Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Janina: Powrót syna z Niemiec

0
0
głosów
Oceń wpis

Mój syn pojechał do pracy w Niemczech w 2007 r. Nie powiodło mu się. Szukałam go przez Itakę, odnalazłam, ale nie chciał wracać. Kilka razy prosiłam, żeby wrócił, ale nie miałam dość siły, żeby pojechać i mu pomóc. Modliłam się prawie codziennie, aby Matka Boża otaczała go swoim płaszczem opieki i na pewno tak było, bo przetrwał aż dziewięć lat na ulicy.

Nowennę zaczęłam 28 listopada 2015 r. Przyznaję, miałam wiele obaw, że nie wytrwam, ale udało się. Już 9 grudnia, w 13. dniu nowenny, dostałam wiadomość, że syn zaginął (nie miałam wiadomości od niego od roku) w tym dniu byłam na Mszy Świętej, rano, po samym wejściu do kościoła, przeszedł mnie strach. Patrzyłam na obraz naszego Ojca Świętego i jego dłonie wyciągnięte w moją stronę. Prosiłam też Świętego Jana Pawła II o wstawiennictwo i pomoc. W 18. dniu nowenny dostałam wiadomość, że syn się znalazł, ale jest w kiepskim stanie. Zaczęłam modlić się coraz gorliwiej, nawet udało mi się porozmawiać z nim przez telefon, ale potem znów nastała cisza. Po zakończeniu nowenny zamówiłam Mszę Świętą w intencji wyjścia syna z bezdomności i o potrzebne łaski. 26 stycznia 2016 r. Msza została odprawiona, a wieczorem otrzymałam telefon od syna, który mówił, że wszystko jest w porządku i będzie się starał przyjechać latem. Dzwoniąc, był niestety pijany, syn jest alkoholikiem. Po jakimś czasie dostałam straszną wiadomość, że syn leży w szpitalu w beznadziejnym stanie – było to w Wielkim Tygodniu, w Wielką Sobotę zabrano go do szpitala. Ja zaczęłam nowennę do Miłosierdzia Bożego w Wielki Piątek, prosiłam Jezusa Miłosiernego o pomoc, a Matkę Najświętszą o wstawiennictwo. Syn leżał trzy tygodnie pod respiratorami w najlepszym szpitalu w Berlinie, a ja modliłam się, aby go Bóg nie zabierał. Zostałam wysłuchana, w piątek 22 kwietnia 2016 r. pojechałam do Berlina po syna, znajoma pomogła mi tam go odnaleźć. Wyszedł sam ze szpitala, a 24 kwietnia byliśmy już w domu. Syn czuje się dobrze. Znajoma mówiła, że lekarze nazwali cudem to, że on z tego wyszedł. Dziękuję Matce Najświętszej i Jezusowi Miłosiernemu za łaskę, którą otrzymałam. Dziękuję też za wstawiennictwo w mojej prośbie naszemu Ojcu Świętemu, św. Siostrze Faustynie oraz św. Ricie. Proszę o dalszą pomoc i modlitwę, by syn nie zaczął znowu pić.

 

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

5 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
irena
irena
20.02.18 11:21

janino to co napisalas w swoim swiadectwie bardzo przypomona mi moja sytuacje z moi mezem ,ktory tak samo jak twoj syn wyjechal do pracy za granice ,tez wyladowal na ulicy ,bo pil i nie placil za hotel w ktorym mieszkal ,wiec go wyrzucili , co prawda nie mieszkal tak dlugo jak twoj syn ,ale poznal co to glod i upokorzenie spowodowane jego piciem ,ja nawet nie moglam mu pomuc ,tak ja ty zaczelam szukac ratunku u Matki Bozej ,odmawialam nowenne pompejanska o jego ratunek i zeby przestal pic ,w 19tym dniu odmawiania nowenny moj maz sie odezwal do mnie ,zadzwonil… Czytaj więcej »

Marta
Marta
20.02.18 10:44

Niesamowita jest moc Najświętszej Panienki i Pana Jezusa. Chwała Panu!

Estera
Estera
06.08.16 23:35

pomodlę się nowenną do św. Charbela o uzdrowienie ciała i duszy. z Panem Bogiem!

danka
danka
05.08.16 21:40

pomodle sie o łaskę trzezwosci

Katarzyna
Katarzyna
05.08.16 20:56

Przebywam na emigracji i wiem,jak bywa ciężko…na szczęście oparłam się i opieram na Bogu i Maryji,bez Nich już bym się poddała i wróciła.Spotykam ludzi,którzy mi pomagają,mam pracę,albo szukam kolejnej i znajduję.

Przed Panią i Synem trudne chwile,ale z czasem jest szansa na wyjście z kłopotów i nałogu.Tylko Syn musi zechcieć.Z Bożą pomocą się uda:) życzę wytrwałości i cierpliwości oraz opieki bożej.

5
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x