W sobotę wracając w nocy z pracy ( dorabiam sobie jako kelnerka) w pewnym momencie w środku lasu samochód, który nie należał do mnie,ale do mojego taty, nie chciał zwiększyć prędkości pomimo próby naciskania na gaz.
W czasie drogi praktycznie cały czas modliłam się albo do św. Rity albo Maryi czy samego Pana Boga.
Prosiłam, aby udało mi się dojechać do domu. Gdy dojeżdżałam już prawie do domu ( dzieliło mnie od niego nie wiem 200/300 metrów) nagle z auta ulatniał się dym z pod maski. Więc zatrzymałam się i zabrałam torebkę i telefon… bo myślałam,że zaraz wybuchnie.. na szczęście tak się nie stało… kto wie może i by bez modlitwy tak się nie stało… Ale gdybym nie wzywała Świętych i Boga o pomoc to nie wiem jak mogło się skończyć. Modliłam się po powrocie do domu powierzając Panu Bogu relację , a dokładnie między mną a tatą . Na szczęście nie był zły. A winą samochodu był nieszczelna jakaś lina.
Odbiegając trochę od tematu… to modliłam się nie tak dawno nowenną pompejańską, którą ukończyłam w połowie grudnia o dobrego męża dla mnie. Mimo,że jeszcze go nie spotkałam to nie chcę tracić nadzei i wiary, bo wiem ,że Matka Boża na pewno mnie wysłuchała!
Zobacz podobne wpisy:
Jakub: Podziękowanie Matce Najświętszej
Ewa: Nieutulone cierpienie
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Witam,Maryja pomogła mi zaliczyć matematykę w tydzień i 3 dni poprawić 8 jedynek to cud.Modliłam się do Maryji i Św.Rity.Dziękuję