To moje pierwsze świadectwo po pierwszej w życiu odmówionej Nowennie Pompejańskiej.Modliłam się w intencji uzdrowienia małżeństwa. Mąż wyprowadził się ode mnie i dzieci pół roku temu. Początkowo nasze stosunki były bardzo złe, mąż prawie cały wrzesień się do nas nie odezwał mimo ,że zaczęła się szkoła i było mnóstwo spraw i problemów. Zostawił mnie samą ze wszystkim.
Odkąd zaczęłam się modlić nasze relacje stały się poprawne, kontaktujemy się przynajmniej raz w tygodniu , mąż do nas przyjeżdża. Spędziliśmy razem Wigilię.Obecnie rozpoczęłam kolejną Nowennę w intencji nawrócenia męża i jego powrót do domu.Mąż w tej chwili nie chce z nami mieszkać , tak jak teraz jest mu wygodniej, żyje bez obowiązków jak kawaler. Wierzę , że Matka Najświętsza mnie wysłucha i odmieni do końca jego serce.
W czasie odmawiania Nowenny spłynęło na mnie wiele innych łask, dar głębszej wiary, spokoju i zaufania do Boga.Jak się modlę czuję się spokojniejsza i mam taką pewność , że wszystko dobrze się ułoży. Miałam też takie dziwne sytuacje podczas modlitwy, raz rozerwał mi się różaniec, raz tak się sam od siebie zaplątał ,że ledwo dałam radę Go naprawić. Poza tym chwile zwątpienia, zmęczenia i myśli ,że to wszystko nie ma sensu. Jednak dalej trwam na różańcu, bo wiem że małżeństwo jest święte w oczach Boga i muszę zrobić co tylko mogę dla jego ratowania. A nie ma innej drogi
Zobacz podobne wpisy:
Magdalena: Moc otrzymanych łask
Marek: Długi, depresja i nowenna pompejańska
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Dziekuje ci serdecznie za te słowa otuchy.chciłabym by sie to wszystko jakoś ułożylo ale jeśli druga strona nie ma na to najmniejszej ochoty jak walczyć.modle sie i mam nadzieje ze wytrwam do końca nowenny.
Bardzo dobrze cie rozumiem.Dzis ja po roku poraz kolejny chcialam s ie poddac dowiedzialam sie ze prawdopodobnie czeka mnie operacja guz tarczycy coprawda maz byl ze mna ale tylko dlatego jak to kiedys ppwiedzial bedzie do konca zycia odpowiedzialny za mnie.A moja 10 letnia corka ktora wie o wsztystkim na ten wiek bardzo madra mowi mamusi nie poddaj sie pomodl sie bo ona zawsze modli s ie za nasza rodzine.Kiedys modlilam sie NP zeby mąż nas niezostawial a dzis poczulam sie taka samotna ze odepchnieta ze powiedzialam jej ze lepiej zeby nas zostawil jakos sobie poradzimy a ja nie bede… Czytaj więcej »
Modle sie pierwszy raz nowenna o zgode w miom małzeństwie .jest bardzo źle maz chce rozwodu .zaczelam sie modlić za nas ale jest mi bardzo ciezko .
Modlitwa uratowala mi zycie nawrocilam sie do Boga kocham go kocham Marie jej meza Józefa i Jezusa wiem ze zdrafa w moim malzenstwie pokazala mi o czym w zyciu zappmnialama teraz juz nigdy nie odwroce sie od Boga.Zły pokazal nam jakie piekne jest zycie i zaatakowal.Walcze juz rok o malzenstwo po pewnym czasie zrozumialam juz bylo zle alkohol zeby zabic smutek klutnie i proba samobojstwa straszne ale dosc NIE SIŁA NIE MOCA NASZA LECZ MOCA DUCHA ŚWIĘTEGO.NP dala mi spokuj wyciszyla niepije jestem cierpliwa nie wiem jak znosze te wszystkie upokorzenia przykre slowa i nadal potrafie tak mocno kochac.Tez porwal… Czytaj więcej »
Cieszę się, że u Ciebie widać światełko w tunelu, u mnie niestety nie. W lutym III rozprawa, bo mężowi spieszy się do wolności z kochanką, a kiedyś tak bardzo kochał mnie i dzieci. W lutym minie rok, jak odszedł. Ja walczę modlitwą już od ponad roku choć powinnam wg innych dac sobie spokój, bo mąż poniza i rani. Czekam na cud, wiem ze to proces ale wszystko to bardzo trudne. Pan mnie uratowal i postawił na mojej drodze wspaniałych ludzi, działa razem z Maryja choć wciąż ciemność w małżeństwie, ale ufam. Wiem, ze wszystko ma swój czas. Życzę powrotu męża… Czytaj więcej »
Mój mąż również mnie poniza. Nienawidzi mnie. Nie mam siły już walczyć. 🙁
Jedyną słuszną walkę jaką możesz podjąć to odmawianie różańca w intencji nawrócenia męża.Matka Boża pomoże ale to wymaga czasu,bo trwała budowla zawsze wymaga czasu .A żeby zniszczyć stare ,ja, twego męźa i odbudować nowe trzeba czasu.Diabeł będzie robił wszystko aby przeszkodzić.Ale Matka Boża i tak zwycięży.
Mi już nic nie pomoże. Ile można znosić ciągłe ponizanie, wysmiewanie, ignorowanie? Mój mąż żyje z kochanką, wymazal już z pamięci nasze wspólne życie. Wymazal mnie. To z nią teraz układa sobie życie. Z nią planuje. Ja jestem dla niego nikim. Nie potrafię tak żyć. Jestem dla niego wyrwaną kartka z notesu, rzuconą w kąt. Ile można znosić to wszystko? Różaniec, Np, modlitwy, wstawiennictwa. Nic nie pomaga. Jest coraz gorzej. Nawet gdy pytam go o sprawy związane z dziećmi jest dla mnie oschły, zimny, taki 'służbowy’. Mam już dosyć takiego życia. Zostałam sama.
To co buduje z tą kochanką to dom na piasku wcześniej czy później się rozleci.
Budują już razem tyle czasu, wspólny dom, wspólne wyjazdy, wakacje, inwestycje, wspólne święta, spotkania rodzinne u niej i u niego – mnie odrzucili, ją zaakceptowali.
A czy to ja porzucilam rodzinę?
Katarzyno, czy zgodzisz się mnie wysłuchać? Bez względu na to jakkolwiek potoczą się losy Twoje i Twojego męża, teraz zajmij się sobą. Ty musisz samą siebie zwyczajnie polubić i dać sobie prawo do życia – do życia pełnego i szczęśliwego bez względu jak potoczą się losy Twojego sakramentalnego małżeństwa. Bez względu na to, czy Twój mąż będzie z tamtą kobietą, czy nie – Ty masz prawo lubić siebie, patrzeć na siebie z życzliwością, mieć dla siebie cierpliwość, miłosierdzie. Masz prawo po prostu żyć. Mam świadomość, że taka rana boli bardzo i nie namawiam Cię do sztucznych znieczuleń bo to nigdy… Czytaj więcej »
Ale ja żyję dla siebie. Dla siebie i dla dzieci. Zdecydowałam już, że kończę z czekaniem. Czekałam już dość długo. Nie zgadzam się na ponizanie i obrażanie mnie. Jestem szczęśliwa z dziećmi, a skoro on wybrał taką drogę to proszę bardzo. Dam mu ten rozwód, bez możliwości powrotu. Ja też chcę żyć, chcę mieć kogoś na kim mogę polegać. Dlaczego to ja mam cierpieć? Ja przecież nic złego nie zrobiłam. Zamykam ten rozdział w moim życiu. Nie chcę więcej analizować ani jednego jego słowa, gestu czy zachowania. Mija kolejny rok ponizania mnie, a to nie ja na to zasługuję tylko… Czytaj więcej »
O to jest dobra postawa, ale takiej postawy wielu kobietom brakuje
Nie chcę żyć wiecznie jak męczennica, to nie ja zawinilam, to nie ja opuscilam rodzinę. Mam prawo żyć szczęśliwie.
Kasiu, podchodzę z ogromnym szacunkiem do Twojego cierpienia bo bardzo cierpisz. Daleka jestem od szukania usprawiedliwień dla Twojego męża bo dorosły mężczyzna nie zostawia żony i dzieci dla innej pani. Chciałabym namówić Cię abyś nie podejmowała żadnych decyzji aby cokolwiek mężowi pokazać, udowodnić czy go zranić. Nie warto. Pojawia się tu temat ewentualnego drugiego związku z innym mężczyzną. Temat trudny, bo rozumiem, że to już byłby związek niesakramentalny. Kasiu, nie chcę Cię pouczać bo nikt z nas tego nie lubi, ale nie podejmuj w tej kwestii decyzji mężowi na złość, aby mu cokolwiek pokazać. Być może sporo wartościowych, sensownych podpowiedzi… Czytaj więcej »
Kasiu, tak trudną i bolesną sytuację warto przejść w bliskości z Panem Bogiem. Życzę Ci też spotkania ludzi, którzy pokażą Ci jak jednocześnie nie dać się poniżać, nie być męczennicą i żyć z Panem Bogiem w sytuacji porzucenia przez męża. Pisałam o Wspólnocie Sychar. A może są jeszcze inne wspólnoty małżonków porzuconych, zranionych? Chodzi o ludzi, którzy doświadczyli, czy doświadczają tego samego, co Ty – tak, abyś wiedziała, że nie jesteś sama. Chodzi o to, bym spotkała osoby, które pomogą Ci zachować godność, kobiecość, dumę i pokażą, że taką sytuację warto przejść w bliskości z Panem Bogiem. Życzę Ci Kasiu… Czytaj więcej »
Kasiu, bez względu jak potoczą się sprawy Twojego małżeństwa, myśl o sobie dobrze. Nie zapominaj o twojej wartości i godności. Dużo dobra Kasiu, przytulam Cię wirtualnie.
Nie pozwolę się więcej ponizac. Zasługuje na kogoś lepszego niż on.
Oczywiscie, ale prosze pamietac, ze naszym celem jest zbawienie. Jesli sie zwiaze Pani z kims lepszym, a bedzie to zycie w grzechu to niestety zbawienia moze nie byc.
Kontaktowałam się ze wspólnotą Sychar. Nie przekonali mnie, wręcz miałam wrażenie że szukają poklasku dla swoich racji i przemyśleń. Ja już dość się nacierpialam. Słuchałam obelg na swój temat, musiałam patrzeć na mojego męża w usciskach z nią. Dzieci zachwycone nową „ciocią”. Mimo że tłumaczę im że ciocia to osoba z rodziny. Córka jest przeszczesliwa, bo „ciocia” maluję z nią, bawi się, lalki, fryzury. Ja mam prawo do prawdziwej miłości. Do bycia z kimś w kim będę miała wsparcie. Jestem osobą wierzącą, nie mam zamiaru robić niczego mężowi na złość, poprostu chcę być kochana, doceniona, chcę mieć obok kogoś bliskiego,… Czytaj więcej »
Ma Pani racje, ale jesli ma Pani slub koscielny z tym czlowiekiem to o ile chce Pani byc zbawiona nie moze Pani wchodzic w zadne zwiazki.., bo zycie doczesne jest kròtkie a potepienie wieczne…z tego co widze to ciocia i pani maz juz dokonali wyboru…
Jak widzę są szczęśliwi. Dlaczego ja mam nie być?
Katarzyno, nie zadreczaj się nimi
Szkoda zdrowia…
Kim mam się nie zadręczać?
Chciałabym Cię pocieszyć i wesprzeć. Wiedz, że wiele osób na tej stronie ma dla Ciebie wiele ciepła i takiego zwyczajnego współczucia. Twoja córka też bardzo cierpi, bo potrzebuje obojga rodziców, a kontakt z tatą w tej chwili oznacza też kontakt z tamtą kobietą. Nie traktuj tego jako niedelikatność – miej wyrozumiałość dla córki. Ją to też przerasta. Chciałaby mieć tatę, a tata jest w tej chwili z tamtą kobietą. Ona nazywa ją ciocią nie Tobie na złość – to nie jest wymierzone w Ciebie. Bolesne też jest pewnie to, że Ty jesteś od wychowywania, a tata i kobieta zwana ”ciocią”… Czytaj więcej »
Mam wśród swoich znajomych jedną parę. Oboje mieli swoich małżonków. Jednemu małżeństwo rozsypalo się po 3 latach, drugiemu po 7 latach. W obydwu przypadkach skończyło się rozwodem. Poznali się. Od 16 lat są razem. W związku cywilnym. Patrzę na nich, spotykamy się bardzo często. Mają wspólne dzieci. Niby związek też zbudowany na piasku. Ale wiecie? Oni są naprawdę szczęśliwi. Nie wiem, czy dlatego że wiedzą co w swoich poprzednich związkach zrobili źle i czego zabrakło. Nie wiem. Ale obserwuje ich i widzę z jakim szacunkiem się do siebie odnoszą, jak troszczą się o siebie nawzajem, o dzieci, jak rozmawiają ze… Czytaj więcej »
Kasiu, a próbowałaś rozmowy z księdzem, ale nie przypadkowym, tylko takim, który ma doświadczenie w pracy z osobami porzuconymi czy żyjącymi w małżeństwach cywilnych? Być może taki kapłan doradziłby Ci coś mądrego, adekwatnego do Twojej sytuacji. Nie chcę tu się wymądrzać choćby dlatego, że sama mężatką nie jestem. Jestem w stanie zrozumieć pragnienie, by tak zwyczajnie po ludzku być szczęśliwym. Jestem w stanie zrozumieć ból – on też jest ludzki. I tak sobie myślę – może kapłan, który już niejedno wysłuchał i niejednego był świadkiem byłby w stanie pomóc. Ale tu nie myślę o przypadkowym księdzu, który potraktuje człowieka rutynowo,… Czytaj więcej »
Tak, mam od kilku lat tego samego księdza, spowiednika.
Myślę, że wiele z nas bardzo szanuje Twój ból i pragnienie by kochać i być kochaną. To ludzkie i naturalne. Żałuję, że na forum nie ma Ireny, bo Ona zawsze ma mądre i trafne słowa. Kasiu, mogę Ci obiecać modlitwę o siłę, mądrość i dobre decyzje. Życzę ci byś zawsze miała wokół siebie ludzi, którzy będą Ci udowadniać i pokazywać jak wartościowym i pięknym człowiekiem jesteś. Życzę Ci, by Twoją siłą był Jezus i Jego miłość. Życzę Ci by w Twoim życiu działo się dobro, piękno i cuda po ludzku niemożliwe. Życzę Ci byś każdego dnia odkrywała miłość Boga. Niech… Czytaj więcej »
Liczyłam na odpowiedź od rity, czytałam jej komentarze, jak nie ustaje w walce. Niestety nie doczekałam się.
Może mi jest pisane takie życie? Bez sakramentalnego małżonka?
Może powinnam się pogodzić z tą myślą i pierwsza szczeze wyciągnąć rękę do męża, zgodzić się na rozwód.
Myślę, że to będzie najlepsze rozwiązanie dla nas wszystkich. Dla mnie, dla dzieci, dla mojego jeszcze męża. Myślę że wtedy właśnie zapanuje u nas spokój.
Katarzyno, teraz sporo osób nie zagląda na forum. Odnośnie forum radziłabym Ci zaczekać i po Nowym Roku albo po 6 stycznia gdy już będzie obecna rita i irena (taki nick) zapytać znowu. Ja bardzo polecam rozmowę z ireną – ona ma w sobie wiele takiej ludzkiej mądrości, ciepła i dobroci. Ona pracuje w Niemczech i ma 7 tygodni urlopu wtedy nie zagląda na forum, ale jak już jest na forum daje ludziom naprawdę wiele dobra. Pozdrawiam ciepło.
Dziękuję za radę. Nie wiem jednak czy to dla mnie nie za długi czas. Siedzę od kilku dni i rozmyślam o moim życiu, i dochodzę do wniosku że najlepiej będzie jak zrobię tak jak postanowiłam. Tak jak wcześniej napisala 'też Ania’ – są związki cywilne które są szczęśliwe. Może i ja jestem na taki związek skazana? Może i mi jest to przeznaczone? Związek cywilny, nie sakramentalny, ale szczęśliwy tu na ziemi, tu i teraz.
