Jesteśmy małżeństwem od ponad 7 lat. Od samego początku, od razu staraliśmy się o dziecko. Kiedy po ponad pół roku nic się nie udawało, zrobiliśmy podstawowe badania i pojechaliśmy do lekarza. Wtedy zrzucił na nas bombę: „nie uda się, zamiast tracić pieniądze na lekarzy od razu zbierajcie na in vitro”. Nasze marzenia, nasz świat się posypał.
Ale ochłonęliśmy jakiś czas i zaczęliśmy szukać pomocy u innych lekarzy. W tym czasie zaczęłam modlić się Nowenną Pompejańską prosząc o dar macierzyństwa.
Poczułam ogromny spokój i radość wbrew logice, bo przecież diagnozy nie były wcale optymistyczne. Ale gdzieś głęboko wiedziałam, że będzie dobrze. Minęło kilka lat i nic się nie zmieniło, choć w międzyczasie Pan Bóg mówił mi, jaki ma plan. „Kto przyjmie jedno takie dziecko w Imię Moje, Mnie przyjmuje”. Na początku nie chciałam tego słyszeć, ale z czasem oboje dojrzeliśmy do decyzji o adopcji. Dopełniliśmy wszystkich formalności, ukończyliśmy szkolenia i czekaliśmy, „niech będzie co ma być”.
Pewnego dnia usłyszałam w kościele „za rok o tej porze będziesz pieściła syna”. Zrobiło mi się gorąco, rozpłakałam się. Dosłownie kilka dni później zadzwonił telefon z ośrodka adopcyjnego – czeka na nas malutki chłopczyk. Tak zostaliśmy rodzicami, nasza prośba została wysłuchana, choć inaczej niż myśleliśmy na początku.
Ale teraz wiem, że Pan Bóg do tego nas potrzebował. Jestem wdzięczna za ten cud, za to że teraz obok nas nasz synek stawia pierwsze kroczki. Dziękuję Ci Maryjo.
Zobacz podobne wpisy:
Karolina: Wymodlone dziecko przez nowennę pompejańską
Olga: Narodziny nadziei
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
To wielkie szczęście. Bogu niech będą dzięki, że znalazł wielkie serca i dojrzałe umysły. Wiele dałabym za taką łaskę. Proszę cieszyć się rodziną. Niech Pan Bóg ma w opiece.