Szczęść Boże! O nowennie dowiedziałem się po raz pierwszy od koleżanki z pracy. Wtedy ta modlitwa jawiła mi się, jako bardzo wymagająca i nie sądziłem, że kiedykolwiek będę ją odmawiał.
Kilka miesięcy temu doszło do bardzo nieprzyjemniej rozmowy między mną i dziewczyną, którą wciąż bardzo kocham i z którą przeżyłem wiele wspaniałych, ale również ciężkich chwil. Oświadczyła mi, że nie chce być ze mną i planuje ułożyć sobie życie z kimś innym.
Do tej pory nic o tym nie wspominała, aż nagle w ciągu jednego dnia postanowiła zapomnieć i wymazać, to wszystko, co nas łączyło. Nie potrafiłem sobie poradzić z odrzuceniem, jakiego doznałem. Wiedziałem, że dalsza walka może przynieść odwrotny skutek. Przypomniałem sobie w chwili bólu i cierpienia o Nowennie Pompejańskiej, to było jak natchnienie „z góry”. Nie wiedziałem o co poprosić, czy o powrót do dziewczyny, o miłość…
Kolejna podpowiedź sumienia mówiła, by zacząć od przebaczenia. Uznałem, że będzie to odpowiednia intencja. Rozpocząłem odmawianie Nowenny Pompejańskiej, tego samego dnia. Prosiłem o to, byśmy sobie wzajemnie przebaczyli, pogodzili się. Czasem nie było łatwo, przychodziły natrętne myśli, że nic z tego nie będzie, że wszystko skończone… W sercu czułem, że w takim momencie potrzebna jest boska interwencja, człowiek sam już niewiele jest w stanie uczynić; może jedynie zawierzyć się Matce Bożej, która poprowadzi do Boga. Tak naprawdę tylko Stwórca ma najlepsze pomysły i najlepsze rozwiązania dla naszych pogmatwanych życiorysów.
W czasie trwania nowenny nie zadziało się nic. Choć tak naprawdę działo się, tylko ja tego nie wiedziałem. Ponad miesiąc po skończeniu Nowenny Pompejańskiej zdarzył się, jak dla mnie mały cud. Dziewczyna, o której wspominałem napisała do mnie zapytaniem, czy możemy porozmawiać. Biłem się z myślami, co uczynić, czy ta rozmowa nie zakończy się bólem i cierpieniem, jak ta ostatnia. Postanowiłem zaryzykować. Okazało się, że i ona bardzo przeżywała tę rozmowę, i to w jaki sposób mnie potraktowała. Zbierała się do tego by się odezwać ponad 3 miesiące.
Ta rozmowa była drzwiami do przebaczenia, nie żywienia wzajemnej urazy. Napisałem wyżej, że był to dla mnie mały cud – to prawda! Czasami przychodziły mi myśli, że ta osoba już się do mnie nigdy nie odezwie, że pozostaniemy ze sobą w trudnych relacjach, a raczej ich braku. Nie sądziłem, że będzie sama w stanie zrobić pierwszy krok.
Wieczorem po tej rozmowie, przed modlitwą z natchnienia Bożego przyszła mi myśl – przecież o to prosiłeś w pierwszej kolejności – o przebaczenie. Powiedziałem do siebie – no tak – to przecież była pierwsza intencja. Popłakałem się, bo doświadczyłem we własnym życiu działania Boga, poprzez wstawiennictwo Matki Różańcowej i świętych, których przyzywałem po każdej nowennie. To było coś niesamowitego!!!
Nie wiem, jak dalej potoczą się nasze losy, ale wiem jedno – módlcie się i wierzcie, że Matka Boża dba o nas wszystkich, tylko nie bójmy się prosić Ją o pomoc.
Z serca Wszystkich pozdrawiam
Zobacz podobne wpisy:
Renata: Mąż wyprowadził się z domu
Angelika: Miłość
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Dziękuję za to świadectwo. Bardzo mi pomogło.
Niech Ci Pan Bóg błogosławi Basiu. Pisząc to świadectwo czułem wewnętrznie i miałem pragnienie by komuś pomogło, dźwignęło na duchu. Cieszę się, że mogłem choć w taki sposób pomoc.
Napisz za jakiś czas jak się ułożyło między wami
Dziewczyna powzieła decyzję o małżeństwie z poznanym chłopakiem… także chyba wszystko wiadomo.