Katarzyno, co Ci szkodzi zaczekać aż ludzie, którzy tu piszą i to mądrze wrócą na forum? Tak, napisałam, że są związki cywilne, które są szczęśliwe, ale była też i druga część mojej wypowiedzi – równie ważna. Nie jesteś skazana na związek cywilny, tylko musisz w to uwierzyć. Teraz jest najtrudniejszy czas w roku: Wigilia, Boże Narodzenie. To trudny i bardzo smutny czas dla osób porzuconych, samotnych, poranionych. Wierzę, że jest Ci teraz szczególnie ciężko. Katarzyno, zaczekaj z jakimikolwiek decyzjami. Możesz pogadać z ludźmi z forum (jak już wrócą), ale też pogadaj z Panem Bogiem, najlepiej podczas adoracji. Uwierz, że nie… Czytaj więcej »
Zachęcam Cię Katarzyno abyś przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji poszła na adorację. Nie jesteś skazana na związek cywilny. Fakt, takie związki istnieją i pewnie obie mamy za dużo lat, by udawać, ze tak nie jest. Jednak, czy musimy wszystko robić, bo inni tak robią? Teraz jest najtrudniejszy czas dla osób samotnych. Ja nie mam męża i choć jestem otoczona rodziną to tej jedynej osoby zwyczajnie brak. Dlatego nie podejmuj decyzji zwłaszcza teraz. Daj sobie czas na mądre rozmowy z mądrymi ludźmi, a przede wszystkim na taką szczerą adorację podczas, której całkowicie szczerze wylejesz całe swoje serce przed Bogiem.
też Ania – ja w swoim życiu nigdy nie zrobiłam niczego na złość komuś, czy dlatego że inni tak robią, czy dlatego że taka jest moda. Nie. Moje decyzje zawsze były przemyślane. Decyzja o małżeństwie również. Niejednokrotnie rozmawiałam z Bogiem, poprzez modlitwę, poprzez spowiedź, poprzez nowenny. Niestety, ważne jest dla mnie też życie tu i teraz na ziemi. Bo tu i teraz, na ziemi są moje dzieci. Nie mogę zakładać z góry że spędzą życie w wierze takiej jak ja. Nie mogę ich do tego zmusić. Owszem, dzieci są ochrzczone, oboje z mężem wspólnie podjęliśmy decyzję że przyjmą komunie święta.… Czytaj więcej »
Źle mnie zrozumiałaś. Absolutnie nie twierdzę, ze robisz komukolwiek na złość itd. To specyfika rozmów na forum. Rozmawiamy z ludźmi, których praktycznie nie znamy i nic o nich nie wiemy. Powiem tak – obiektywnie rzecz biorąc, każdy z nas ma prawo do własnych decyzji i głos z forum internetowego zawsze jest tylko głosem doradczym. Katarzyno, postąpisz jak zechcesz. Ja chcę Ci tylko napisać, że na nic nie jesteś skazana, także na związek niesakrametalny. Ze swojej strony zachęciłabym Cię tylko do dwóch spraw. Pierwsza to adoracja. Druga – zaczekaj aż na forum wrócą osoby, których zdanie cenisz. Co Ci szkodzi zaczekać… Czytaj więcej »
Wròca czy nie wròca katolik wie po jakiej drodze ma isc. Mzonki o szczesciu szybko przemina i o ile zacznie sie zyc w tak modnym obecnie zwiazku bez slubu koscielnego- sam na siebie szykuje sie bicz w postaci potepienia wiecznego. Przeciez te osoby chocby byly nie wiem jak swiete czt natchnione nie moga nic powiedziec innego jak to co juz wyzej jest powiedziane lub co by bylo przeciwne nauce Chrystusa. On nigdy nie nauczal, ze mamy prawo do doczesnego szczescia a by wziac krzyz i isc za Nim. – Zdziwilo mnie zdanie wspòlnie podjelismy decyzje, ze przyjma komunie sw.. to… Czytaj więcej »
Anonimie 2, zupełnie inną wartość i wagę mają wpisy osób w identycznej sytuacji życiowej, albo po podobnych przejściach. Być może właśnie takich potrzebuje Katarzyna. Sama po sobie widzę, że zupełnie inaczej odbieram rady od kogoś, kto wie z własnego doświadzcenia, na czym polega mój problem. Właśnie dlatego tak zachęcam Katarzynę, by zaczekała aż na forum wrócą inne osoby. Anonimie 2, ja w jakiś sposób rozumiem ból Katarzyny. Myślę, że kobiety w Jej sytuacji życiowej zrozumieją Ją jeszcze bardziej. Może pomódlmy się za Katarzynę o łaski, których w tej chwili najbardziej potrzebuje i o to, by Jezus w komunii był Jej… Czytaj więcej »
A tak na zdrowy pomyslunek i logike czy jest jakies inne wyjscie z tej sytuacji? Albo idzie sie za Chrystusem, albo upiera sie przy swoim i szuka sie nowego partnera. Nawet kto cos takiego przezyl co moze powiedziec? Mòld sie o powròt? Mozna i tak, ale bardzo czesto ziemia jest na tyle spalona , ze nic na niej nie wyrosnie
Anonimie 2, zupełnie inny wydźwięk mają słowa wypowiedziane przez człowieka, który osobiście doświadcza i przeżywa to samo, a zupełnie inny przez kogoś kto stoi z boku. Słowa wypowiadane przez kobietę w identycznej sytuacji mają moc świadectwa. Są dowodem, że daną sytuację można przeżywać z Panem Bogiem. Słowa wypowiadane z boku, ex cathedra mogą zostać odebrane jako pouczanie przez kogoś, kto nie ma pojęcia o danej sytuacji. Sama jestem kobietą samotną, z tą różnicą, że mogę zawrzeć sakrament małżeństwa (i to jest różnica między mną, a Katarzyną). Miałam możliwość związania się z rozwodnikiem. Nie chciałam w to wchodzić właśnie po to,… Czytaj więcej »
To, do czego można zachęcić każdego z nas bez wyjątku to jak najczęstsza Eucharystia. Niech sam Jezus będzie naszą (i piszę też o sobie) siła i mocą. Nie twierdzę, że nasze problemy znikną magicznie, ale nie będziemy z nimi sami. A może po prostu postawmy wszyscy na Eucharystię.
też Ania dobrze napisałaś EUCHARYSTIA, tylko nie rozumiem 4 łapki na czerwono, czyżby są tu osoby co się boją Eucharystii,są po drugiej stronie?
Katarzyno , jeżeli zależy Ci na szczęściu Twoim Twojego męża a zwłaszcza swoich dzieci to musisz ten grzech zatrzymać tzn jeżeli mąż odszedł to Ty żyjąc w czystości zatrzymasz wszystkie SKUTKI tego grzechu na sobie i zapewniasz ZBAWIENIE SOBIE a to najważniejsze w życiu. Bo gdy Ty nie zatrzymasz skutków tego grzechu Twoje dzieci będą je ponosić a Tobie z bólu serce bedzie pękać . Także przemyśl to nie tylko jako życia tu na ziemi a też wieczności BO TO ŻYCIE W PORÓWNANIU Z WIECZNOŚCIĄ TRWA NAPRAWDE KRÓTKO. Nie wiem jaka jest Wola Boga na obecnà Twą sytuacje ,ale pragnij… Czytaj więcej »
Kasiu, ja odkrywam książkę Ojca Szustaka Projekt Judyta. Osobiście bardzo cenię Szustaka i Jego książki oraz konferencje. część osób tu bardzo oponuję, gdy piszę o Szustaku. Powiem tak – mnie słuchanie i czytanie Szustaka daje wiele dobra i bardzo inspiruje, może akurat pomoże Tobie?
Jest prawdą, że są pary, które stworzyły trwałe związki po rozwodzie z pierwszym współmałżonkiem. Jest jednak też prawdą, że są pary, którym takie związki też się rozpadły. Bywa różnie. Nie wiemy jak potoczy się drugi związek Twojego męża. Ja życzę Ci abyś odnalazła spokój i ukojenie. Życzę Ci abyś w przyjmowaniu komunii odnalazła miłość, której nie może dać żaden człowiek i życzę Ci aby w Twoim życiu działo się dobro i błogosławieństwo po ludzku niemożliwe. Życzę Ci, by Jezus w malutkim chlebku dał Ci siłę, jaka po ludzku jest niemożliwa.
Tak dla oka i na zewnatrz to mozne sie wydawac, ze ktos jest szczesliwy. Ale dla wierzacego pozostaje sprawa sumienia ..tego nie da sie zagluszyc. Mozna oddalic to zagluszenie, ale nie zagluszyc calkowicie. Problem powstaje z czasem, gdy biologicznie zblizamy sie ku smierci i wtedy powstaje strach i panika, bo przeciez za zycie w nieczystosci bedziemy odpowiadac i to ciezko… ktos kiedys napisal, ze osoby stare sa pod tym wzgledem nieugiete.Byc moze, ale to nie dlatego, ze juz nie chca czy nie moga lecz pozbyly sie zmyslowej lekkomyslnosci i wiedza, ze za pyche, nieczystosc sa ciezkie kary oby skonczylo sie… Czytaj więcej »
Irena wszystkich gorąco pozdrawia i z rodzinką pozostanie trochę dłużej,niż było planowane
Pozdrowienia dla Ireny 🙂
Dziękuję, już piszę smsa
Kasiu, znalazłam mądry tekst. Być może kojarzysz portal Aleteia i jego zakładkę Aleteia for her. Jest tam m.in. wpis: ”Kobieta po przejściach: moje życie jest darem” Jeżeli zechcesz, możesz go wygooglować. Jeżeli wkleję link, komentarz będzie musiał czekać na moderację. Nie twierdzę, że ten wpis rozwiąże Twoje problemy i ukoi cały ból, ale może będzie małym światełkiem i tego Ci życzę.
Problem szczescia jest b. szeroki , a katolikowi nie chodzi o szczescie doczesne moze Pani o nie zabiegac, ale pamietajac o zbawieniu. Powtarzam jeszcze raz co jest powiedziane u gòry jesli Pani zalezy na zbawieniu…drzwi do nieba sa ciasne powiedzial Chrystus On jest milosierny, ale sprawiedliwy a nie poblazliwy, pycha nieczystosc to sa b. ciezkie grzechy , ktòre moga zamknac droge nie tylko do nieba, ale i do czysca.
Maryja oręduje najlepiej Św. Ojciec Pio opowiadał anegdotę wyrażającą prawdę o przemożnym orędownictwie Najświętszej Maryi Panny, o jej matczynej miłości (jest ona gotowa otworzyć niebo nawet największym grzesznikom): Pewnego razu Pan Jezus przechadzał się ze św. Piotrem po niebie. W pewnej chwili zorientował się, że wokół kręciły się typy o podejrzanym wyglądzie, o twarzach w żadnym razie niepasujących do nieba. Jezus zapytał św. Piotra, co ci ludzie robią w niebie. W odpowiedzi usłyszał, że to wina Jego Matki, bo gdy tylko Piotr się odwróci, ona wpuszcza wszystkich.
Kasiu, Twojej córce też jest bardzo trudno. Bez względu na to, ile mamy lat, chcemy mieć oboje rodziców. Nazywanie tej kobiety ciocią nie jest wymierzone w Ciebie. Ona rozpaczliwie próbuje poukładać swój świat. Świat, w którym jest nieproszony gość – kochanka jej ojca. Twoja córka bardzo potrzebuje obojga rodziców, w jej przypadku rodziców, którzy nie są w tej chwili razem. Bez względu na to, jak potoczą się Wasze sprawy, Wasza córka zawsze będzie potrzebowała Ciebie Kasiu i swojego taty. To, że będzie potrzebowała taty, nie będzie wymierzone w Ciebie – to jej naturalna potrzeba. Podkreślam – nie usprawiedliwiam czynu Twojego… Czytaj więcej »
Katarzyno nie poddawaj się. Dasz radę.Dzisiaj modlę się za Ciebie.
W sobotę tj. 31.12.2016 zostałam Matką Chrzestna u 9 letniego dziecka tyle lat walczyłam by została dzieckiem Pana Boga. Podczas Mszy ofiarowałam w intencji tego dziecka komunie Św. Na koniec Mszy dziękowałam Panu Bogu za ten chrzest i poprosiłam by wybawil kilka dusz Czyśccowych. Dodam, że od 8 grudnia do Wigili włącznie oprócz niedzieli każdego dnia brałam udział w roratach i godzinkach ofiarujac to w intencji zbawienia Dusz Czyśccowych. Od 8 grudnia w tej samej intencji rozpoczęłam Nowenne Pompejanska, prosząc Maryję o łaskę zbawienia dla dusz Czyśccowych. Przejdę do meritum sprawy w sobotę wstałam ok 5:40 żeby odmówić NP udało… Czytaj więcej »
Witam, ja też miałam wczoraj bardzo dziwną sytuację, popsuł się mój różaniec w bardzo dziwny i niewytlumaczlny sposób.
Zmówiłam Zdrowaś Maryjo i Pod Twoją obronę za ciebie.
prosze o pomoc – zly mnie atakuje , nie jestem w stanie skonczyc NP . za kazdym razem jest tak samo. prosz eo pomoc
Może spróbuj odmawiać osłonowo modlitwę do Michała Archanioła, szczególnie przed odmawianiem różańca.