To będzie gruby kaliber, do wszystkich pogrążonych w ciemnościach! Konkrety dosłownie za moment, ale najpierw najważniejsze. Uwierz, znajdź czas dla Pana Boga poprzez nowennę pompejańską, On na pewno Cię nie oleje, a Maryja wstawi się za Tobą – coś o tym wiem, dałbym sobie rękę uciąć.
Świadectwo kieruję do każdego, kto cierpi uwikłanie w paskudne schorzenia, takie, których wcześniej nawet sobie nie wyobrażał. Na skutek wypadku (właściwie nie jednego), później depresji, doznałem uszkodzenia kręgosłupa szyjnego (dyskopatia), jednocześnie miałem uszkodzone więzadło kolana, stawy biodrowe oba zwyrodnione, doszły ostrogi piętowe, bo uskakiwałem po schodach, nie mogłem ani chodzić ani ustać ani nawet patrzeć gdzie sikam, bo nie byłem w stanie spojrzeć niżej niż na szczyt podniesionej deski od toalety (przez kręgosłup szyjny). Moje lewe oko miało zniszczony zwieracz źrenicy – okulistka była bezradna.
Źrenica nie mogła się kurczyć, październikowe zachmurzone niebo godzina 17:00 było dla mnie zbyt jasne i wywoływało ból, światłowstręt. Proszę sobie wyobrazić co było po zimie – kwiecień, maj, czerwiec, kiedy żar lał się z nieba. Każdy zna uczucie, jakie towarzyszy włączeniu światła gdy przebudzimy się w środku nocy, no to w skrócie, ja czułem się podobnie całymi dniami przez miesiące, przez blisko rok. Doszło do tego, że bałem się patrzeć, wlepiałem wzrok w ziemię, zastały się mięśnie gałkowe, powieki dolne zaczęły się odwijać przy próbach patrzenia po linii prostej. Przy próbach patrzenia wyżej była już odpychająca przerwa między gałkami a powiekami.
Nie wiem czy ktokolwiek widział coś takiego.
Coś jeszcze było w jednym czasie, ale nie pamiętam… wypieram z głowy tamten czas, chciałem wyskoczyć z okna, byłem pewien, że to koniec. Byłem zniszczony, pozamiatane. Poza okulistą omijałem lekarzy, nie byłem nawet ubezpieczony, bez grosza.
Ale wiesz co 🙂 Próby rehabilitacji, rehabilitacją. Odmówiłem dwie nowenny pompejańskie w intencji zdrowia. W krótkim czasie całkowicie wyzdrowiałem. Wróciłem do pracy jako sprzedawca samochodów nowych, wróciłem na rower – pobiłem swój rekord przejeżdżając 250 kilometrów ciągiem, wróciłem nawet do.. randkowania. Niemożliwe? A jednak… dzień za dniem stopniowo byłem w coraz lepszej kondycji. Coś tam ćwiczyłem, ale moja systematyczność to taka różna jest. A nawet szyja, która była na beton, teraz ma całkowitą ruchomość. Oczy CAŁKOWICIE zdrowe. Wszystko wróciło do normy. A ja osioł nadal popełniam różne błędy życiowe i właśnie zmawiam trzecią nowennę 🙂
I zarzekam się przed Bogiem że tym razem będę mądrzejszy w dobieraniu ścieżek, oby, bo Jezus za mnie życia nie przeżyje 🙂
Chwała Panu! I chwała Tobie Maryjo!
Zobacz podobne wpisy:
Kasia: Wyrwanie ze szponów śmierci
Justyna: Uzdrowienie męża, przez nowennę pompejańską
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Myślę też, że tym świadectwem pomożesz innym ludziom, bo jest wiele cierpiących osób. Może podzielenie się swoją historią zmobilizuje ich do modlitwy, da nadzieję.
Dziękuję. Bardzo pozytywne świadectwo. Bóg jest dobry. Chyba też odmówię nowennę o swoje zdrowie, powracające rwy kulszowe i nie tylko.