Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Monika: Efektywna choć nieefektowna lekcja wytrwałości i pokory

0
0
głosów
Oceń wpis

Chciałabym podzielić się z Wami moim doświadczeniem odmawiania Nowenny Pompejańskiej. Kiedy odmawiałam swoją pierwszą nowennę ponad pół roku temu, czytanie świadectw innych osób było dla mnie bardzo dużym wsparciem. Dzięki nim nauczyłam się także bardzo dużo o sensie modlitwy, za co bardzo serdecznie wszystkim dziękuję.

Gorąco zachęcam Was do modlitwy!:) Jeśli tylko z ufnością złożymy swoje życie w ręce Pana Boga i pozwolimy mu działać w nim tak, jak on chce, naprawdę dzieją się cuda. Myślę, że niezależnie od tego, jaką intencję powierzamy Panu Bogu, modlitwa zawsze zmienia też serce tego, kto się modli, tak abyśmy mogli dostrzec ogrom Bożej łaski w nas i wokół nas, także w tych Jego planach, które niekoniecznie od razu budzą nasz entuzjazm:)

W moim przypadku efekty modlitwy nie były bardzo spektakularne, być może także ze względu na intencje, które wybrałam. Wiem, że dzięki nowennie bardzo dużo zmieniło się w moim życiu. Zmiany w życiu bliskich mi osób nie są tak łatwe do zaobserwowania, ale jestem pewna, że Pan Bóg i Matka Najświętsza mają ich w swojej opiece i działają w ich sercach, poniekąd także za moim pośrednictwem.

Myślę, że Nowenna zawsze trafia do nas właśnie wtedy, kiedy jest potrzebna. Ja natknęłam się na wzmiankę o niej, kiedy rozstałam się z chłopakiem, który był niewierzący, co było jedną z przyczyn nieporozumień między nami. Mimo, że nie byliśmy już razem, Dawid nadal był mi bardzo bliski, dlatego postanowiłam, że skoro nie mogę mu okazać swojej miłości w inny sposób, to włożę tę energię w modlitwę o jego nawrócenie. Długo zastanawiałam się nad tą intencją, bo nie byłam pewna, czy zależy mi tylko na jego dobru, czy bardziej na tym, żeby nawrócił się i wrócił do mnie. Ale powierzyłam to Panu Bogu na modlitwie, prosząc, żeby, nawet jeśli moje pobudki mogą być egoistyczne, przyjął moją modlitwę i działał w sercu Dawida zgodnie ze swoją wolą i w odpowiednim czasie.

Podczas odmawiania nowenny nigdy nie miałam problemów ze znalezieniem czasu. Pan Bóg tak kierował moim dniem, że zawsze udawało mi się odmówić cztery części różańca. Czasem trudno było mi się skupić, nieraz było mi po prostu bardzo smutno. Cały czas przeżywałam rozstanie, a fakt, że modliłam się w intencji kiedyś mojego chłopaka sprawiał, że dużo o nim myślałam. Nadal utrzymywaliśmy sporadyczny kontakt, co też wpływało na zmienność moich nastrojów. Mimo różnych ciężkich chwil, modlitwa zanoszona za pośrednictwem Matki Bożej zawsze była dla mnie źródłem pociechy, nawet kiedy modliłam się przez łzy. Od pierwszych dni modlitwy czułam, że bardzo wiele zmienia się w moim życiu. Zyskałam wewnętrzny spokój i równowagę, poczucie, że Bóg jest blisko mnie i się mną opiekuje. Pewnego dnia na modlitwie otrzymałam natchnienie dotyczące tego, czym powinnam się zająć w ciągu najbliższych lat, co było dla mnie bardzo ważne, ponieważ po rozstaniu z Dawidem, z którym wiązałam wszystkie swoje plany, zupełnie urwała mi się perspektywa i nie miałam pojęcia, co zrobić dalej ze swoim życiem. Pan Bóg pomógł mi też zobaczyć ostatnie lata mojego życia w nowej perspektywie. Pierwszy raz od bardzo dawna dostrzegłam, że wszystko, co się ze mną działo, nawet to, co kiedyś uważałam za wielką krzywdę, było dla mnie wartościowe, bardzo dużo mnie nauczyło i uczyniło mnie lepszą osobą. Dzięki temu smutek związany z rozstaniem i brakiem celu w życiu zaczął ustępować uczuciu ogromnej wdzięczności za to wszystko, czym Pan Bóg mnie obdarzał, także za pośrednictwem Dawida, ponieważ nasz wspólny czas był dla mnie czasem bardzo dobrym i bardzo owocnym.

Jeśli chodzi o intencję, w której się modliłam, nie wiem, co się do tej pory zmieniło. Jeszcze w trakcie odmawiania nowenny i później także zdarzało nam się rozmawiać o wierze. Wiem, że sporo na ten temat myślał i że pewne rzeczy, które ode mnie usłyszał były dla niego zupełnie nowe, ponieważ będąc przez lata z daleka od Kościoła nie do końca rozumiał, na czym polega wiara katolicka.

Raz w czasie modlitwy otrzymałam od Pana Boga znak, który może się Wam wydać śmieszny, ale ja poczułam, że on jest specjalnie dla mnie. To był bardzo pochmurny i deszczowy dzień. W czasie modlitwy nawiedzały mnie różne myśli, że to bez sensu, że nic się nie zmieni, że tracę tylko czas. Nigdy nie brałam takich podszeptów na poważnie, więc i tym razem poprosiłam Pana, żeby nie zważał na to, bo wierzę, że stanie się tak, jak on chce, a on przecież zna drogę do każdego serca. I wtedy zauważyłam przejaśnienie nad horyzontem po jednej stronie nieba. Poczułam bardzo mocno, że to taki uśmiech Pana Boga do mnie, który mi pokazuje, że tak jak przez tę szczelinę w ciemnym niebie przedziera się słońce, tak też w sercu Dawida jest już taka szczelina, przez którą się przedostaje do środka światło Łaski Bożej i mimo, że większa część nieba jeszcze jest za chmurami, to kiedyś ono się przecież przejaśni.  Mocno w to wierzę, że w odpowiednim czasie tak się stanie.

Po zakończeniu tamtej nowenny trudno mi było wyobrazić sobie, żebym miała przestać odmawiać różaniec, więc od razu rozpoczęłam kolejną. Zastanawiałam się długo nad intencją, ponieważ jest wiele spraw w życiu moim i bliskich mi osób, o które chciałam się modlić, ale czułam, że powinnam jeszcze trochę czasu na modlitwie poświęcić Dawidowi, bo i w jego życiu działo się wiele trudnych rzeczy. Tym razem nie modliłam się już o nawrócenie, ale o to, żeby Pan Bóg go obdarzył tym, co mu teraz najbardziej potrzebne. Podobnie jak w czasie pierwszej nowenny miewałam tutaj lepsze i gorsze dni. W międzyczasie urwał nam się kontakt, co też bardzo mocno przeżyłam, bo nadal byłam pełna uczuć do niego. Z Bożą pomocą udało mi się dotrwać do końca nowenny. Dzień później Dawid odezwał się do mnie po długim czasie milczenia, przeprosił mnie za przykrość, którą mi wcześniej wyrządził i odbyliśmy bardzo miłą i długą rozmowę.

Wierzę, że i tutaj moja modlitwa została wysłuchana. Ostatnio rozmawialiśmy po długiej przerwie i bardzo ucieszyło mnie to, że u niego wiele spraw układa się coraz lepiej, że odzyskał równowagę, dobrze sobie radzi i realizuje swoje plany. Jestem za to bardzo wdzięczna Panu Bogu i Matce Najświętszej, bo wiem, że się nim bezustannie opiekują.

Po kilku dniach od zakończenia drugiej nowenny zaczęłam odmawiać trzecią. Tym razem postanowiłam modlić się w intencji mojej rodziny – o dobre relacje między nami i o potrzebne łaski dla moich rodziców i rodzeństwa, szczególnie o zdrowie dla mojej mamy. Ta nowenna sprawiła mi więcej trudności. Trudniej było mi wygospodarować czas, dlatego często modliłam się późnym wieczorem. Zdarzało mi się też zasypiać w trakcie. Kilka razy zbudziłam się w nocy z różańcem w ręku, wiem, że Matka Boża pomagała mi w ten sposób, abym mogła dokończyć modlitwę. Niestety 3 razy zasnęłam tak mocno, że spałam aż do rana. Dlatego tę nowennę zaczynałam aż 4 razy od nowa. Przerywałam za każdym razem już w części dziękczynnej, więc modliłam się w tej intencji bardzo długo, ale widocznie było to potrzebne.

Już w czasie odmawiania tej nowenny zaszło bardzo dużo pozytywnych zmian w naszej rodzinie. Najbardziej widoczne dla mnie są zmiany we mnie samej. Pan Bóg pozwolił mi dostrzec i doświadczyć tego, że zmiany trzeba zawsze zaczynać od siebie. Zmieniłam nastawienie do wielu rzeczy, nauczyłam się akceptować to, na co nie mam wpływu, próbuję zawsze dostrzegać pozytywne strony sytuacji, które kiedyś wyprowadzały mnie z równowagi albo smuciły, staram się najpierw zrozumieć innych, zanim obrażę się na to, że ja nie jestem rozumiana. Dzięki temu jest we mnie więcej spokoju i otwartości, co sprawia, że ludzie wokół mnie też czują się lepiej i lepiej traktują się nawzajem.

Udało mi się też pozamykać sprawy związane z Dawidem. Przez długi czas tliła się we mnie iskierka nadziei na to, że może to jeszcze nie musi być koniec, chociaż nie miałam żadnych podstaw, żeby tak myśleć. Teraz już wiem, że nie będziemy razem, umiem się z tym pogodzić i iść dalej.

Przez ten czas kiedy odmawiałam nowennę czułam się bardzo blisko Pana Boga. Często też uczestniczyłam we mszy świętej i przystępowałam do komunii. Czasami modliłam się w autobusie, w samochodzie, a nawet w czasie wieczornego joggingu. Dzięki temu miałam poczucie, że całe moje życie jest przepełnione obecnością Pana Boga. Nie marnowałam czasu, tak jak to się zdarzało wcześniej. Mój dzień był dobrze zaplanowany, zorganizowany. Pan Bóg dawał mi wiele dobrych natchnień. Trafiałam na wiele dobrych książek, artykułów, spotykałam odpowiednich ludzi, właśnie wtedy, kiedy ich potrzebowałam. Czułam bardzo mocno, że Pan Bóg się mną opiekuje. Trudno opisać wszystkie łaski, które otrzymałam dzięki nowennie. Ten czas był bardzo ważnym etapem na mojej drodze wiary. Różaniec zostanie ze mną na zawsze, a i nowennę pewnie nie raz jeszcze odmówię.

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

0 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x