Może dziwnie to zabrzmi ale Bogu dziękuję za pijaństwo mojego syna, bo dzięki temu odnalazłam różaniec.Był rok 2013 kiedy mój syn się rozpił. Nie będę tu opisywać co robił,jak się zachowywał,ile łez wylałam i jak bardzo cierpiała cała rodzina.Przez przypadek dowiedziałam się o nowennie pompejańskiej i od tego czasu zmówiłam ich sama a potem już z mężem bardzo wiele w różnych intencjach .
Matka Boża cały czas była i jest z nami i bardzo dużo zmieniło się w naszym życiu na lepsze.
Pomogła nam również modlitwa przebaczenia i uwielbienie Boga za wszystko.Często prosimy o wstawiennictwo naszych kochanych świętych np. ojca Wenantego i innych, oraz Aniołów i dusze czyśćcowe. Naprawdę pomagają.
Syn dzisiaj jest innym człowiekiem,ma dziewczynę i plany na przyszłość.Nasze relacje bardzo się poprawiły.Ale przede wszystkim zmieniłam się ja ,wyciszyłam i zaufałam Bogu i Matce Bożej. I tak się cieszę że mam ,”broń która zmienia wszystko” tj. RÓŻANIEC!
Zobacz podobne wpisy:
Joanna: Rodzina razem dzięki Nowennie Pompejańskiej
Renata: Dziękuję
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Ogromna tragedia alkoholizmu jest m.in. to, że bardzo cierpią bliscy, ale to sam chory musi chcieć podjąć leczenie. I często właśnie o to wszystko rozbija się latami – o czyjąś wolną (niewolną przez alkohol) wolę.
Tylko pozazdrościć, maksimum 5 lat picia alkoholu przez syna, to krótko.
Ile ja bym dała by się nie urodzić bo mi w alkoholickiej rodzinie przypadło.
Przez to nigdy nie ufałam i nie zaufam żadnemu facetowi.
Hipotecznie biorąc po uwagę jakiś mój związek, to serio wolałabym chyba żeby mnie zdradzał facet niż pił. Jakby mnie w miarę szanował był obok mnie, to byłoby lepsze niż awantury i obrzydliwi alkoholicy.
agnieszko c obys nigdy nie doswiadczyla ani jednego ani drugiego i pijanstwo i zdrada sa straszne ,mnie dopadla kumulacja tego „szczescia”,nie zyczyalabym tego nawet najbrdziej nie lubianej przeze mnie kobiecie
Doświadczam jednego pijaństwa.
I szczerze wolałabym dzielić się fajnym facetem z inną niż mieć alkoholika.
To podwójne jak Ty miałaś, to współczuję.
Ja bym nie dała rady, zrezygnowalabym, to nie na moje siły.
Nie chce całe życie z alkoholikami.
AgnieszkoC bardzo ci współczuję.Też jestem z domu alkoholowego i w małżeństwie na krótko (dla mnie aż nadto) pojawił się problem alkoholu. Uwierz jednak na słowo mnie i Irenie że nie da się porównać co gorsze zdrada czy alkohol.Obydwu nikomu nie życzę bo,to jedno i to samo.Kiedy miałam kryzys małżeński spowodowany alkoholem,raz w złości powiedziałam mężowi że wolałabym być zdradzana.Teraz jak na to patrzę wiem że to bzdury wykrzyczane w emocji. Postaraj się spróbować zaufać mężczyźnie mimo traumy z dzieciństwa. Na prawdę nie wszyscy to alkoholicy.Życzę ci poznania kogoś wartościowego.
