleżankę mojego męża…Nie znam dziewczyny, ale wiem, że ma trudne życie. 5 dzieci w tym 3 adoptowanych po dawnym partnerze, który odsiaduje wyrok. Jej mąż stracił pracę i ma uszkodzony kręgosłup, ona walczyła z nowotworem. Znalazła pracę w hotelu, ale właściciel nie wypłacił jej pieniędzy za pracę. Była na skraju wyczerpania i fizycznego i psychicznego. Nie wiedziałam jak sformułować intencję więc prosiłam „Za Danutę, o wszelkie potrzebne jej łaski”, niech Matka Boża zadecyduje co i kiedy jej dać. I co…dostała propozycję pracy z opłaconym kursem w zawodzie, o którym zawsze marzyła. Dwoje dzieci się usamodzielniło, znalazło pracę i wyprowadziło z domu, co ulżyło jej zarówno finansowo jak i fizycznie. Prawdopodobnie w wakacje będę miała okazję ją poznać…już nie mogę się doczekać!

Rzucanie palenia…mój mąż palił od ponad 20 lat i to sporo, bardzo to lubił i nie bardzo uśmiechało mu się rzucić. Postanowiłam zostawić tą sprawę Matce Bożej…i któregoś dnia, przyszedł do mnie z pytaniem „Czy ty się przypadkiem nie modlisz, żebym rzucił palenie?”…Cóż przyznałam się do Nowenny Pompejańskiej…to dopiero była część błagalna… Kiedy kończyłam część dziękczynną już nie palił. Odstawił papierosy z dnia na dzień, bez żadnych problemów zdrowotnych typu kaszel, rozdrażnienie, bóle głowy itd…To było już ponad 1,5 roku temu, a on nie sięgnął do tej pory po papierosa.

Jest jeszcze jedna intencja, którą Matka Boża prowadzi, potrzebuje jeszcze trochę czasu, ale wszystko zmierza ku szczęśliwemu finałowi. Opiszę Wam kiedyś wszystko…jak już się sprawa zakończy…To jest w tym momencie najważniejsza dla mnie sprawa…Westchnijcie więc Panu w wolnej chwili by dopomógł

Mój kolega z podstawówki, Maciek popełnił samobójstwo. Po jego śmierci postanowiłam pomodlić się za jego duszę właśnie tą modlitwą wierząc, że Matka Boska Pompejańska na pewno weźmie go pod swoją opiekę. Myślałam, że nigdy się nie dowiem czy moje modlitwy odniosły skutek, aż do pewnej nocy…

Miałam sen…moim zdaniem znak od Matki Bożej…

Śniło mi się, że poszłam spotkać się z Maćkiem. Stara odrapana kamienica w jakiej mieszkałam , wielki okute drzwi, które otworzył mi jakiś człowiek, który w ogóle nie reagował na mnie w żaden sposób. W środku zobaczyłam dziwne miejsce, nie potrafię go opisać, ale poczułam się w nim źle. Byli tam ludzie, dziwni, zagubieni, jakby na coś czekali, jakby żyli w innym świecie. Był tam Maciek, z dziwnymi oczami, jakby nieobecny. Próbowałam mu się wytłumaczyć, że go przepraszam, że mu się pomogłam, że mam wyrzuty sumienia, ale on nie reagował. Koło niego leżał stos książek-zeszytów, w których czułam, że zapisane jest jego życie, takie pamiętniki. Chciałam przeczytać kawałek ale kiedy wzięłam do ręki zobaczyłam, że to nie jego pismo (pamiętam jaki charakter pisma miał Maciek bo bardzo mi się podobał), że te litery są jakby pisane ręką diabła. Zrozumiałam, że to nie Maciek pisał swój życiorys tylko choroba… Nie przeczytałam nic i odłożyłam. Wtedy Maciek jakby się ocknął i wyszliśmy razem przez zakratowane drzwi do pięknego acz dziwnego ogrodu. Tam rozmawialiśmy, ale nie potrafię powtórzyć o czym, nic nie pamiętam. Nagle przybiegła dziewczyna, mówiąc, że Maciek musi iść, że został wybrany i odchodzi, że musi się pospieszyć. Wróciliśmy więc, ale ktoś zatrzasnął te zakratowane drzwi prowadzące z ogrodu. A w środku zobaczyliśmy światło i grupkę z tych ludzi, którzy jakby się ocknęli z letargu i przygotowywali do odejścia w to światło. Poczułam, że Maciek miał z nimi być, ale drzwi broniły mu dostępu. Nie wiem jak, ale przecisnęłam się przez te drzwi i próbowałam je otworzyć. Zardzewiały i zniszczony zamek* nie chciał ustąpić…ale w końcu udało mi się je otworzyć. Maciek zawahał się czy powinien tam iść, czy zasługuje na to, widziałam to w jego oczach…i wtedy Matka Boża pomogła mu podjąć decyzję i zabrała go ze sobą. Nie wiem gdzie…do nieba? do czyśćca? Ale skoro poszedł z nią to na pewno do lepszego miejsca.

Możecie mi nie wierzyć, możecie się z tego śmiać….ale ja wiem, że Matka Boża wzięła Maćka ze sobą i zaopiekowała się nim. Dała mi to wyraźnie do zrozumienia. Rzadko pamiętam sny, a ten pamiętam jakby to było na jawie.

* Myślę, że tan zardzewiały zamek, którego nie mogłam otworzyć to dlatego, że żyję jak żyję, w grzechu…to jakby symbol mojej zniszczonej duszy. Przekonałam się tym samym, że Matka Boża Pompejańska wysłuchuje modlitw nawet grzeszników jeśli chodzi o ważne sprawy…

Oczywiście są intencje, co do których Pan miał inny plan…

Gorąco modliłam się o uzdrowienie dla mojej przyjaciółki Ewci, chorowała na nowotwór i przez 3 lata dzielnie walczyła. Niestety rok temu Pan ją wezwał do siebie… Taka była jego wola, przyjęliśmy ją z pokorą i dziś wiemy, że Ewa oręduje za nami w niebie. Powiedziała kiedyś, że wie, iż to jej cierpienie i choroba dana od Boga po coś, że jest żertwą za grzechy popełnione w jej rodzinie. Najwspanialsze jest to, że Ewunia zdążyła pojednać się z Bogiem, przez lata żyła w związku niesakramentalnym, a jej mąż próbował uzyskać stwierdzenie nieważności pierwszego małżeństwa. I udało się, zdążyli wziąć ślub kościelny, a Ewcia znów mogła przystępować do Stołu Pańskiego z czystym sercem i sumieniem. Odkąd ją znałam zachęcała mnie do odmawiania różańca, sama odmawiała go codziennie, przez całe swoje życie.

Wraz z kuzynką podjęłyśmy się odmawiania Nowenny Pompejańskiej o uzdrowienie mojej siostry? Modliło się z nami 60 osób…Pan jednak miał swój plan, na życie mojej siostry. Nadal jest chora, nadal jej życie jest ciężkie, nie pozbawione pobytów w szpitalach, stresów, lęków i odizolowania, kolejnych terapii i tony łykanych tabletek. Nie ma już co prawda zaostrzonych stanów chorobowych, prób samobójczych itp…Może jednak ta choroba jest potrzebna nam, jej rodzinie, żebyśmy coś zrozumieli, doświadczyli, odpokutowali itd…? Nie wiem…wiem jednak, że Mateńka jej nie zostawi, a z czasem pokaże „po co to wszystko”.

Było jeszcze kilka innych intencji, o których pisać już nie będę…te powyżej są najważniejsze… Po za tym, dostałam dużo różnych łask, o które nie prosiłam…min. spokoju, wybaczenia, odkrycia piękna modlitwy, radości z życia… Dołączyłam do Róż gdzie poznałam wspaniałe i wartościowe osoby, podjęłam decyzję o wyborze osobistego opiekuna Św. Dominika i Św. Elżbiety, odkryłam kilka pięknych wizerunków Maryi, odbyłam liczne pielgrzymki do Sanktuariów itd… Zaczęłam pomagać ludziom. Podjęłam się Adopcji Dziecka Poczętego i Siostry Zakonnej, modlę się również w Niezapominajce za kobietę po aborcji… Wspieram organizacje Prolife i Bractwo Małych Stópek. Sama nie wierzę, że tak wiele się zmieniło w moim życiu.

Nowenna Pompejańska to najpiękniejsze co mnie w życiu spotkało…Bez niej nie istnieję.

Dziękuję Ci Mateńko za wszystkie łaski, którymi mnie obdarzyłaś…mimo tego iż jestem grzeszna. Prowadź mnie drogą Pana…

Izabela

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
17 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Bożena
Bożena
11.09.16 18:02

Serdecznie ,Panią pozdrawiam

Bożena
Bożena
11.09.16 17:52

Pani świadectwo bardzo mnie wzmocniło, Zaczęłam odmawiać Nowenę pompejańską odmawiam od 10.08.2016 r .Kończę 02.X.2016 r. Wierzę ,że zostanę wysłuchana.Pozdrawiam.

