Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ania: Wierzyć i oddać „wszystko” Mateczce

0
0
głosów
Oceń wpis

Witam wszystkich,powinnam napisac swoje swiadectwo przynajmniej 3 miesiace temu ale 'cos’mnie od tego powstrzymywalo…Bylismy w sytuacji bez wyjscia,beznadziejnej(sprawy finansowe oraz mieszkaniowe),przez przypadek siostra podala mi ta modlitwe,pierwsze pare dni sobie pomyslalam,ze przeciez i tak sie modle,co to za roznica jaka modlitwa ale sytuacja zmusila mnie do tego sama,nie bylo nawet iskierki ,ze jakos sie ulozy,kompletnie zalamana ze lzami w oczach ukleklam i zaczelam sie modlic,juz od pierwzego dnia wierzylam,ze Mateczka jest z nami…

oczywiscie byly dni kryzysu i zwatpienia,jak wszyscy ale nie moglam przerwac…modlilam sie ,zeby Bog pomogl mi w zaufaniu i zebym w wierze mogla skonczyc te modlitwe.Do tego odmawialam inne rozne modlitwy oraz prosilam o pomoc Wszystkich Swietych w tym naszego Jana Pawla 2,w trakcie odmawiania dostalam „poswiadczenia”ze moje modlitwy sa wysluchiwane i dawalo mi to wieksza wiare..

Poszlismy na ostanie umowione spotkanie,ktore mialo rozsadzic nasza sytuacje mieszkaniowa(przez ostatnie 2 miesiace bronilismy sie rekoma i nogami abysmy nie musieli sie wyprowadzac,nikt nam nie mogl pomoc),w tym czasie konczylam moja pierwsza nowenne a 9cio dniowa Litanie Dominikanska(straszna) skonczylam kilka dni przed umowionym spotkaniem…

Dostalismy dom! wkoncu jakas normalna osoba,ktora sie zainteresowala naszym problemem a ja nie moglam uwierzyc.. to cud!!to Pan Bog zeslam nam Aniola.. to NP ..to wiara,ze dostalismy nowe mieszkanie ,moglabym opisac jescze ze 3 str. ale tylko my wiemy jak dlugo staralismy sie o ten dom i ile lez bylo wylanych…odrazu po spotkaniu pojechalismy do kapliczki(jezdzilismy co dziennie ) zapalic swiatelko i podziekowac Mateczce..

Wszyscy,ktorzy watpia,ze nic sie zmieni niech odrzuca takie mysli..Oddajcie wszystko Mateczce i Bogu,powiezcie Im swoje problemy ale naprawde z wiara..

„Proscie a bedzie wam dane”

po krotkiej przerwie zaczelam moja 2 NP,do tej pory wchodzac do domu ,czasami zastanawiam sie …czy na to zasluzylam…Mateczka ma ogromne serce,wszystkich okryje Swoim plaszczem,wystarczy powierzyc Jej swoje sprawy i sie modlic…rozaniec nosze codziennie przy sobie…

z Bogiem

Ania

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Kamila
Kamila
19.12.13 09:09

Wspaniałe świadectwo! Bardzo proszę o chociaż krótką modlitwę za mnie, dziś jest 41 dzień mojej Nowenny, a modlę się o uzdrowienie mnie z lęków i wszystkiego co za tym idzie, dziś już nad ranem nie mogłam spać, obudziłam się i targały mną ogromne lęki i niepokój, załamana, że nic mi już nie pomoże zalewałam się łzami :(… Nie wiem czy to moja choroba czy Zły tak miesza… Potrzebuję modlitwy +

Martii
Martii
17.12.13 22:43

Zasłużyć – nikt nie zasługuje, to dobroć i miłosierdzie Boga godne uwielbienia, Jego czysta miłość. Chwała Panu! 🙂 Dzięki za świadectwo, zwłaszcza za zdanie: „Wszyscy,ktorzy watpia,ze nic sie zmieni niech odrzuca takie mysli”. Dzieki.

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x