Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja Zawsze Dziewica. Jestem winna świadectwo Wam a przede wszystkim Maryi – Mamie naszej Niebieskiej. Pierwsze zapisałam na tej stronie 8 lat temu. Dziś mam 48 lat, jestem DDA. Link: https://pompejanska.rosemaria.pl/2016/05/m-alkoholizm-taty-ktory-jest-juz-tesciem-i-dziadkiem/#more-23465
O tylu rzeczach chciałabym Wam napisać. Tyle się u mnie wydarzyło przez te 8 lat… Dziś pracuję w wymarzonym zawodzie, na etacie. Zrobiłam też podyplomowe studia. Synowie są pełnoletni. Z mężem wyremontowaliśmy część domu, w którym mieszkamy – żyjemy z pracy naszych rąk (kiedyś tak bardzo brakowało nam pieniędzy). Pan Bóg nam błogosławi w życiu rodzinnym i zawodowym. Różańca nie wypuszczam z rąk. Ale chciałam o tacie. Nadal pije bez umiaru, cały czas jest pod wpływem wódki i piwa. Może jedynie trzy dni w miesiącu jest trzeźwy!
Trzy lata temu przeszedł zawał, lekarze mi powiedzieli, że ledwo uratowali mu życie. Założyli mu bajpasy. Tata uważa, że jest wręcz nieśmiertelny (najgorsze, że ja zaczynam w to wierzyć), i że ma mnóstwo pieniędzy. Nadal bywa agresywny, mściwy i złośliwy. Mistrz manipulacji. Ma psychozy alkoholowe, amnezje. W domu bardzo śmierdzi. Czytałam, że to wątroba już nie daje rady przerabiać alkoholu i ciało wydala aldehyd octowy. Spraszał sąsiadów na posesje/do altany… Ale u mnie zmiana: odważnie mówię mu, że jeśli będzie się awanturował wezwę policję, jeśli będzie jeździł po pijaku zamkną go w areszcie. Sąsiadów wyprosiłam grzecznie z posesji (ja z mężem jesteśmy prawnymi właścicielami – dlaczego wcześniej nie miałam odwagi??) Nawet w święta jest pijany. To życie w jednym domu z tatą moim ziemskim, jest dla mnie bardzo wyczerpujące, czasami odbiera mi chęć do wszystkiego.
Często ogarnia mnie smutek. Nadal mam w sobie dużo lęku, że w konfrontacji z nim, będę musiała powiedzieć gorzką dla niego prawdę. Żeby znaleźć odwagę. W tych jego oczach widzę demona jak mówi do mnie z agresją. Ja ściskam wtedy różaniec w dłoni. O wszystko mnie obwinia, no i że pije też przeze mnie. Mam taką nieustającą intencję w sercu żeby zachorował, żeby nie mógł wypić. Wiecie jego pijaństwo trwa od mojej podstawówki, wiele pamiętam, płacz mamy, bicie, wyklinania, brak bezpieczeństwa, ogromny wstyd, wieczny lęk, chodzenie na palcach i robienie wszystkiego żeby się mu przypodobać, żeby zasłużyć na dobre słowo z jego strony – nigdy. Dziękuję Wam, że mogę to wszystko napisać. Maryja, Pan Jezus, mój dzielny mąż i synowie ciągną mnie do góry. Nie ustaję w modlitwie, też za tatę – choć naprawdę muszę walczyć ze sobą, aby się za niego modlić. Bez wspólnoty Kościoła, Różańca świętego, modlitwy, wsparcia księży na spowiedzi świętej, rozmów z mężem i dziećmi nie dała bym rady. PS. Młodszy syn jest zdrowy! Odmawiam Nowenny Pompejańskie. Bóg zapłać! M.
Zobacz podobne wpisy:
Kinga: Rok w trzeźwości
Adam: Pomoc w alkoholizmie
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Jest Pani świętą kobietą..
Chyba Bóg wyrabia w Pani heroiczność cnót- wiary, nadziei i miłości. Tylko przez wytrwałość i wierność miłości Jezusa możemy to osiągnąć.
Niech Bóg Was prowadzi.
Myślę, że tata się nawróci przez Pani wytrwałość i miłość tu na ziemi, albo odpokutuje w czyśćcu. Tak czy inaczej Bóg nie da mu zginąć- ze względu na wspaniałą córkę. 🙂