O nowennie pompejańskiej dowiedziałam się w maju 2020 roku. Na modlitwę natrafiłam podczas relacji na żywo prowadzonej przez ks. D. Chmielewskiego na YouTube. Wcześniej jej nie znałam. Z perspektywy czasu uważam, że to nie był przypadek, wierzę, że wszystko dzieje się po coś. Dzięki nowennie pompejańskiej przeszłam trudny dla mnie czas i odmieniło się moje życie.Otóż w lipcu 2020 roku zachorowałam. Objawy choroby były bardzo nieprzyjemne i długo trwające.W przeciągu trzech tygodni schudłam 8 kilogramów. To co się ze mną działo było niezwykle niepokojące, budzące lęk i najgorsze myśli. Z dnia na dzień traciłam siły. Trafiłam do szpitala. Lekarze po przeprowadzeniu wstępnych badań nie byli w stanie ustalić jednoznacznej diagnozy i przyczyny pogarszającego się stanu zdrowia. Dostałam skierowanie na przeprowadzenie bardziej szczegółowych badań. Jednak ze względu na czas pandemii dostęp do nich nie był łatwy.
Postanowiłam, że zacznę odmawiać nowennę. Było to dla mnie szczególne wyzwanie, biorąc pod uwagę fakt, że wcześniej (wstyd się do tego przyznać) nie potrafiłam modlić się na różańcu. Z dnia na dzień zaczęłam zauważać, że czuję się coraz lepiej, nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Przepełniał mnie wewnętrzny spokój. Dostrzegałam znaki, które świadczyły o tym, że w moim życiu dzieją się niezwykłe rzeczy i że jest to jakiś wyjątkowy czas. Każdego dnia wydarzały się małe cudeńka. Jak za sprawą czarodziejskiej różdżki, czego się nie dotknęłam, wszystko, a przynajmniej zdecydowana większość codziennych spraw układała się pomyślnie. Czułam ogromną radość i chęć życia. Oprócz zdrowia, Matka Boża wyświadczyła mi znacznie więcej łask, niż mogłam się spodziewać. W czasie nowenny miałam poczucie ogromnej opieki i miłości od Maryi i Jezusa, ale słowami nie da się tego opisać. Przepełniało mnie szczęście, wszystko mnie cieszyło – przyroda, pogoda, większość ludzi, z którymi miałam do czynienia – sprzyjały mi. A nawet jeśli coś nie szło w danym momencie tak, jak bym sobie tego życzyła, za niedługi czas okazywało się, że to było dla mnie lepsze i w dalszej perspektywie przynosiło większe korzyści. Każdego ranka budziłam się z uśmiechem na ustach. Moja rodzina, znajomi byli mocno zdziwieni, skąd we mnie taka odmiana, tyle pozytywnej energii i witalności.
Przez 54 dni modliłam się w intencji zdrowia własnego oraz moich najbliższych. I wierzę, że ta modlitwa została wysłuchana. W międzyczasie miałam przeprowadzone zlecone badania lekarskie i okazało się, że wszystko jest w porządku, a lekarze nie potrafili mi odpowiedzieć, co mi dolegało.
Jest to moje pierwsze świadectwo, chociaż aktualnie skończyłam odmawianie już czwartej nowenny i myślę, że nie ostatnie. Po doświadczeniach z pierwszej nowenny, postanowiłam nie przestawać w modlitwie i dzięki wstawiennictwu Matki Bożej udawało mi się przetrwać przeciwności losu i różne zawirowania życiowe, m.in. takie jak kłopoty w pracy czy kryzys małżeński. Z różańcem się nie rozstaję i towarzyszy mi każdego dnia. Nowennę Pompejańską polecam wszystkim, w szczególności jako wsparcie na naprawdę trudny czas.
Zobacz podobne wpisy:
Kasia: Wyrwanie ze szponów śmierci
Justyna: Uzdrowienie męża, przez nowennę pompejańską
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański