W Sylwestra skończyłam odmawiać moją czwartą nowenne i tak naprawde intencja jest ciągle ta sama, modlę się o dobrego męża i dar macierzyństwa.
Do tej pory trafiałam na nieodpowednich mężczyzn,którzy z perspektywy czasu widze, że mieli jedną wspólną cechę, byli niegotowi, niedojrzali do poważnych związków.
W miedzyczasie, pomiędzy nowenna 1 a 3, zbliżyłam się do kolegi, którego znalam od paru lat, z którym wychodziliśmy z grupką znajomych czy to do kina czy na miasto. Gdy zaproponował mi wyjście na randke, nie byłam przekonana, bo jakoś zawsze widzialam w nim kolege i tylko tyle. Zgodziłam się, bo pomyslałam, że to może właśnie moj problem, nie zwracam uwagi na tych normalnych, ciepłych i być może to szczeście jest bliżej niż myslałam. Okazało się, że świetnie sie razem bawimy, rozumiemy bez słów.Wizualnie do tej pory mało atrakcyjny, zyskiwał z dnia na dzień.Dość szybko z jego strony pojawily się plany poznania rodziców i zareczyn.
Wszystko prysło praktycznie z dnia na dzien, gdy pojawiły się dość duże problemy, które jak mówił przytłoczyły go.Rozstaliśmy się, bo on nie był gotowy!Historia znowu się powtórzyła a ja byłam załamana, bo w tym czasie zdążyłam się mocno zaangażować i naprawde myslałam, że to ten jedyny.
Nowenna pozwoliła mi przejść ten cieżki okres, doznałam wiele mniejszych łask i radości, które pozwoliły mi z ufnością patrzeć w przyszłość i wierzyć, że jest w tym jakiś większy plan, że te puzzle w końcu sie jakoś poukładają. Zrozumiałam, tak naprawde, że nie powinnam się modlić o jego powrót, ale raczej o zesłanie Ducha Św. na niego, ducha męstwa i dojrzałości.Zrozumiałam, że jeżeli mamy być razem, to on musi być na 100 % katolikiem, a nie selektywnie podchodzić do wiary, tak jak to robił. Modle się za niego i do Ducha Św. o oświecenie. Często mam wrażenie, że Mateczka Pompejańska mówi mi, że mam jej zostawić całą tą sprawe a ona to rozwiąże w najlepszy sposób.
Nie wiem, czy Bóg mi go przeznaczył, doszłam do takiego stanu, że pomimo miłości do niego i tęsknoty, oddaje Bogu i Mateczce kierowanie nad moim życiem. Wiem, że to zaufanie też jest darem, który otrzymałam podczas odmawiania tych 4 nowenn.
Mam takie wrażenie, że ta nowenna zapoczątkowała zmiany nie tylko we mnie ale i w nim.Wiem, że nie jestem mu obojętna, ale mam też pewność, że jedyne co moge teraz zrobić to się modlić i przyjąć wole Boga i Mateczki Pompejańskiej.
Zobacz podobne wpisy:
Sylwia: Miłość dla bliskiej osoby
Krzysztof: Maryja nigdy mnie nie zawiodła
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
W cierpieniu nikt nas tak nie zrozumie i nie wesprze jak Jezus – On wie co przeżywamy… Warto powierzyć mu swe smutki, oddać w jego ręce swoje życie. Wystarczy tylko pozwolić Mu działać, a już w niedługim czasie nasza sytuacja się poprawi – jestem o tym przekonana!!! , gdyż sama tego doświadczyłam. Kiedy nie miałam już sił, aby płakać, rozmyślać, histeryzować itd. zawierzyłam Jezusowi, powiedziałam: Panie Jezu Tobie powierzam wszystkie moje rozterki, Ty wiesz co przeżywam, w Tobie pokładam moje nadzieje, ufam, że mi pomożesz, wskażesz właściwe ścieżki.. Częściej modliłam się, lub po prostu w ciągu dnia, w myślach prosiłam… Czytaj więcej »
Drogie dziewczyny odpisze na swiadectwo. Jezeli ktos zawsze bedzie mowil, ze ktos niedojrzaly to wyglada jak wyglada. Pokory troche, lepiej pomodlic sie o to aby Pan Bog pokazal Twoje bledy w zwiazku, a i czy czasem nie grzeszyliscie? Patrzmy na siebie a o innych mowmy dobrze.
jak się modliłam o wzajemną miłość to na drodze został mi postawiony ateista..który zachowywał się fatalnie a póżniej wyzwał od dewot:( ale ufam że faktycznie trzeba w 100% zaufać Mateczce i rozglądać się za katolikiem albo omodlić ateistę o nawrócenie.Z Bogiem
Piękne świadectwo. Ja właśnie jestem na półmetku 4 nowenny, a pierwsze dwie miałam powiedzmy w podobnej intencji. Ale teraz o wiele więcej rozumiem. Moja wiara jest silniejsza i każdego dnia zawierzam Bogu wszystsko i wszystkich, których kocham, bo tylko On wie, co dla mnie jest w danym momencie najlepsze. Wiem, że i Bóg ma dla Ciebie najpiękniejszy plan. Trzeba tylko ufać i wierzyć i modlić się. A z tego, co widzę Tobie tego nie brakuje i tak trzymać! Szczęść Boży! Życzę Ci wszystkiego dobrego! 🙂
Masz bardzo dużo ufności. Bardzo podziwiam Twoje zawierzenie. Maryja na pewno nie pozostawi kogoś, kto ufa jej tak jak Ty. Wierzę, że będziesz mieć dobrego męża i zostaniesz czułą, ciepłą mamą!
Dziękuje:)