Nowennę zaczęłam 1 lutego, skończyłam 2 kwietnia. Modliłam się w intencji uzdrowienia przyjaźni z moją przyjaciółką. Pokłóciłyśmy się w 2018 roku, o głupstwo, zdenerwowałam się na nią, bardzo ciężkie słowa padły. Obraziła się na mnie twierdząc ze nie chce już takiej znajomości. Bardzo mi było z tym źle, ale się nie poddałam i walczyłam o tą znajomość, szczególnie ze to nie była już pierwsza taka sytuacja, dwa razy tak samo już mówiła, ale zawsze wracała. Tym razem powiedziała, że to definitywnie koniec. Bardzo mi było smutno z tego powodu, przepłakałam wiele nocy, brakowało mi jej. Ale za każdym razem powtarzałam, ze wróci, jeżeli to jest prawdziwa znajomość. Od listopada nie miałyśmy kontaktu, nie odpisywała mi na żadne wiadomości miała uraz, wysyłała życzenia na święta i na urodziny nic poza tym. Miała cały czas kontakt z moim młodszym bratem, dlatego wiedziałam co u niej słychać.
Po odmówieniu Nowenny Pompejańskiej na wysłuchanie moich próśb nie musiałam długo czekać. 17.04.2020 odezwała się do niej, dowiedziałam się, że miała wypadek (rano pisała z moim bratem) wieczorem coś mnie tchnęło żebym do niej napisać. Tak jakby Maryja mi podpowiedziała,, zapytaj jak się czuje”. Tak uczyniłam, napisałam jak się czuje i że się martwię. Odpisała mi, że jest dobrze. Na drugi dzień zapytałam się czy może po urazie zapomniała o naszych kłótniach, niestety napisała że nie udało jej się. Wczoraj zdziwiłam się, bo dostałam od niej wiadomość, że nie tak łatwo jest zapomnieć. Odpowiedziałam jej że nasze kłótnie to była jedna, wielka głupota. I że to było niepotrzebne, przyznała mi rację, twierdząc tak samo jak ja, że to było niepotrzebne.
Nadal ma uraz do tego jak ja się wobec niej zachowałam, ale były już jakieś początki, przede wszystkim zaczęła mi odpisywać. Widzi, ze się martwię o nią. Cały czas wierzę, że moja prośba zostanie w pełni wysłuchana i że będzie jak dawniej. Wiem, że to jest prawdziwa przyjaźń i nic tego nie zmieni, żadne kłótnie. Podczas modlitwy bardzo się wyciszyłam, każdego dnia czekałam z niecierpliwością, aż pójdę do Kościoła się pomodlić różańcem. Zaczęłam częściej odwiedzać Kościół, było mi potrzeba duchowego wsparcia, rozmowy z kimś kto mnie zrozumie i wysłucha. A to wszystko znalazłam w Bogu i Maryi, to im zawierzyłam moją sytuację, prosiłam o radę i wsparcie, nie dawałam już rady. Wiedziałam, że pomogą mi, po każdej modlitwie czułam się lepiej. Nie smuciłam się , zapominałam o tej całej sytuacji. Powierzyłam to Bogu, słowami: JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ i nie przejmowałam się tą całą sytuacją. Nie myślałam nad tym, w rękach Boga było to wszystko.
54 dni modlitwy to bardzo piękny czas, przede wszystkim mój czas z Panem Bogiem. Poczułam, że On jest moim najlepszym przyjacielem, który czeka na mnie codziennie, abym opowiedziała Mu jak minął mi dzień.
Nowenna Pompejańska to przepiękna modlitwa, która uczy pokory i cierpliwości. Na pewno to nie jest moja ostatnia modlitwa, będę odmawiać ją, rozmawiać z Maryją. Mam zamiar odmówić Nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły w tej samej intencji. Wierzę, że wszystko się ułoży tylko potrzeba czasu. Bóg zawsze wysłuchuje swoich dzieci, które do niego przychodzą i proszą Go o pomoc w trudnościach.
Maryja pomoże każdemu, kto będzie modlił się na różańcu. Dla Maryi nie ma rzeczy niemożliwych, ma nieziemską moc. Kto tylko może niech odmawia różaniec i Nowennę. Wierze, że Maryja pomoże każdemu, kto tylko przyjdzie do niej ze swoimi problemami.
Dziękuje z całego serca za wysłuchanie moich próśb, miej mnie zawsze w swojej opiece. Amen
Zobacz podobne wpisy:
Anna: Bóg dotknął właściwego miejsca
Faustyna: Deszcz cudów
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański