Szczesc Boze wszystkim czytajacym. Odmawiam juz kolejna nowenne tym razem w intencji uratowania rodziny. Po ludzku patrzac jest beznadziejnie. Maz przestal sie oddzywac do mnie do dziecka bo uwaza ze wszystkiemu jestem winna ja. Tesciowa tez Go utwierdza w tym przekonaniu. Zmienia fakty odwraca zeby wina byla moja. Przestalam tam jezdzic. I uwazaja ze ja nastawiam dziecko przeciwko. A dziecko boi sie wlasnego ojca. Nie chce z nim zostawac placze do tego stopnia ze budzila sie w nocy z placzem zeby Jej nie zostawiac
Mowie ta nowenne ale sil mi braknie. Modle sie o uratowanie rodziny a jednoczesnie zastanawiam sie nad alimentami i separacja. Ilekroc zaczne rozmowe to i tak konczy sie na wyzwiskach. Maz nie widzi swojej winy uwaza ze On zawsze ma racje. Bylam juz u psychologa ale maz uwaza ze znow wymyslam i nie ma czasu na glupoty. Wiem ze dla Boga nie ma rzeczy niemozliwych. Prosze o chociazby jedno wspomnienie w mojej intencji do Boga o krotka modlitwe. Bog zaplac
Zobacz podobne wpisy:
Joanna: Rodzina razem dzięki Nowennie Pompejańskiej
Renata: Dziękuję
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański