Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Maria: Chwała Ci Maryjo Pompejańska!

5 4 głosów
Oceń wpis

Z nowenną pompejańską zetknęłam się podczas pieszej pielgrzymki na Jasną Górę organizowaną przez Diecezję Przemyską. Od tej pory uciekam się do niej i szukam w niej pomocy. Spełniając obietnicę propagowania tej modlitwy składam świadectwo łask, jakie za jej przyczyną otrzymałam. Wnuczka (4 lata) nagle zaczęła cierpieć na omamy.

Zaczęła się bać różnych rzeczy, których wcześniej się nie bała. Bardzo często myła rączki pewna, że są brudne. Jednym słowem trudne do nazwania zaburzenia wdzierały się w jej psychikę swoimi pazurami. Odprawiona Msza Św. o jej uzdrowienie oraz odmówiona przeze mnie nowenna pompejańska sprawiły, że symptomy choroby cofnęły się, zahamowały i wnuczka prawidłowo się rozwija. Chodzi do I klasy i dobrze sobie radzi. Chwała Ci Maryjo Pompejańska!

Małżeństwo mojej córki było bardzo bliskie rozpadu. Kryzys, który ją dotknął wydawał się być nie do pokonania. Nie mam żadnych wątpliwości, że odprawiona przeze mnie nowenna pompejańska uratowała ich małżeństwo. Nie było łatwo. Nic Maryja nie podała nam na tacy. Córka walczyła o rodzinę bardzo. No, ale kto jej dał siłę? Właśnie ta nowenna. Chwała Ci Maryjo Pompejańska! Od lat cierpię na nieżyt nosa. Błahostka? No nie bardzo. Ciągłe zażywanie leków, żeby w marę normalnie oddychać. Latem choroba się tak nasiliła, że straciłam poczucie zapachów i smaków. Trwało to dostatecznie długo, żeby dało się solidnie we znaki. I znów sięgnęłam po nowennę pompejańską.

Po raz pierwszy modliłam się w SWOJEJ intencji! Zawsze bowiem modlę się za członków rodziny, wnuków itp. I cóż? Po skończonej nowennie, Maryja jeszcze dostatecznie długo nie dawała znaków uzdrowienia. Na tyle długo, że traciłam nadzieję. Po tym czasie powoli, powoli zaczęłam czuć zapachy i czuć smaki! Mój nos zaczął działać! Zażywam lekarstwo, ale nos jest drożny. Zrozumiałam, że to za sprawą nowenny. Chwała Ci Maryjo Pompejańska!

Gdybym nie opisała jeszcze jednego zdarzenia, Niebo mogłoby odczytać to , jako załamanie mojej nadziei. A przecież modląc się, trzeba mieć nadzieję i ufność w Miłosierdzie Boże. W wieku 3 lat wnuczka zaczęła utykać. Zapalenie stawu biodrowego. Złe, słabo rokujące zdjęcie RTG wskazujące na deformację stawu biodrowego. Odprawiona przeze mnie nowenna pompejańska poparta staraniami rodziców uspokoiła chorobę. Nie stało się to natychmiast. Odkupione było cierpieniem dziecka i nas wszystkich.

Dzięki tej nowennie ta najstraszniejsza diagnoza, która niemal zwaliła z nóg matkę dziecka po prostu się nie potwierdziła. Dziecko chodzi, biega, skacze. Wizyta kontrolna u rehabilitantki i jednak trzeba było nastawiać staw na swoje miejsce.Powaliło mnie to, bo byłam niemal pewna, że jest już w porządku. Znów sięgnęłam po nowennę. Nie wiedziałam, czy dam radę ją odprawić. Odprawiłam, ale z naciskiem (świadomym) na „bądź wola Twoja”. Teraz dziecko chodzi, biega, skacze. Córka pojedzie z nią jednak na diagnozę do innego specjalisty. Przecież chodzi tu o sprawność dziecka. Wierzę, że dzięki nowennie będzie dobrze. Patrząc jednak z pewnej perspektywy widzę, że Maryja będzie tu chciała czegoś więcej. Mam nadzieję, wielką nadzieję, że uzdrowiła to dziecko.
I to tyle. I aż tyle. Chwała Ci Maryjo Pompejańska!

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

0 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x