Jedna z czterech nowenn pompejańskich którą odmówiłem, dotyczyła prośby o uzdrowienie z dolegliwości psychicznych. To było kilka lat temu. To była długa droga w której Bóg mnie prowadził przez ręce Maryi.
Czułem głęboki smutek, pretensje do przeszłości, zmagałem się z nienawiścią do osób które mnie krzywdziły, oraz brakiem poczucia własnej wartości. Pamiętam że już pierwsza dziesiątka dawała mi ulgę. Miałem poczucie że wreszcie nie jestem sam. Za każdym razem kiedy pozwalało mi na to skupienie, głębiej przeżywałem kolejne tajemnice, na głębszych poziomach. W tym czasie rozważania życia Maryi i Jezusa odkrywałem swoje złe postawy, ale też swoje zranienia. To była terapia z Matką Bożą… dziś z perspektywy czasu widzę że Bóg lubi proces. Nie było nagłego ozdrowienia, ale stopniowa poprawa miejskie samopoczucia i zdobywanie wiary w siebie. Dziękuję Ci Mamo i zaświadczam że Ona na mocno kocha i chce na blisko siebie i blisko Boga… bo tylko tam możemy czuć się napełnieni.
Zobacz podobne wpisy:
Smutny list od Kasi: (nie) do odparcia?
List od Kasi: W intencji uratowania związku
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Wszystkiego dobrego dla Ciebie. Niech Ci Pan Bóg błogosławi, strzeże i leczy wszystkie rany. Bo tylko ranach Jego Syna jest nasze uzdrowienie. Trzymaj się!