Matko Boża! Dziękuję Ci za pośrednictwo i wyproszenie mi potrzebnych łask.
Pod koniec ubiegłego roku skrzywdziłem bardzo bliską mojemu sercu osobą. Odwróciła się ode mnie na moje własne życzenie. Ciężko się było pozbierać przede wszystkim duchowo. 19 marca zebrałem się i zacząłem odprawiać Nowennę Pompejańską w intencji tego, by Bóg dał mi jeszcze jedną szansę. Chciałem jeszcze raz wrócić do naszych wspaniałych relacji, ale prosiłem chociaż o możliwość spotkania i chwilę rozmowy. Nowennę zakończyłem 12 maja, już następnego zacząłem następną.
Dzisiaj wreszcie ją spotkałem i mogłem z nią porozmawiać. Powiedziała, że już nie ma raczej co liczyć, że będzie jak dawniej. Stwierdziła jednak, że zastanowi się nad trochę dłuższym spotkaniem. Nie wiem czy się zdecyduje, ale już samo to spotkanie jest dla mnie wielką łaską od Pana Boga. Na pewno nie statystycznym przypadkiem. Dziękuję Ci Panie za ta łaskę, teraz widzę, że to wszystko nie poszło na marne. Dziękuję.
Wszystkich, którzy wahają się czy podjąć Nowennę Pomejańską zachęcam mocno do tego. Nie stanie się nagle tak jak chcemy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale Pan Bóg za pośrednictwem Matki Swojego Syna da nam środki, które pomogą małymi krokami osiągnąć coś co dla nas jest ważne.
Z Bogiem!
Zobacz podobne wpisy:
Sabina: Opieka
Faustyna: Deszcz cudów
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Bardzo dziękuję za porady i dyskusje. Chyba zacznę nowennę od nowa, żeby kontynuować tą samą intencję. Sprawa była taka, że pojawiły się sprzyjające okoliczności na spełnienie mojej intencji, tylko niezbędne było moje osobiste działanie (wykorzystanie tych okoliczności). Strasznie się w tym dniu denerwowałam, nie tylko nie mogłam się skupić, ale nie miałam warunków (przez cały dzień aż do późna w nocy) do modlitwy tak długiej jak NP. Jednak wszystko co się działo dotyczyło sprawy. Jak na ten moment moje „fizyczne” działanie w sprawie chyba wypadło pomyślnie (bo czas pokaże), że nie żałuję poświęconych wcześniej dni (modlitwa się nie marnuje jak… Czytaj więcej »
Co mam zrobic ja ,ktora blagam MATUCHNE o zdrowie ,a moja choroba objawia sie m. i. zaburzeniami pamieci i tak powornym samo poczuciem ,ze zapominam co mowilam przed chwila.Poprosilam meza aby modlil sie wraz ze mna. Mam wrazenie ze czesto jest to odklepywanie ale ufam ze Mamusia zna serce swojego dziecka i mimo tych niedostatkow wyslucha mnie.Prosz westchnijcie za mna.Wszystkich serdecznie pozdrawiam i dziekuje za modlitwe. Bog zaplac.
Wiele osób się pewnie za ciebie pomodli, ja też spróbuję, ale czy nie musisz jeszcze czegoś robić? jakieś wspomaganie, fachowa opieka?
Zmagałam się przez wiele lat z potworną łuszczycą i innymi problemami, czasem w jednej intencji odmawiałam NP kilka razy, choroby minęły, a teraz odmawiam NP w intencji dusz czyśćcowych, wiem tylko, że Bóg zsyłał mi te cierpienia po to, żeby nauczyć mnie pokory
Myślę jeszcze Grażyno, że nie można się zamartwiać „odklepywaniem”, bo ja często nie mogę skupić myśli. Po prostu nie umiem rozważać, życie mnie tego nie nauczyło, ewentualnie uczę się dopiero. Nie umiem np. rozważać tajemnic, ale myślę, że samo myślenie o intencji w czasie modlitwy też ma znaczenie.
Na teraz mam pytanie. Co robicie, jeśli nie uda się odmówić nowenny któregoś dnia. Teoretycznie ma to być ciąg modlitw, ale w życiu bywa różnie, są różne przypadki i wypadki. Czytałam, że ludzie zaczynają od nowa. Nie wydaje mi się to sensowne, bo nie modlimy się przecież do jakiegoś komputera ani maszyny, która może się zaciąć, tylko chcemy wierzyć, że nasza modlitwa to rozmowa z Bogiem, istniejącym i żywym.
Gdy przerwiemy to należy zacząć od nowa. Każda nowenna to kolejne dni modlitwy. To prawda, że nie modlimy się do komputera, ale Matka Boża w obietnicy złożonej Fortunatinie wyraźnie zaznacza, że mają to być trzy nowenny, a nowenna to właśnie nieprzerwana 9-dniowa modlitwa.
