Jestem winna kochanej Matce Bożej świadectwo miłosierdzia, które za sprawą tej modlitwy otrzymałam. Minęły 2 lata odkąd ukończyłam nowennę pompejańską. Intencją, w jakiej się modliłam, było uzdrowienie mojego taty, który podczas pandemii trafił do szpitala chory na Covid. Tata drugiego dnia pobytu w szpitalu trafił pod respirator, sytuacja z dnia na dzień robiła się beznadziejna, po 2 dniach usłyszeliśmy, że jest u niego niewydolność krążeniowa i oddechowa, 85% miąższu płucnego jest zajęte przez covid.
Nie widząc żadnego wyjścia z tej sytuacji, zaczęłam odmawiać nowennę pompejańską. Modliłam się o uzdrowienie taty, ale jeśli wolą Bożą miało być jego odejście z tego świata, prosiłam Boga o miłosierdzie dla taty i ocalenie od śmierci wiecznej. Choroba trwała bardzo długo, 1.5 m-ca pobytu w szpitalu, bez kontaktu z bliskimi, całkowite unieruchomienie zdrowego kiedyś człowieka. Mało tego, podczas szczegółowych badań dowiedzieliśmy się, że tata choruje na rzadko występujący nowotwór.
Droga do sprawności mojego ojca była bardzo długa, rehabilitacja, nauka chodzenia, po drodze wiele komplikacji zdrowotnych. Gdy tata doszedł do sprawności, powiedzieliśmy mu o nowotworze, przekonywaliśmy, że trzeba zgłosić się do onkologa, aby podjąć leczenie. Niestety on konsekwentnie odmawiał. I tu po raz kolejny przyszła z pomocą opatrzność Boża, podczas corocznych badań kardiologicznych, tatą zajął się młody lekarz kardiolog, który widząc, że wyniki badań wskazują na toczący się nowotwór, przekonał tatę o konieczności leczenia, w ciągu tygodnia rozpisał i umożliwił mu dodatkowe badania, całkowicie bezinteresownie.
Nie do wiary, co może uczynić ta modlitwa!! Dzisiaj minęły 2 lata, tata jest w trakcie leczenia onkologicznego, dobrze się czuje, jest całkowicie sprawny, wydolny oddechowo (Covid zajął mu płuca w 85%!). Ja wiem, że bez pomocy Matki Bożej nie udało by się to. Ja sama tylko dzięki tej modlitwie byłam w stanie przetrwać ten trudny czas. Podczas odmawiania nowenny, czułam się otulona miłością i troską. Mało tego, w trakcie jednego z trudniejszych momentów choroby ojca, otrzymałam wewnętrzne przynaglenie, aby dać tacie Cudowny Medalik Matki Bożej (niestety tata stracił swój medalik z łańcuszkiem w szpitalu). Jeszcze tego samego dnia zawiozłam mu do szpitala ten medalik.
Nie umiem tego wytłumaczyć, ale ja wiem, że to Matka Boża zaopiekowała się moim ojcem najlepiej, jak mogła i to z Jej pomocą tata otrzymał tak wiele łask. Prosiłam o choćby ochłap czasu dla niego tu na ziemi, dostałam już ponad 2,5 roku. Nowenna to trudne wyzwanie, ale jeśli się wytrwa, to jest nie do opisania, jak wiele łask można otrzymać. Dodatkowym owocem tej modlitwy jest to, że pokochałam modlitwę na różańcu (pierwsze dni odmawiania całego różańca były bardzo trudne, nie wiem nawet kiedy minęły te 54 dni).
Z całego serca dziękuję Ci Matko Boża!! Zaraz po odmówieniu tej nowenny zaczęłam odmawiać drugą, w intencji uzdrowienia mnie z depresji i nerwicy lękowej. Dzisiaj jestem po 2 latach leczenia, które zakończyłam, mam się dobrze, nie mam ataków paniki, etc. To też Matka Boża skierowała moje kroki we właściwą stronę, trafiłam na dobrego lekarza i wreszcie zostałam poprawnie zdiagnozowana. Moje życie trafiło na właściwe tory. Gdyby nie Matka Boża i Jej miłosierna pomoc, nie wiem, gdzie bym dzisiaj była..
Gdy nie widzicie nadziei na poprawę sytuacji, nie macie się do kogo zwrócić z Waszym problemem, oddajcie to wszystko Maryi, Ona jedna jak najlepsza matka zajmie się Waszą sprawą a Nowenna otuli Was płaszczem Jej troskliwej miłości…
Zobacz podobne wpisy:
Emila: Z ufnością do Matki Bożej Pompejańskiej
List od Marty: Jak uwierzyć?
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Dziękuję za świadectwo!