Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Anonim: Wymarzona działka i kryzys w małżeństwie

0 0 głosów
Oceń wpis

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica . Pragnę złożyć świadectwo o tym jak Matka Boża nie zostawiła mnie w potrzebie . W zeszłym roku postanowiliśmy z mężem, że będziemy odkładać pieniądze na działkę na , której w przyszłości stanie nasz dom. Mieszkamy wiele lat za granicą i bardzo z tego powodu cierpię. Tęsknota za bliskimi,domem , moim rodzinnym miasteczkiem . Mąż pochodzi z innej części Polski ale ustaliliśmy , że gdy wrócimy do Kraju zamieszkamy w moich stronach. Niestety było jedno Ale. Mąż całe życie mieszkał na wsi w domu jednorodzinnym zawsze marzył o własnym domku natomiast ja byłam przerażona kosztami budowy oraz perspektywą kolejnych lat na obczyźnie. Bardzo chciałam wracać do mieszkania w bloku , które kupiłam kilka lat przez poznaniem męża. Jednak zatrzymywała mnie myśl- albo wraca cała rodzina albo nikt. Tak więc lata mijały aż w końcu dałam się namówić. Oczywiście w pierwszej kolejności postanowiłam omówić tą sprawę z Maryją. Tak odmówiłam Nowennę Pompejańską w intencji ziemi , działki na której stanie nasz dom. Kilka dni po odmówionej nowennie przeglądając fb pośród różnych zdjęć linków filmików natrafiłam na ogłoszenie ,,sprzedam działkę ,, Wiedziałam , że nie stać nas zapłacić takiej kwoty ale napisałam w komentarzu ,, jeśli będzie za rok ta oferta aktualna to się zgłoszę,, po czym dostaje wiadomość od agenta nieruchomości – po co czekać rok mogę zapytać właściciela czy zgodzi się na zaliczkę i umowę przedwstępną. Po tej wiadomości padłam na kolana prosząc Boga o rozeznanie jego woli . Poprosiłam Pana , że jeśli nie jest to jego wolą to proszę go aby właściciel nieruchomości nie zgodził się na zaliczkę . Wszystko oddałam w ręce Boga. Następnego dnia dostaję telefon. Właściciel się zgodził . Chwała Panu . Po chwili do mnie dotarło , że mamy tylko rok na odłożenie niebotycznej dla nas sumy. I tak zaczęłam drugą nowennę Pompejańską w intencji pieniędzy na ten nasz cel. W między czasie dostaliśmy kredyt była to dopiero połowa potrzebnej sumy. Wiedziałam , że Matka Boża czuwa i modli się za nas ponieważ kredyt otrzymaliśmy błyskawicznie .Z dnia na dzień byłam coraz pewniejsza, że wszystko się ułoży. I tutaj zaczęły się schody i wielka próba dla nas jako małżeństwa oraz wielka próba wiary i zaufania. W między czasie ja straciłam pracę a mąż zaczął rozkręcać własny interes. I tak po 4 miesiącach z pieniędzy , które były odłożone na cel kupna działki nie zostało nic ! mąż wszytko zainwestował w rozruch działalności z wielką nadzieją , że koszty się zwrócą a ciężka praca zaowocuje . Niestety tak się nie działo. Dużo czasu minęło zanim zrozumiał , że jest zbyt pobłażliwy dla pracowników i zbyt naiwny dla zleceniodawców. Widziałam, że mąż się w tym wszystkim gubi , że go to przerasta do tego doszła sytuacja w ,której został oszukany . Kiedy podjął decyzję , że będzie prowadził działalność prosił mnie o zaufanie i wolną rękę . Powtarzał , że pieniądze które wziął z kredytu są zamrożone i wszystko odda . To mnie uspokajało . Czas leciał a ja spokojnie siedziałam w domu pewna , że wszystko jest ok . Niestety mąż każdego dnia gasł w oczach . Dwa miesiące przed wyjazdem do Polski zapytałam na czym stoimy jak to wszystko wygląda . Mąż oznajmił mi , że brakuje nam 30% z całej kwoty , że nie poszło tak jak się spodziewał . Zaczął się poważny kryzys w naszym małżeństwie . Poczułam się oszukana, miałam żal i pretensje , że wszystkie problemy przede mną ukrywał . On natomiast nie chciał mnie martwić dlatego zatajał prawdę . Każdego dnia psuło się między nami coraz bardziej . Zarzucaliśmy sobie brak wsparcia , zrozumienia i uczciwości . Ja zostawiłam go z tą presją samego on zostawił mnie samą z wielkim stresem i znakiem zapytania co będzie jutro. Przyznam szczerze , że dopóki wszystko było dobrze ufałam Matce Bożej lecz w pewnym momencie tak mnie ta sprawa doczesna pochłonęła , że zaczęłam żałować ,że o to Matkę Bożą prosiłam . Przestałam ufać mężowi. W tej całej sytuacji pokazałam swoją najgorszą z możliwych stron w małżeństwie. Mówiłam Jezu ufam Tobie , Matko ufam Tobie a w środku cała krzyczałam to się nie uda, to się nie może udać, utracimy sporą zaliczkę , nie wywiążemy się z umowy. Byłam zła na siebie , że prosiłam o sprawy doczesne o pieniądze . Byłam zła na siebie , że pieniądze albo ich brak tak niszczą relacje , że zamieniłam się w rozhisteryzowaną, wiecznie złą ,krzyczącą żonę. Wtedy byłam zła na Boga za taką próbę . Powtarzałam Bogu , że zawsze żyjemy uczciwie , pomagamy komu się da, dbamy o nasz Kościół, Księży , pomagamy biednym, potrzebującym i bezdomnym nawet kiedy my mamy tak ciężko więc dlaczego . Dziś mi siebie żal . Próby nie zaliczyłam ,za to popisałam się brakiem pokory , brakiem zaufania i brakiem jedności z mężem . Nasze przysięgam ci na …. i na złe i uczciwość małżeńską poległo . Pozostał tylko niesmak do samej siebie . Po tym wszystkim poszłam do spowiedzi , przeprosiłam Boga i postanowiłam zaufać i o nic nie pytać . Chociaż został już tylko tydzień, właściwie najgorszy najbardziej stresujący nagle wydarzył się cud . Przyjaciółka , babcia i dziadek , teściowa , kuzyn, znając naszą sytuację wyciągnęli do nas pomocne dłonie . Udało się! czego w ogóle się nie spodziewałam , że te osoby są w stanie nam pomóc wiem , że to za przyczyną Matki Bożej z Pompejów . Matka Boża też zadbała o to by waluta troszkę poszła w górę. W dzień kiedy finalizowaliśmy zakup naszej działki dowiedzieliśmy się , że w 1800r na tych ziemiach stała Kaplica Matki Bożej i w zapisie ksiąg wieczystych mamy obowiązek o nią dbać 🙂 dziś już jej tam niema ale wierzę ,że ziemia jest poświęcona Matce Bożej .Dziękuje ci Matko za pomoc , Dziękuję ci Matko za tą lekcję pokory Dzięki Tobie zobaczyłam jak wiele błędów w małżeństwie popełniam . Pamiętam słowa Św. Jana Pawła II , że walka ze złem odbywa się na polu rodziny i małżeństwa a moim obowiązkiem bez względu na wszystko jest dbać o jedność i uświęcenie tego Bożego daru a wszystkie inne sprawy są drugoplanowe . Dodam jeszcze , że zły szaleje kiedy widzi dzieci Maryi. Oboje z mężem bardzo kochamy naszą Boską Mamę . Czułam to fizycznie jak szatan nas nienawidzi kiedy razem się modlimy. Rwał się różaniec za różańcem . Niedawno dostaliśmy w prezencie od Księdza różańce z Ziemi Świętej. Solidne na sznurku drewniane okazało się że i w moim i w męża różańcu brakowało w 2,3,5 dziesiątce po 2,3, 4 kuleczki . To też dla mnie znak , że jest wojna duchowa dobra ze złem a ja stoję w środku tej wojny . Zło uderza w to co kocham najbardziej a ja walczę jedyną najsilniejszą bronią . Nie zraża mnie zerwany różaniec bo mam wiele tej amunicji na zło w swoim sercu … Zdrowaś Marjo Łaski Pełna Pan z Tobą …..

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

6 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Maria
Maria
14.03.18 23:49

To świadectwo dodaje mi wiary w modlitwę i ufności. Dzisiaj zaczęłam tracić nadzieję i ponownie zaufałam. Dziękuję.

Dorota
Dorota
15.03.18 00:17
Odpowiada na wpis:  Maria

Ja też dziękuję za świadectwo, to super lekcja zaufania tak na całego a przecież to jest zawsze najtrudniejsze i z pewnością nie tylko dla mnie. Dziękujemy jeszcze raz.

Anonim
Anonim
14.03.18 19:21

Piękne świadectwo, niezwykle się wzruszyłam , gdyż modlę się w podobnej intencji. Dziękuję za cenne wskazówki.

Gość
Gość
14.03.18 18:06

To świadectwo uczy pokory, cierpliwości. Mnie także „otworzyło oczy”…

tercjanka
tercjanka
14.03.18 18:04

Nigdy nie płaczę ale to świadectwo powaliło mnie na kolana , dziekuję Ci Anoniomowo Autorko że przełamałas się do napisania jak rowniez Ty Matuchno Boża że do końca czuwałas nad swoimi dziećmi .Szczęść Boże
Pokoj i dobro

żona
żona
14.03.18 14:07

Dziękuję za świadectwo, to znak dla mnie, ze mam ufać bezgranicznie, a właśnie ta ufność jest najtrudniejsza, uczę się jej każdego dnia, z Bogiem☺

6
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x