Pomyśl jak uległaby ta modlitwa rozproszeniu gdybyśmy wręcz restrykcyjnie nie pilnowali owych 54 dni. „jestem dziś zmęczony ale jeden dzień nie szkodzi”, „dwa dni to przecież nie tragedia”,”jak opuszczę tydzień to chyba nic się nie stanie” itp itd.
pozdrawiam i życzę wytrwałości.
Moim zdaniem najważniejsza jest wiara w wysłuchanie oraz całkowite zawierzenie Panu. Sama często odmawiałam zaległą część kolejnego dnia lub po prostu przedłużałam część błagalną\dziękczynną o liczbę różańców, które opuściłam. Oczywiście nie mowa o tygodniu zaległości, lecz maksymalnie dwóch dniach. Pozdrawiam wszystkich i życzę wytrwałości, dużo wiary oraz nadziei. 🙂
Będę się jednak pokornie:)upierał przy tym by pilnować owych 54 dni. Na tym też polega trudność NP. Nie twórzmy własnych reguł bo mam wrażenie że poprowadzi to w sytuacje absurdalne… „dwa dni jeszcze można opuścić, trzy już nie” itp. itd. Przy czym chciałbym zaznaczyć, że wyrażam jedynie swoje zdanie na ten temat. No i zdaję sobie sprawę, że niekiedy pośród codziennych obowiązków może być trudno lub że można się pomylić. Mimo wszystko będę obstawał przy swoim mając nadzieję, a nawet obawę, że nikogo przy tym nie zniechęcę do odmawiania NP.
pozdrawiam
Tomku, w życiu bywają różne sytuacje. Nasza egzystencja nie jest powielanym schematem. Nie chodzi o opuszczanie odmawiania NP z lenistwa czy zniechęcenia. Ja w NP opuściłam 2 dni, bo fizycznie nie miałam możliwości odmówienia. Owszem, mogłam zacząć odmawianie grubo po północy, przysypiając co kilka chwil, ale czy to byłby dobrze odmówiony Różaniec? Niektórzy odmawiają Różaniec np. w autobusie a ja bym tak nie mogła. Różaniec jest modlitwą kontemplacyjną. Nie polega wyłącznie na odmawianiu na głos lub w myślach poszczególnych zwrotów. Chodzi też, a właściwie, przede wszystkim, o rozważanie tajemnic a do tego potrzebuję się wyłączyć. Czasem, kiedy jadę do rodziców,… Czytaj więcej »
Możliwe, że nie mam racji ale nie zgadzam się 🙂 moim zdaniem ważne są te 54 dni kolejno odprawionej modlitwy.
Oczywiście, Tomku, masz prawo się nie zgadzać, każdy może mieć własne zdanie – to nie są dogmaty :-). Wiele osób, które nie odmówiły ciągiem NP przez 54 dni otrzymało łaskę, o którą prosiło, a duże grono ludzi modliło się Nowenną nieprzerwanie przez 54 dni a ich prośba nie została spełniona (przynajmniej na razie). Takie sztywne trzymanie się ciągu 54 dni bez żadnych wyjątków (ważnych) jawi mi się trochę jak trzymanie się przez faryzeuszy przepisów prawa. A wiadomo, że w prawie nie przepisy są najważniejsze…
Alu, moim zdaniem można spokojnie kontynuować odmawianie NP (choć wiele osób zapewne w tej chwili krzyknie, że ma być koniecznie 54 dni bez żadnej przerwy). Maryja i Pan Jezus to nie aptekarze odmierzający wszystko z dokładnością do 1 grama. Myślę, że ważniejsze jest nastawienie osoby odmawiającej, jej czystość serca, szczerość intencji. Maryja może wyprosić daną łaskę już po odmówieniu 1 Zdrowaś Maryjo, bo ono dobrze odmówione wstrząsa całym piekłem, jak mawiał pewien święty. Myślę, że większą wartość ma Nowenna odmówiona z jedno lub dwudniową przerwą ale przepełniona miłością i gorliwością niż odklepanie 4 części Różańca przez 54 dni. Mi się… Czytaj więcej »
Popieram Cię, Gosiu. Liczy się nastawienie. 🙂
Do Ali Spróbuj odmówić Nowennę w tej intencji, a się zdziwisz, jak sprawy się rozwiązują, zresztą niekoniecznie związane z intencją.Zostaw Mateczce rozwiązanie, daj się zaskoczyć, zaufaj. Ja też około 4 lata temu rozpoczęłam swoją przygodę z Nowenną i Matką Bożą, z wierzącej niepraktykującej stałam się gorliwą katoliczką, pełną pokoju, a moje kłopoty wydawały się nie do rozwiązania, moja psychika tak pokręcona, że nie do odsłupłania…. Ale tylko z mojej perspektywy. Bóg i Maryja sobie ze wszystkim poradzili. Ja nie wierzyłam wtedy, że jeszcze kiedykolwiek będę mogła cieszyć się szczerze z czegoś, myślałam, że już mnie w życiu nic miłego nie… Czytaj więcej »
do Renaty: Mam zamiar tak robić, ale to nie znaczy, że jest mi łatwo i sobie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stanę się osobą ufającą Bogu. Ty nie wierzyłaś, że spotka Cię w życiu coś dobrego, ja też nie wierzę, ale oczywiście nie mam nic do stracenia. Postaram się modlić o daną sprawę i zadziałać w tej sprawie, choć tu pewnie czeka mnie rozczarowanie i wyjdę na idiotkę, ale cóż, skoro nic nie ma do stracenia. Po tylu nieprzyjemnościach w życiu co mi tam jeszcze jedna albo następne…
Adamie nie poddawaj się. Nie ustawaj w modlitwie. Omadlaj tą osobę z całej siły. Reszta w rękach Bożych przez wstawiennictwo Jego i naszej Matki.