Agnieszko, a nie masz możliwości wyprowadzenia się z domu ? Gdzieś do rodziny, dziadków, ewentualnie nawet wyjechać gdzieś na jakiś czas ? Jest też możliwość zgłoszenia osoby nadużywającej alkoholu,uciążliwej do przymusowego leczenia.
tak jest taka mozliwosc zgloszenia osoby uzaleznionej od alkoholu ,nawet corka moze to zrobic
Tu chodzi o brata – pijaka. Ojciec na szczęście nie żyje, zmarł jak miałam 12 lat. Czasem się boję czy pijackich genów nie odziedziczyłam, na razie tylko u jednego z dzieci ojca uaktywnily się.To wszystko skomplikowane. Ja z mojego rodzinnego domu nie chce uciekać. Tu są moje psy, koty drzewa, kwiaty.
Ja bym sprawę załatwiła, ale mama syna nie chce z domu wyrzucić, a można sądownie zobowiązać do opuszczenia domu. Z takimi ludzkimi śmieciami trzeba krótko.
AgnieszkoC takiego śmiecia Bóg kocha, pomóz bratu modlitwą.
Zacznij od błogosławieństwa brata
Ja się modlilam, prosiłam, pościłam. Należę do róży żywego różańca, każdy sierpień się modlimy o trzeźwość. Co mogłam to zrobiłam. Reszta należy do Boga.
Ja wiem, że Bóg cieszy się bardziej z jednego nawróconego grzesznika niż z 99 sprawiedliwych. To niezrozumiałe dla mnie, tyle ludzi ginie w wypadkach i to dobrych ludzi, a takim pijakom zawsze się udaje wrócić do domu. Zima idzie, mróz to może sprawa się rozwiąże.
W ogóle niesamowicie ewoluowałam, kiedyś nie miałam takich msciwych myśli, a dziś…
Bóg dobrze kształtuje ludzi poprzez cierpienie i złe zdarzenia w życiu.
Na Twoim miejscu zrobiłbym wszystko, absolutnie wszystko co możliwe aby się wyprowadzić. Tkwiąc w miejscu, w którym jesteś, w domu w którym mieszka brat alkoholik niszczysz sobie życie.
Agnieszka, Ty zrobiłaś co mogłaś, to niestety kwestia wolnej woli Twojego brata. Tobie i Twojej mamie polecam książkę Ks. Drzewieckiego Zagrożeni alkoholem chronieni miłością.
Dzięki, muszę zdobyć i przeczytać.
Tylko to takie przykre, że modlisz się prosisz a nie dostajesz.
Doszłam do takiego momentu w życiu, że jedyne co chce, to już umrzeć. Bóg mnie tak wyszkolił, że jakby mnie coś dobrego spotkało to za jakiś czas dostanę cios.
Skórka nie warta wyprawki.
Agnieszko, akurat w kwestii alkoholizmu członka rodziny w grę wchodzi jego wolna wola. Moja babcia jest w analogicznej sytuacji. Modli się za swojego syna, ale niestety to wujek musi podjąć decyzję…
Ale Bóg jest wszystkowiedzący, wiedział, że tak będzie w moim życiu. To czemu mnie stworzył.
Stwierdził, ze 12 lat to za krótko z alkoholikiem ( tyle miałam jak ojciec zmarł) to dołożył brata – to okrutne.
Ja już nie chce faceta bo mi by dał alkoholika do kolekcji. To jest potęga miłosierdzia, woli zbawić alkoholika niż pomóc cierpiącemu.
Uczciwie Ci odpiszę, że nie wiem dlaczego tak jest, po prostu nie wiem. Moja sytuacja w porównaniu z Twoją jest komfortowa bo u mnie to wujek, a nie tato i brat. Widzę cierpienie babci i też nie wiem dlaczego…
Tego nikt nie wie niestety.
Jedno jest pewne, Bóg wszystkich nie wysłuchuje. Nie istnieją modlitwy nie do odparcia.
Agnieszko poruszylo mnie to co napisalas i co napisala Mena, rowniez za Ciebie ofiaruje koronke .
Agnieszko, nie ma sytuacji bez wyjścia.Są rozwiązania i w twoim przypadku,trzeba tylko zacząć działać. Wszystko postrzegasz w czarnych barwach – czy to aby nie depresja ? Zapewniam Cię,że są mężczyźni odpowiedzialni,uczciwi, niewykluczone,że kiedyś ktoś taki stanie na Twojej drodze.Nie zasklepiaj się w tym swoim cierpieniu, bo ono Cię zniszczy .Postaraj się pogodniej patrzeć na świat, wychodź do ludzi, znajdź oparcie może w jakiejś przyjaciółce? Owszem, Bóg jest wszechwiedzący,ale nie zamyka ludzi w złotych klatkach.Dał wolną wolę twemu bratu i to wybór brata,że pije.Bóg nie powstrzyma go na siłę od złych uczynków.
AgnieszkoC cierpienie to ogromna tajemica , czemu Bóg wybrał cierpienie jako najpewniejszą drge do Niego dopiero w wieczności się tego dowiemy. Choć tego nie rozumiem i chciałabym aby było inaczej to wiem ,że tylko pełniąc WoleBoga na tym łez padole możemy być szczęśliwi nawet w cierpieniu.
Tylko już nas przeciąża tymi ciosami.
Sama widzisz, ile się nacierpialas i dziś doszły nowe zmartwienia. Będę mieć w pamięci Twoje prośby.
Jednak nie wiemy jakie cierpienia by nas spotkały po tamtej stronie.
To tak jak obecnie czy jestem złą matką bo jutro syna czekają bolesne badania i sama do tego dopuszcze bo robie to dla jego dobra?
Ty jako matka byś zrobiła wszystko to co w Twojej mocy by dziecko było zdrowe.
Bóg mógłby też tak zrobić względem swoich dzieci, a on jest wszechmogący.
Właśnie robi byśmy byli zdrowi ,On dba o zdrowie naszej duszy .
Nie dałby nam tych cierpień gdyby nie były nam potrzebne tak jak i ja nie robiłabym tych badań gdyby mojemu synowi nie były potrzebne.
Tylko, że lepiej byłoby mi się nie narodzić niż tyle cierpieć, tak bym wolała.
A te cierpienia sprawiły tylko, że jestem bardziej nastawiona negatywnie do wszystkich i wszystkiego i będę co raz gorsze rzeczy robić.
Skoro żyłam na przyzwoitym poziomie moralnym i dostałam tyle łask, to co będę zważać na innych.
Oj,Agnieszko,na złość babci odmrożę sobie uszy ? Daj spokój takiemu zacietrzewieniu. Wszystko jeszcze przed Tobą, porzuć pesymizm, dostrzeż pozytywy,przecież jakieś są. „Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś – a więc musisz minąć. Miniesz – a więc to jest piękne.”(Szymborska)
Ranne zwierzę jest najgroźniejsze a ja jestem tylko słabym człowiekiem, bardzo słabym, a Bóg sił mi nie chce dodać.
Ten wiersz ma tytuł” Nic dwa razy ” a u mnie o ironio, drugi raz w życiu alkoholik….
Agnieszko przebasz śp.Tacie , odmów za jego dusze o radosć życia wiecznego NP, ofiaruj gregoriankę, nie musisz zamawiać u Ksiedza, płacić, jeśli nie masz pieniedzy, sama idź codziennie na Msze św i z Eucharystią ofiaruj za duszę, napewno potrzebuje modlitwy, kto tej duszy pomoże jeśli nie Ty? Nie można być tak zaciekłym w sobie, Twój tata musiał miec zranienia, problemy z którymi sobie nie radził i odskocznie miał alkohol. Na grób idź , zapal znicz, wodę swieconą weź pokrop grób, powiedz tacie ze mu wszystko wybaczasz,błogosławisz.Zaczną i zmiany być u Ciebie na lepsze. O tej wodzie święconej-kropienie grobów jest w… Czytaj więcej »
Ale puenta wiersza jest piękna.Zła passa minie,zobaczysz. Bóg nie daje cierpienia ponad siły. „Nie daj się życiu, nie daj się…” – kolejny cytat ku pokrzepieniu.Głowa do góry, weekend się zaczyna,spotkaj się z kimś, oderwij od tych czarnych myśli.
Agnieszko zadzwoń do Kodnia lub napisz listKarmelitanki Bose
Kodeń III/29
21-509 Kodeń
83 375 44 30
Meno, myślami będę dziś z Tobą i Twoim synkiem. Dużo dobra
mena pomodle się za Ciebie Litanią do św.Filomeny o zdrowie dzieciny, tak pamietam o modlitwie za Ciebie.
Poczytaj o tej świetej, myślę że znasz, są trzy poz ksiazkowe, mam je, dalej juz sobie poradzisz
Zdrowia ,zdrowia życzę Twojej Rodzinie
Nie rezygnuj. spróbuj przekonać mamę,że nieleczony alkoholizm skończyć się może tragicznie dla brata.Leczenie może przynieść tylko korzyści. Może jest ktoś w twoim otoczeniu lub w rodzinie jakiś autorytet- kto może mamie wytłumaczyć,że nie można przymykać oczu na tak poważny problem jak alkoholizm. Jest może w Twojej gminie ktoś kto się takimi problemami zajmuje urzędowo-psycholog,opiekunka z Gopsu ? Walcz, nie opuszczaj rąk, walcz o godne życie dla siebie,masz do tego prawo.
Bardzo mądre i rzeczowe rady, brawo! Ten człowiek musi stracić komfort picia. Wiem jednak po mojej babci, że przekonanie matki, że syn ma problem to jak przejście Himalajów.
Mogłabym napisać epopeję o bracie mojej mamy. Mama przeżyła piekło i… gdy powiedziała basta usłyszała, że to ona jest winna bo nie chce pomóc swojemu bratu. Agresja, niekontrolowanie emocji, picie, kłamstwa do potęgi enetej, manipulacje do potęgi entej, Te kłamstwa i manipulacje – do dziś nie wiem czy wujek w ogóle kiedykolwiek mówił i mówi prawdę. Śmiem wątpić. Babcia jest w tym wszystkim bardzo biedna i przez to wujek nią manipuluje.
U wujka najgorsze są kłamstwa i manipulacje i to, że po alkoholu nie kontroluje siebie i emocji. Nie zgodziliśmy się by z nami zamieszkał, za co spadły na nas gromy, ale wiem, że nie przespalibyśmy ani jednej nocy z człowiekiem, który po alkoholu traci kontrole nad sobą. Mielibyśmy piekło. Od jednej ze zgorszonych osób usłyszeliśmy – przecież możecie wzywać policję…
Mój ojciec była alkoholikiem. To co piszesz, Twoje odczucia, przemyślenia mogę się podpisać pod nimi obiema rękami. Złość, żal do Boga, że dał mi taką rodzinę. Wiesz nie chcę o tym pisać, ale wiedz , że Cię rozumiem w 100 %. Zrób coś dla siebie. Poszukaj ośrodka ( są finansowane z NFZ )gdzie dostaniesz pomoc psychologa. Niewiem czy to będzie terapia DDA czy inna, ale wierz mi że warto. Warto zawalczyć o siebie. Terapia pomoże Ci odzyskaç własne życie. Bo jedyną osobą na której życie masz wpływ jesteś Ty sama. Za brata, mamę możesz a nawet powinnaś się modlić, ale… Czytaj więcej »
Bóg ma swoje sposoby aby przyciagnąć do Siebie, dopusci ale nie opusci
zmieniłam się ja – to jest ta zmiana która można wymodlic i Bóg może wtedy przez nas działać na innych
To niech też zmienia innych, to przez nich my się zmienimy. A nie tylko ja, ja, mi.