Bożena
Bożena
11.09.16 17:45

Wesprzyj mnie modlitwą błagam ,aby moja synowa urodziła zdrowego synku w m-cu pażdzierniku (ma wadę serca i inne wady genetyczne) tak powiadają lekarze. Niech Bóg Cię błogosławi.Droga Pani Izabelo!!!

Dorota
Dorota
26.06.16 20:45

Proszę Cię bardzo o modlitwę również za mojego ojca Edwarda, który jest w śpiączce. Odmówiłam już 4 Nowenny jednak obecnie jestem już bezsilna i dalej nie potrafię się modlić. Będę bardzo wdzięczna za każdą pomoc duchową.

Izabela
Izabela
03.07.16 22:17
Reply to  Dorota

Wspieram modlitwą…

Honorata
Honorata
25.06.16 11:24

Piękne świadectwo :)Niech Bóg Ci błogosławi.

Elżbieta T
Elżbieta T
25.06.16 08:25

Dziękuję za twoje świadectwo jeśli mogę Cię prosić o modlitwę choćby zdrowaśkę to Bóg Ci zapłać . Modlę się o uratowanie swojego małżeństwa już ósma nowenną ale zły tak mi przeszkadza że tracę nadzieje już czasem . Mój mąż jest z kochanką zostawił mnie a ja go wciąż kocham i nie umiem przestać jest daleko od Boga dlatego chyba jest tak ciężko. Dziękuję całym sercem za wszystko choćby wspomnienie mój mąż nazywa się Michał. Pozdrawiam

Izabela
Izabela
03.07.16 22:16
Reply to  Elżbieta T

Pani Elżbieto…oczywiście będę się modlić za Panią i za pana Michała…Trzeba ufać Panu…nie zawsze to czego my chcemy jest zgodne z wolą Boga Najwyższego…Proszę spojrzeć na to z tej strony…może to małżeństwo nie jest już do odratowania, może Pan ma inny plan wobec Was, może uchronił Panią przed czymś gorszym niż odejście męża? Ja zawsze odmawiam 1 nowennę i w 1 intencji…uważam, że sokoro raz powierzyłam Mateńce tą sprawę, to nie muszę jej przypominać 2 czy 3 raz…na wszystko znajdzie czas. Czasem trzeba poczekać, a czasem z pokorą przyjąć to co na Pan ofiarował, nawet jeśli miało by to oznaczać… Czytaj więcej »

Wiola
Wiola
24.06.16 23:42

Piękne! Dziękuję Ci za to.

Bob
Bob
24.06.16 21:59

Przepiękne, szczere i bardzo osobiste świadectwo. Jestem w trakcie mojej pierwszej nowenny i już wiem, że na jednej się nie skończy 🙂

Dorota Karnicka
Dorota Karnicka
24.06.16 21:01

Jak wielkie są dzieła Pana , gdy tylko oddajemy się w ręce Jego Matki! 🙂
Przepiękne to świadectwo, Izabelo!

Ewa
Ewa
24.06.16 20:21

Twoje świadectwo bardzo mnie wzmocniło. Dziękuję.

Asia
Asia
24.06.16 20:15

Izabelo, mogę prosić o Twój adres mailowy ? Chciałabym porozmawiać ale prywatnie.

Asia
Asia
24.06.16 20:13

Izabelo, mogę prosić o Twój adres mailowy ?

Izabela
Izabela
03.07.16 22:10
Reply to  Asia
Joanna
Joanna
24.06.16 19:49

To prawda, ze modlitwa NP jest czyms wspanialym. Sama tego doswiadczam. Gdy zrobilam przerwe w odmawianiu stalam sie rozdrazniona, smutna itp. Wiec znowu zaczelam! I juz powrocila radosc, pokoj. Dziekuje Maryjo, ze upominasz sie o mnie i o moja modlitwe. Prosze prowadz mnie do Jezusa!

Marcin
Marcin
24.06.16 19:26

Przepiękne świadectwo, coś niesamowitego, aż łezka kręci się w oku. Ten sen mnie naprawdę zadziwił, nie mogłem w to uwierzyć. Przepiękny sen. Nie każdemu jest o takim śnie śnić. Podbudowałaś mnie tym co napisałaś. Wczoraj pytalem się Matki Bożej czy moje modlitwy mają sens w danej intencji i za daną osobę. Uważałem że grzeszników nie wysłuchuje. Dziś, dzięki twojemu świadectwu poznałem odpowiedzieć. Dziękuje. Chwała Tobie Panie

17
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x