Pozsrawiam.
Adamie, to sam zrobiłeś, bo dążyłeś do ugody. Ta osoba podjęła więc próbę spotkania bo zobaczyła Twoją skruchę, a spotkałeś ją statystycznym przypadkiem.
Nie wierzę inaczej. Szczerze mówiąc ja mam taką sytuację, że gdybym kogoś spotkała to byłby cud pewny, a nie przypadek, tylko to się nigdy nie stanie.
Sam człowiek nic nie może. Wierzę, że Adam otrzymał łaskę spotkania tej osoby i naprawienia swojego błędu. A może to dzięki Matce Bożej Adaś zdecydował się na spotkanie, a może Matka Boża umocniła Adama, aby był wytrwały w walce o tą bliską osobę? A może ona podjęła próbę spotkania dzięki wstawiennictwu Maryi? W taki sposób, Alu możemy podważyć wszystkie świadectwa. Wybór jest prosty, albo pomyślne zakończenie pewnych spraw uznamy za statystyczny przypadek, albo za wstawiennictwo Maryi.
Zgadzam się z Anną. Cóż podam może swój przykład. Podczas odmawiania mojej 5 NP spotkałam na egzaminie teoretycznym z prawa jazdy mojego kolegę z byłej klasy, który kiedyś bardzo mi się podobał, zresztą tak jest do dziś. To było coś dziwnego, niesamowitego, trudnego do opisania. Spotkać kogoś kto ci się podoba w tym samym dniu, o tej samej godzinie,w tej samej sali i w tym samym budynku nie umawiając się wcześniej? Porozmawialiśmy sobie jak starzy przyjaciele. Dla mnie to był cud, ale do dzisiaj nie wiem czemu miało służyć to spotkanie.
Też nie wiem czemu miało służyć to Wasze spotkanie. Widocznie niczemu i zupełnie bez sensu, skoro nie było przedmiotem żadnej z Twoich modlitw. Różne rzeczy można sobie różnie tłumaczyć. Sprawy pracy, sprawy zdrowotne. ja mam pewną sytuację tak trudną i dziwną, że nikt i nic mi nie pomoże. Sama się nie rozwiąże a ja nie mam możliwości działania.
Anna- Z drugiej strony skoro sam człowiek nie może nic i żeby coś się wydarzyło otrzymuje na to łaskę to jak się nazywa łaska gwałtu i przemocy, której tak wiele szczególnie kobiet na świecie doświadcza? I dlatego tak trudno zacząć nowennę i w cokolwiek wierzyć.
<3
Zgadzam się to prawda!!!!!!!
No właśnie nie było bez sensu. Akurat w tamtej NP modliłam się o dobrego męża. Być może to On ma nim zostać za kilka lat i to była jakaś wskazówka dla nas byśmy się spotkali akurat w tym czasie 😉
Niedawno opuścił studia teologiczne, stwierdził, że jednak to nie jest Jego powołanie.
Alu, jak nie wierzysz w to, ze modlitwa coś może zdziałać to nie otrzymasz tego. Jezus za każdym razem potwarzał: „Twoja wiara Cię uzdrowiła”. Trzeba wierzyć mocno w rozwiązanie sprawy plus powierzyć wszystko Bogu w modlitwie.
Ago, w takim razie życzę, żeby tak się potoczyły sprawy z tym mężczyzną, jak Ci się wydaje.
Droga Alu,
w życiu nie ma przypadków.
Zdecydowanie zgadzam się z panem Markiem. :)Dokładnie osiem miesięcy temu zaczęłam spotykać się z pewnym chłopakiem. Dziś jesteśmy szczęśliwą parą. Nasze spotkanie przypadło w czasie odmawiana przeze mnie I NP. Wierzę, że Mateczka zesłała mi tak kochaną, wyrozumiałą połówkę. Ponadto mamy takie same zamiary, a mianowicie oboje chcemy pomagać innym, być może mieć własną fundację. Chciałabym, aby te marzenie było zbieżne z wolą Boga. Fakt, iż nasze drogi się zbiegły z pewnością nie jest przypadkiem.