Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Agnieszka: Dlaczego modlitwa nie została wysłuchana?

0 0 głosów
Oceń wpis

Miniony rok był dla mnie bardzo trudny, z początkiem roku zaczęły się problemy zdrowotne mojej najukochańszej Mamuni…Oprócz wizyt lekarskich, badań modliłam się za zdrowie Mamy…Diagnoza i podjęte leczenie spowodowało, że Mamunia zaczęła odzyskiwać siły, waga ustabilizowała się i wydawało się, że najgorsze minęło…13 października zaczęłam odmawiać nowennę pompejańską, skończyłam 5 grudnia…moja kochana Mamunia zmarła 9 dni po skończeniu przeze mnie nowenny…Trzy dni spędziła w szpitalu, zdrowie zaczęło się w ekspresowym tempie pogarszać, a diagnoza była przerażająca, nowotwór z przerzutami…Zadaję sobie wciąż pytanie, dlaczego? Bardzo wierzyłam, że Mama wyzdrowieje, wierzyłam w moc sprawczą modlitwy, a stało się inaczej.

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

9 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Kasia
Kasia
19.04.20 21:24

Przeżyłam dokładnie to samo tylko że moja mamusia odeszła przed zakończeniem NP przeze mnie. Też bardzo wierzyłam że wyzdrowieje ale stało się inaczej też przerzuty szybki postęp choroby(rak) i odeszła tak nagle tak szybko 18.10.2019 tak bardzo mi jej brakuje

Agnieszka
Agnieszka
23.04.20 21:58
Odpowiada na wpis:  Kasia

Współczuję Ci z całego serca, wiem co czujesz…Każdego dnia przytulam się do ubrań mojej Mamuni, czuję Jej zapach, wspominam kochanych Rodziców i tęsknota rozdziera mi serce…Tak po ludzku nie można tego zrozumieć, tak Bóg miał swój plan, ale nie umiem tego zrozumieć, chociaż bardzo bym chciała.

Agnieszka
Agnieszka
09.04.20 21:42

Ubiegły rok był bardzo trudny tak jak opisałam powyżej…A początek również ciężki, 17 marca zmarł mój ukochany Tata, tęsknił bardzo za swoją ukochaną Żoną. Troszczyłam się o Tatę najlepiej jak potrafiłam, wydawało się, że Tata małymi kroczkamii godzi się z losem…I niespodziewanie 7 marca zawał, ale pomoc nadeszła w porę, znów wstąpiła nadzieja, że może to jeszcze nie ten czas, błaganie Boga, żeby zostawił Tatunia skoro musiał zabrać Mamunię…potem powikłania, zakaz odwiedzin, tworzono szpital zakaźny i pacjentów przewożono do najbliższych szpitali, w tym i mojego Tatę. Ból przeogromny, bo nie można było Taty odwiedzić (szalejący koronawirus) I zmarł. Ból i… Czytaj więcej »

MM
MM
04.04.20 14:03

Dwa tygodnie temu, kilka dni po rozpoczęciu części dziękczynnej, zmarł mój tata. Do samego końca wierzyłam, że z Bożą pomocą wygra z nowotworem, niestety. Ciężko jest tym bardziej, że nie spodziewałam się w moim wieku żegnać ojca, ale nie pytam Boga dlaczego, bo odpowiedź zawsze jest taka sama: taka była Jego wola. Jestem pewna, że zarówno Twoja jak i moja modlitwa została wysłuchana, ulżyła w cierpieniu i przygotowała ich na odejście. Nie ma się co smucić, śmierć jest dopiero początkiem. Trzymaj się, wypełnij pustkę Bogiem i nie ustawaj w modlitwie, bo prawdopodobnie jest ona naszym rodzicom w tej chwili bardzo… Czytaj więcej »

Agnieszka
Agnieszka
10.04.20 08:44
Odpowiada na wpis:  MM

Witam, bardzo współczuję, wiem co znaczy cierpieć po stracie bliskiej osoby…Dziękuję za słowa wsparcia i również je odwzajemniam. Słowa otuchy są mi teraz bardzo potrzebne, bo jak już napisałam po 3 miesiącach i 3 dniach od śmierci kochanej Mamy zmarł mój kochany Tata. Bóg wiedział, że będzie Tacie lepiej z Mamą?A co z nami?Cierpimy, choć jeśli spojrzę na to nie tak w ludzkim wymiarze, to znajduję ukojenie w tym, że Rodzicom razem jest dobrze.

Hania
Hania
04.04.20 13:42

(…) ociemniałym podaj rękę,nie wytrwałym skracaj mękę….. Uważam że modlitwa Twoja została wysłuchana. Pomogłaś mamusi przejść do wieczności. Od Boga nie pochodzi cierpienie. Bóg nas kocha jesteśmy Jego dziećmi. Nie ustawaj w Pompejance, modlę się nią 5 lat. Wiem co mówię. Przeczytaj list do Filipian o dążeniu do doskonałości. Nie pamiętam dokładnie słów. Patrz przed siebie. Pomódl się o ukojenie bólu i cierpienia dla siebie. Twoja mamę już nic nie boli. Benedicte. Z Bogiem. Hanna

Agnieszka
Agnieszka
10.04.20 11:38
Odpowiada na wpis:  Hania

Dziękuję ❤️ tak sobie myślałam, że Mama była w otoczeniu bliskich, kochających Ją osób, cieszyła się, że ma nas, a my, że mamy wspaniałą Mamę, mieliśmy nadzieję na wyzdrowienie i Mama też żyła taką nadzieją, wstępna diagnoza z początku 2019 r.wskazywała na zupełnie inne schorzenie, które choć trudne do leczenia, to nie śmiertelne.I jak się stan Mamy po wdrożeniu leczenia- zaczął poprawiać, to dziękowałam Bogu z całego serca za ten dar. Spędzaliśmy dużo czasu razem, robiliśmy sobie wycieczki po okolicy.I powtarzałam Mamie każdego dnia jak bardzo Ją kocham i jak jest ważna dla ,dla Taty, dla mnie i całej rodziny.… Czytaj więcej »

Iwona
Iwona
04.04.20 13:27

Teraz dopiero Twoja mama się narodziła ale dla Boga. Twoje modlitwy poszły na wyższy cel zapewne bo pomoc dla jej duszy. Tak ja myślę. Pozdrawiam

Agnieszka
Agnieszka
10.04.20 00:33
Odpowiada na wpis:  Iwona

Dziękuję, tak również próbuję sobie to wytłumaczyć…moja Mama była dobrym człowiekiem, czytała Pismo Św. i odmawiała codziennie różaniec i dzień przed śmiercią kiedy już nie miała sił aby ten różaniec odmówić, tonąc w łzach w domowym zaciszu modliłam się na różańcu w ”zastępstwie” Mamuni. I cierpienie, na które patrzyliśmy w ostatnich dniach, a Mama taka w tym dzielna, pełna godności…Brakuje mi kochanej Mamy bardzo. A po 3 miesiącach i 3 dniach do Mamy dołączył Tata…Moja tęsknota za Rodzicami jest ogromna, wiem, że Tata bardzo tęsknił za Mamą i pewnie Bóg widząc cierpienie Taty zabrał Go aby spotkał się z Mamą…… Czytaj więcej »

9
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x