Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Julia: Bóg mnie uzdrowił

4 2 głosów
Oceń wpis

Chciałabym się z Wami podzielić moim świadectwem.

Bóg zawsze nad nami czuwa i nigdy nas nie pozostawia bez opieki, ale to już tylko od nas zależy czy chcemy Jego pomoc przyjąć, czy wolimy podążać swoimi ścieżkami, żeby i tak na końcu trafić do Boga- tylko bardzo krętą ścieżką i na około.

Mam 26 lat. Przeżyłam odrzucenie przez ojca, gwałt, toksyczny i wyniszczający związek, aborcję farmakologiczną wykonaną na mojej córce przez partnera- bez mojej wiedzy a tym bardziej zgody, a teraz tracę słuch. Tak w wielkim skrócie.

Na początku nie mogłam pojąć, dlaczego Bóg zsyła na mnie tyle cierpień. I jak już mi się wydawało, że nic gorszego nie może mnie spotkać to się okazywało, że jednak może. I gdy uważałam, że zbliżam się do granic swojej wytrzymałości, to się okazało, że z Bogiem ta granica się przesuwa ciągle. Nigdy nie przestałam wierzyć w Boga, chociaż tak bardzo byłam zła na Niego i tak bardzo nie podobał mi się Jego pomysł na moje życie. Miałam wrażenie, że Bóg mnie zrzuca w przepaść bez dna albo mnie za coś karze, że mnie nie kocha, albo o mnie zapomniał.

To nieprawda. Bóg nas tak bardzo kocha, że dla naszego dobra zrzuca nas w tą przepaść, ale też nas łapie i nas z niej wyciąga- jeśli oczywiście tego chcemy. Człowiek w cierpieniu zbliża się do Boga, prostuje swoje ścieżki i zmienia swoje życie. A jak się zastanowimy głębiej nad tym co „złego nas spotkało”, to zauważymy, że Bóg to zło zamienia w dobro.

W pewnym momencie byłam tak poraniona tymi doświadczeniami, tak bardzo się bałam jutra, bałam się ludzi, wychodzić z domu, rozmawiać z kimkolwiek, że przestałam żyć, a zaczęłam wegetować. Oczywiście na zewnątrz sztuczny uśmiech, a w środku totalna rozpacz. I w pewnym momencie nie zostało mi tak naprawdę nic. Poza Bogiem. Trafiłam na modlitwę zatytułowaną „Jezu, Ty się tym zajmij”. Postanowiłam wszystko zawierzyć Bogu i Jemu zostawić moje cierpienie, nienawiść i wszystkie moje rany. Po jakimś czasie trafiłam też na Nowennę Pompejańską. Na początku myślałam, że nie dam rady, bo mając córkę na utrzymaniu, studiując i jeszcze przeskakując co chwila przeszkody, które były partner na mnie zastawiał to ciężko było ze skupieniem i radością odmawiać różaniec. I na początku tylko odmawiałam dziesiątki- ile dałam rady. Nawet nie wiem kiedy, dzięki modlitwie do Maryi zaczęłam oczyszczać swoje serce z nienawiści i żalu.

Trochę to trwało, ale wybaczyłam mojemu ojcu, że nigdy nie mogłam na niego liczyć, wybaczyłam gwałt moim oprawcom, wybaczyłam byłemu chłopakowi, że znęcał się nade mną psychicznie, gnębił i próbował zabić moją córkę, a potem z nienawiści do mnie dalej mnie krzywdził. Wybaczyłam ludziom, którzy się ode mnie odwrócili, bo tak im było łatwiej.

I w końcu zmobilizowałam się do odmówienia Nowenny Pompejańskiej. I od tego momentu zaczęły się dziać cuda, a właściwie to cuda działy się już wcześniej, ale dopiero teraz zaczęłam to zauważać. Cudem było to, że moja córka w ogóle się urodziła, do tego jest zdrowa, nie ma żadnych uszczerbków na zdrowiu. Jest cudowna pod każdym względem i nadaje sens mojemu życiu. Gdyby nie gwałt, to bym nie zerwała z tamtym towarzystwem i możliwe, że teraz bym była np. narkomanką. Gdyby mój były partner nie próbował zabić mojego dziecka, kiedy byłam w 10 tygodniu ciąży, to tkwiłabym dalej w tym związku, bo tylko tak mocny impuls mógł mną wstrząsnąć i mnie zmobilizować do tego, by od niego odejść i w ogóle zauważyć, że da się inaczej żyć. A dzięki temu, że on co chwila podkłada mi kłody pod nogi, zobaczyłam jak jestem silna, a nie słaba jak mi wmawiał, że umiem żyć i zawalczyć o swoje dziecko i o siebie, że potrafiłam pójść wbrew wszystkiemu na dobre studia, dostawać stypendia naukowe za wyniki w nauce. Zrobiłam się odważna i przestałam się bać życia. Zweryfikowałam swoje przyjaźnie. Podczas odmawiania tej nowenny poznałam mężczyznę swojego życia, który szanuje i kocha nie tylko mnie, ale i moją córkę- z wzajemnością. Pokochałam też Różaniec. Modlę się codziennie za nienarodzone dzieci, za zwolenników aborcji, za ofiary gwałtu.

Osoby, które mnie skrzywdziły nie zostały ukarane tutaj na tym świecie, ale Bóg nam przecież nie obiecywał sprawiedliwości na tym świecie, lecz w Niebie i zostawiłam to Jemu.

Różaniec, Nowenna Pompejańska- nie bez przyczyny nazywana Nowenną nie do odparcia jest bardzo wyjątkową modlitwą i w moim życiu zmieniła tak naprawdę wszystko, zmieniła moje serce i to jak patrzę na świat. Maryja zagoiła moje rany i zostały już tylko blizny. Bóg mnie uzdrowił.

Nie poddawajcie się i zaufajcie Bogu.

„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13).

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

12 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Monika
Monika
25.02.18 13:15

Piękne świadectwo!❤️

Ewa
Ewa
23.02.18 23:13

Piękne świadectwo, niech Pan Bóg Pani nieustająco błogosławi!

iaa
iaa
23.02.18 21:46

Grubo! Nieźle się nacierpiałaś… Twoje świadectwo jest dla mnie bardzo zrozumiałe bo i ja przez długie lata byłam ofiarą cierpień, że tak to określę, i tak jak Ty po czasie widzę w tym działanie, które ukształtowało mnie na osobę jaką jestem. To prawda, bardzo ciężka lekcja ale i też bardzo ważna. Wieka mądrość wypływa z umiejętności odebrania tego nie jako kary od Boga ale jako lekcji abyśmy byli piękni w Jego oczach. Życzę szczęścia z tym cudownym mężczyzną, na pewno masz już przez swoje doświadczenia na tyle poukładane w głowie, że tego już się nie da spaprać.

Asia
Asia
23.02.18 09:25

Cieszę że się pani nawraca.
Ale nie Bóg Wszechmogący tworzy zło to grzech ludzi.
Słuchaj Izraelu jam jest twoim Bogiem Panem jedynie.
Jeśli nie usluchasz głosu Pana Boga swego i pójdziesz za cudzym bogami oznajmia ci dzisiaj ze zginiesz napewno.
Księga Powtórzonego Prawa

Bądź wierna i wykraskasz się ze zła i tych ludzi…
Nie wolno ci winić Boga Wszechmogącego za zło, to bezprawie a w nim nie ma Boga w sercach tych oprawców.
Patrz na syna Bożego…
Odmów drogę Krzyżową,czyń pokutę i szukaj ludzi dobrych.Przemień się…
Eucharystia. ..
Joanna

Urszula
Urszula
22.02.18 11:50

Julio jesteś niesamowita! Tak działa Bóg. Tak Matka Boża kieruje naszym życiem. Jeśli spojrzymy wstecz za siebie to wszystko układa się w logiczną całość. Po coś mi to dałeś Panie Boże, często trudne do ogarnięcia sprawy, ale na szczęście wyciągamy wnioski z tego co nas spotkało. Matka Boża Pompejańska jest niezawodna. Czasem potrzeba trochę cierpliwości, ale na pewno nas nie zawiedzie!
Trzymaj się Julio! Teraz już czekają na Ciebie same dobre rzeczy!

Ewa
Ewa
22.02.18 10:31

Niech Cię Bóg prowadzi!!! Będzie dobrze!!!

Kat.
Kat.
22.02.18 06:20

Cudowne świadectwo ! Bóg z tobą.

enia
enia
22.02.18 01:10

Och Ty silna kobieto.
Szczęśc Boże

Marzena
Marzena
22.02.18 07:15
Odpowiada na wpis:  enia

Niesamowite świadectwo.

Katarzyna
Katarzyna
22.02.18 00:55

W takich świadectwach czuć jak Bóg nas doświadcza,ale aby sprawdzić czy z Mom pozostaniemy.Właśnie kończę książkę o Ojcu Dolindo Routolo…niewytłumaczalne doświadczenia cierpienia,ale przyjęte przez Ojca Dolindo bez pytania „dlaczego ja?”

Jesteś silna Julio i wiarą i psychicznie,potrzebna córce,która żyje pomimo…ucz Ją tego samego, co już wiesz,że w Jezusie i Matce Najświętszej życie ma send.Codziennie błogosław Ją znakiem krzyża na czole (niestety ten zwyczaj zaniknął,ale czyni cuda I dzieci są grzeczniejsze) albo w myślach.wielu łask i opatrzności bożena Julio!

Monika
Monika
22.02.18 00:53

Piekne świadectwo. Trzymaj sie kochana. Jesteś silna babka. Jesli Bóg jest na 1miejscu to wszystko jest na swoim miejscu.

Krystyna
Krystyna
22.02.18 00:13

Rzeczywiście, dotychczasowe życie nie rozpieszczało cię,,, to pięknie,że potrafiłaś wybaczyć wszystkim swoim oprawcom. Niech Bóg ma cie w nieustającej opiece.

12
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x