Nie miałam łatwego życia. Wiele lat żyłam niby wierząc, ale Boga tak naprawdę słabo znałam. Często żyłam tak, jak było wygodnie. Napisałam kiedyś już świadectwo, ale nie zostało opublikowane. Długo zwlekałam z napisaniem nowego. Przepraszam. Zacznę od tego, że poznałam mężczyznę. Wydawało mi się to takie kolorowe i piękne, że wówczas na rękach mnie nosił, że wreszcie ktoś mnie szanuje.
Szybko zapragnęłam z tym mężczyzną mieć Dziecko i stworzyć Rodzinę. Zaszłam w ciążę. Zaplanowaliśmy ślub. Nie z przymusu, po prostu chcieliśmy się pobrać. Przynajmniej ja byłam o tym przekonana. Przed ślubem były różne problemy, ale uważałam, że jeśli dwoje ludzi się kocha to zawsze da się dojść do porozumienia i wszystko rozwiązać. Mam stwierdzone zaburzenia kompulsywno obsesyjne i mąż wiedział o moich kłopotach ze zdrowiem psychicznym przed ślubem, ale to bardzo utrudniało życie i moje i wspólne. Tata męża zmarł bardzo młodo. Wiem, że wychowywał się w wielkiej biedzie i nieraz został przez to poniżony. W Naszym domu zaczęła się przemoc. Złe traktowanie siebie nawzajem.
Po kłótni mąż nie chciał mnie w ogóle do siebie dopuścić. Nie chciał ze mną rozmawiać. Odpychał mnie od siebie. Niekiedy padały przykre słowa, uderzenia. Wstyd mówić. Doszło do tego, że w całej sytuacji zainterweniowała rodzina. Mąż i tak mówił, że ze mną nie będzie, ale po tej sytuacji zaczął mieć ogromny żal do mnie. Wyprowadziłam się licząc, że przemyśli i zacznie walczyć o Naszą Rodzinę. Od ponad roku nic takiego się nie stało. Ja bardzo walczyłam o zgodę z nim. Sięgnęłam po modlitwę. Szukałam pomocy wszędzie. Rozmawiałam z ludźmi, kontaktowałam się z księżmi, z panią z Poradni Rodzinnej, z psychologiem.
Modlitwa pierwsze była narzędziem do pomocy. Po jakimś czasie sięgnęłam po Nowennę Pompejańską. Nie potrafiłam dobrze odmawiać Różańca. Na początku nie prowadziłam Rozważań. Z czasem uczyłam się Różańca. Odmówiłam trzy Nowenny. Pierwsza w Intencji Powrotu Męża i Ojca do domu. Kolejna za Nawrócenie Męża a trzecia za uzdrowienie Małżeństwa. Obecnie odmawiam czwartą w intencji, jaką Matka Boża wybierze. Nawracałam się, przystępowałam regularnie do spowiedzi św. i Komunii.
Mąż przez cały czas zachowywał się wobec mnie bardzo źle. Zainteresowanie dzieckiem sprowadzało się do przekazania mi pieniędzy i to jak się później okazało straciło to regularność. Nie dało się z nim normalnie porozmawiać o Nas. Nie docierało nic. Obrażał mnie,odpowiadał przykrymi słowami, niecenzuralnymi. Wróciłam do pracy i zaczęła mnie gubić pycha. Jakiś czas trwałam w takim stanie. Mąż trafił do aresztu śledczego. Przebywa tam kilka miesięcy za jakieś pobicie poważne. Pomyślałam, że może Boży dopust na opamiętanie. Pojechałam do niego jeden raz. Powiedział, że tego nie zrobił. I co prawda nic się nie zmieniło w jego podejściu do Rodziny, ale przynajmniej siedział i ze mną rozmawiał. Powiedział, że nie będziemy nigdy razem, ale możemy żyć w zgodzie. Nie wiem, jak mam postąpić. Nie podjęłam żadnego prawnego postępowania odnośnie Naszej Rodziny. Kocham męża nadal. Ludzie mówią, że on nigdy nie wróci. Nie wiem do końca, czy pochodzi to od Boga, czy po to abym przestała ufać.
Co najważniejsze: Maż jeszcze nie wrócił. Ufam, że w swoim czasie Nasze Małżeństwo i Rodzina zostanie uzdrowiona. Ale za co chce podziękować Jezusowi i Mamusi: Bardzo szybko doznałam spokoju, dostrzegam, że najważniejszy jest Bóg, że człowiek jeśli trzyma się Boga jest szczęśliwy nawet pomimo wielkiego cierpienia. Mąż miał podobno kochankę. Ból był, ale nie odczuwałam go aż tak mocno. Potrafiłam i potrafię cieszyć się tym co mam. Cały czas się tego uczę przez Matkę Bożą. Zaczęłam też dostrzegać, jak wiele błędów ja popełniałam w relacji z mężem i patrzeć na to ile ja sprawiałam mu też bólu a nie tylko to co on mnie. Pamiętam, że kiedy wątpiłam, na następny dzień upadłam jadąc z Dzieckiem w wózku. Dziecko zatrzymało się na moich plecach. Później pomyślałam, że wczoraj wątpiłam, a Ty pokazałaś, że jesteś i się nami opiekujesz. Dziękuję Mateńko. Diabeł dawał znać przez natrętne myśli złe podczas modlitwy szczególnie. W domu było może i więcej kłótni. Chcę Wam Moi kochani powiedzieć, że zawsze warto się modlić. Bóg Działa tak jak chce i może czasami to się nawet wydaje niezrozumiałe, ale działa na pewno i to tak jak jest dla Nas najlepiej. Widać chodź by po tym, że przemienia Nas. Dziękuję Matko Boża za to co dla Nas robisz, że się Nami opiekujesz, Dziękuję za spokój, nawracanie się do Boga, za prowadzenie, za ludzi dobrej woli i tych innych też i proszę, bądź z Nami zawsze, wspieraj nas, dawaj siłę, miłość i przebaczenie. Zawsze i dla każdego.
Życzę Wszystkim Bożego Błogosławieństwa i proszę o chodź by krótkie westchnienie za Nas.
Zobacz podobne wpisy:
Krzysztof: Nowenna pompejańska naprawdę działa!
Lidia: Matka Boża mnie wysłuchała
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański