Właściwie nie byliśmy taką standardową parą – znaliśmy się kilka lat, spotykaliśmy się z nastawieniem, że będzie z tego coś większego, ale oficjalnie nie byliśmy razem.
Ja byłam zakochana, ale on twierdził, że trzeba się dobrze poznać, przyznał też, że on zakochany nie jest. Zależało mi – poznaliśmy się przez internet w niezwykłych okolicznościach, nie szukając się; dzieliło nas 300 km; pierwszy raz spotkaliśmy się w piękne święto, 25 marca. Przeprowadziłam się nawet do większego miasta, w którym on mieszkał – co prawda również z innych względów, też ekonomicznych, ale jednak to, że będę mogła spędzać z nim więcej czasu, było tym, co mocno mnie zmotywowało i dodało mi sił.
Szukałam mieszkania, nie znając jego miasta i okazało się, że mieszkanie, które znalazłam, znajduje się blisko niego. Wydawało mi się, że to znak, że faktycznie powinniśmy się lepiej poznać i kiedyś być razem. Ale jednak stało się inaczej. Nadszedł w końcu taki czas, że przestał się do mnie w ogóle odzywać – kontakt był sporadyczny, tylko w sprawach wspólnej działalności, którą swego czasu rozpoczęliśmy. Bolało mnie to, nie wiedziałam, jak mam to rozumieć, po ok. pół roku poprosiłam go o rozmowę i tak wyjaśniło się, że nic z tego nie będzie. Byłam wtedy w trakcie odmawiania swojej pierwszej NP (w takiej intencji, żeby nasza relacja potoczyła się zgodnie z Wolą Boga), którą rozpoczęłam przed Sylwestrem. Nasza rozmowa odbyła się w lutym. Dzięki niej wiedziałam już, jak jest naprawdę, nie oszukiwałam się dłużej, że może ma wiele rzeczy do zrobienia i potrzebuje czasu dla siebie – wcześniej jeszcze miałam nadzieję, że mu na mnie zależy, tylko najpierw chce doprowadzić do końca inne ważne rzeczy w swoim życiu.
Jestem bardzo wrażliwą osobą, czułam, że jeśli ta relacja się rozpadnie, to będzie mi się bardzo trudno pozbierać, może nawet przez lata… a w tym roku skończyłam już 30 lat. Ale stało się inaczej – trochę popłakałam, ale szybko pogodziłam się z tym. Poza tym wiele pięknych rzeczy się wydarzyło, m.in. dostałam lepszą pracę, dołączyłam do wspólnoty, w której poznaję wspaniałych ludzi i mam nowych przyjaciół, z którymi spędzam czas.
Drugą NP odmówiłam od razu po pierwszej, w pewnej intencji, która – jak myślę – była mu potrzebna. Zaraz po niej odmówiłam trzecią NP – żeby odnalazł swoje powołanie. Nie mam do niego żalu, życzę mu jak najlepiej, żeby poukładał swoje życie, był blisko Boga i nigdy nie był samotny, żeby był szczęśliwy i spełniony.
Bałam się, że będę samotna i smutna, a okazało się, że mam wokół siebie wielu ludzi, na których mogę polegać, lubię bardzo miasto, do którego się przeprowadziłam – czuję że jestem na właściwym miejscu i w swoim czasie spotkam osobę, z którą obdarzymy się wzajemną miłością.
Zobacz podobne wpisy:
Emila: Z ufnością do Matki Bożej Pompejańskiej
Różańcowy plan na październik 2024
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
i jak się potoczyło Twoje życie Moniko ?
Wszystko przed Toba 🙂 modliłam sie kiedyś o miłość… I byłam sama, miesiącami, albo spotykałam facetow, którzy doprowadzali mnie do szału. Z. lekka zazdrością patrzyłam, jak moje znajome układają sobie zycie z fajnymi facetami i zaczęłam myślec, ze moze to ze mna jest coś nie tak, bo fakt spotykałam naprawdę fajnych facetow, ale albo nie umieli uszanować tego, ze zyje w czystości albo mnie drażnili swoja uległością w stosunku do mojej osoby. Pogodziłam sie z samotnością, polubiłam ją, doszłam do wniosku, ze nawet nie chce mieć dzieci. I gdy ja już sobie zaprzyjaźniłam sie z ta samotnością i wybiłam sobie… Czytaj więcej »
Do Darii.np
czy można wiedzieć ile masz lat?
noi jak się skończyło?
Chyba się już nie dowiemy…
Mam 30 lat 🙂 jak sie skończyło:) ? Jestem szczęśliwa, mam cudownego faceta o jakim nie marzyłam nawet w snach. Myślałam ze wszystkim innym takie rzeczy sie zdarzają, ale nie mi… Co bedzie czas pokarze, jesli Wola Boza jest, abym z nim założyła rodzine to tak bedzie, a jesli nie to będę dziękowała Bogu, ze był 🙂
Fajnie, że są ludzie, którym udaje się ułożyć sobie życie. Dużo szczęścia dla Was 🙂
skoro nie był zakochany to chyba w ogóle nie byliście parą…