Drodzy czciciele Matki Bożej Różańcowej z Pompejów!
Od początku mojej przygody z Nowenną Pompejańską praktycznie codziennie zaglądam na tę stronę i czytuję Wasze świadectwa, szukając w nich motywacji do modlitwy, pocieszenia i inspiracji. To budujące, kiedy możemy przekonać się, że inni też zmagają się z podobnymi (a często znacznie większymi) trudnościami i również sięgają po różaniec.
O Nowennie słyszałem już dawno, pamiętam że odmawiała ją moja śp. babcia. Nigdy nie myślałem nawet, że sam będę ją odmawiał, bo przecież mam tyle zajęć, studia, praca, sport itp. itd. Kiedyś nawet odmówienie 1 różańca było dla mnie nie lada wysiłkiem, a co dopiero 3 różańce codziennie przez 54 dni!Do zwrócenia się o pomoc do Matki Bożej pompejańskiej zmusiło mnie pogłebiające się coraz bardziej poczucie samotności. Mam 27 lat, a nigdy nie spotkałem nikogo, kto dałby mi szanse na stworzenie szczęśliwego związku. Każda z moich prób kończyła się dostaniem „kosza”. W końcu spotkałem osobę, która wydawała mi się taka w sam raz dla mnie. W dodatku ona też nikogo nie miała. „Teraz albo nigdy” – pomyślałem. W maju tego roku zacząłem odmawiać pierwszą NP w jej intencji. Jednak zainteresowanie z jej strony bardziej słabło, niż wzrastało. Koniec nowenny zbiegł się z końcem jej roku akademickiego, dziewczyna wyjechała do siebie, nie żegnając się ani słowem. Ja się nie poddawałem. W przerwie przed kolejną NP sięgnąłem po nowennę do MB rozwiązującej więzy. Później druga NP, którą ukończyłem kilka tygodni temu. W trakcie jej odmawiania zmieniłem nieco intencję: już nie o odwzajemnienie uczuć, ale o to, żeby Matka Najświętsza pokierowała naszymi losami tak, jak będzie dla nas najlepiej. I wiecie co? To niewiarygodne, ale już pod koniec 2 nowenny nie dość, że wygasło uczucie, które od prawie 1,5 roku nie pozwalało mi normalnie funkcjonować, to jeszcze uświadomiłem sobie, że wokół mnie przez cały ten czas było i jest wiele wspaniałych osób, kórych istnienia nawet nie dostrzegałem. Zrozumiałem też, że muszę w sobie wiele zmienić, pracować nad sobą, traktować inaczej innych i samego siebie, bo wartość człowieka nie zależy od tego, czy spotkał już drugą połówkę czy nie.
Piszę o tym, bo zauważyłem, że jest tu wiele osób, zwłaszcza kobiet, które modlą się (nieraz bardzo długo) o miłość konkretnej osoby. Nowenna to nie urok miłosny, który można na kogoś rzucić. Bóg nie nagina wolnej woli drugiego człowieka i nie zmusi go do miłości. Warto modlić się o dobrego męża/dobrą żonę, ale często jesteśmy tak zapatrzeni w kogoś drugiego, że życie tej osoby staje się dla nas ważniejsze niż nasze własne, zaniedbujemy różne ważne sprawy, nie rozwijamy się, a przez to stajemy się mniej atrakcyjni dla innych i zamykamy się na nowe znajomości. I tak błędne koło się zamyka.
Dzięki Matce Bożej zrozumiałem tę prawdę i już nie żyję w ciągłej presji pt. „muszę jak najszybciej kogoś sobie znaleźć”. Jedyne, co muszę, to pracować nad sobą, stawać się lepszym człowiekiem. Wiem, że niebawem przy wigilijnym stole znów usłyszę życzenia typu: „żebyś sobie wreszcie kogoś znalazł”, „żebyś się wreszcie ożenił” itp. Zawsze mnie załamywały takie życzenia. Teraz już się nie przejmuję, bo patrzę na to zupełnie inaczej. Niedługo planuję kolejną NP, tym razem za dusze w czyśćcu. Bo co do skuteczności tej modlitwy nie mam żadnych wątpliwości.
Życzę wszystkim odmawiającym NP, aby Matka Najświętsza wysłuchała waszych modlitw tak, jak sama uzna za najlepsze. Mam nadzieję, że nie jest to moje ostatnie świadectwo na tej stronie 🙂
Zobacz podobne wpisy:
Ela: Czekanie na łaski
Marzena: Córka Króla i Królowej
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Fajnie Stanisławie, że w swoim świadectwie skondensowałeś te myśli, które w różnych komentarzach padały na tym portalu już setki czy nie tysiące razy na temat modlitwy o miłość. Może jak ktoś je przeczyta w takiej formie to się nad nimi pochyli i zastanowi się nad ich mądrą treścią zamiast miesiącami a czasami latami żyć złudzeniami i marnować sobie życie, które jest tu i teraz. Życzę Ci szczęścia i spotkania dobrej, wierzącej dziewczyny, która pokocha Cię ze wzajemnością. Z Bogiem 🙂
Czasami niełatwo pozbyć się takiego uczucia, nawet modlitwa nie pomaga.
Nie robię sobie dużej nadzieję że wróci bo może być tak że już nigdy ale dopóki mam Boga w sercu to wierzę że przez Maryję wszystko się ułoży i będzie między nami dobrze
Moja wypowiedź może komuś pomoże, może kogoś wesprze w wierze. Miałam podobny problem, co autor świadectwa. Długo nie miałam nikogo, do 29 roku życia. W pewnym momencie mojego życia zaczęłam się modlić Nowenną Pompejską, aby wreszcie znalazła odpowiedniego mężczyznę, żebyśmy założyli rodzinę, żeby nim był…. (tu wymieniłam imię i nazwisko). No i tu muszę powiedzieć, że tego chłopaka nie znałam osobiście, tylko znałam z opowiadań i on mnie też nie znał, tylko z opowiadań! Pod koniec odmawiania Nowenny zaprosiłam go do znajomych na fb. Na drugi dzień napisał do mnie smsa i zaprosił na randkę. Już jesteśmy prawie 3 lata.
Ja również dziękuję za piękne i mądre świadectwo. A słowa ” Nowenna to nie urok miłosny, który można na kogoś rzucić” należałoby w ramkę oprawić.
Cudowne swiadectwo malo jest teraz takich meszczyzn:) ja wierze ze wszystko przyjdzie w odpowiednim momencie:) Warto jest zadbac o siebie I relacje z Bogiem:) ja tez dlugo skupialam sie na tym kiedy wkoncu znajdzie sie ten moj przyszly maz:) I nic dobrego z tego nie wychodzilo nie zauwazalam wogole tego co sie wokol mnie dzieje jak bardzo na lepsze zmienia sie moje zycie:) dlatego teraz staram sie odpuszczac I ufac Jezusowi:) on o wszystko sie zatroszczy wierze ze wkoncu ten ktos stanie na mojej drodze:) pozdrawiam I zycze powodzenia:)
Jezeli ludzie sie kochają to uczucie sie nie zmieni z dnia na dzien Bóg dał wolna wole ale mysle ze czasami Bóg sprawia ze ludzie sie rozchodza dlatego zeby cos zrozumieli,miałam duzo chłopakow i byłam najdłuzej z nimi po rok w tym roku poznałam chłopaka w marcu bylismy razem do lipca kocham go do dzisiaj bardzo kazdego dnia zanim tesknie on tez tak niby pisze ale nie wiem czy to prawda i powiem ci ze najbardziej przezyłam rozstanie z nim co byłam krótko niz z tymi co była duzej modle sie do Boga o powrót zeby Bóg dał mi szanse… Czytaj więcej »
Uczucia nie da się wygasić z dnia na dzień. Sama podjęłam nowennę w intencji dobrego męża z ogromną nadzieją, że będzie to X, który mnie wreszcie pokocha. W trakcie nowenny dotarło do mnie, ze to nie będzie X bo X tego po prostu nie chce. Nie widzi mnie w roli żony i ma do tego prawo. U mnie nastąpiła zmiana na poziomie świadomości. Zrozumiałam, że jeżeli X nie odwzajemnia moich uczuć, nie chce kontaktu itd. i trwa to 10 miesiąc to nie ma sensu żyć łudząc się, że to się zmieni. Nie zmuszę X by mnie pokochał i Bóg też… Czytaj więcej »
Jano, bardzo rozsądnie do tego podchodzisz. Wierzę, że spotkasz odpowiedniego mężczyznę, obiecuję modlitwę w intencji Twojego dobrego rozpoznania w tej sprawie.
Dziękuję
Dzięki za świadectwo i mądre słowa. Wiele z tego co napisałeś odnosi się do mnie. Można tak się zafiksować na punkcie drugiego człowieka, że traci się z oczu i siebie i otoczenie i tych, którzy nam dobrze życzą. Można tkwić w złudzeniu i to chyba nam kobietom grozi szczególnie. Można tak uprzeć się na swój plan, że nie zauważa się tego co dzieje się tu i teraz. Można zamknąć się na nowe znajomości. Właśnie to dotarło do mnie podczas nowenny pompejańskiej. Dużo dobra życzę
Tyle mądrych słów padło w świadectwie i w powyższym komentarzu. Podobnie jak i Stanisław modle się o miłość, choć myślę o bylej sympatii to nie modla się o jego powrót lecz o otwarcie oczu, serca żeby w momencie gdy pojawi się On nie przegapić swojego momentu. Matko Boza prowadź. Z Panem Bogiem kochani.
P.s. oj oby mnie przy stole wigilijnym nie gnebili z tym mężem kiedy co i jak…narazie się o to modla. W końcu wszystko mogę z tym który mnie umacnia
M.M nie przejmuj się nietaktowną rodziną czy znajomymi. Takie ciągłe dopytywanie się o narzeczonego czy męża osoby samotnej po prostu świadczy o braku kultury i wścibstwie osoby pytającej. Na takie pytania najlepiej odpowiadać coś w stylu, że jesteś wybredna i nie chcesz byle kogo ciągnąć do ołtarza bo masz wiele przykładów w najbliższym swoim otoczeniu, że się to źle kończy… Takie stwierdzenie wypowiedziane grzecznie ale stanowczo najczęściej kończy dyskusję:)