Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Czcicielka: Moje świadectwo

0 0 głosów
Oceń wpis

Z różańcem jestem związana od dziecka z różnymi burzami, ale prawdziwa „przygoda” zaczęła się kiedy zapragnęłam by nasza córka miała braciszka a ja nie mogłam zajść w ciążę. Bratowa napomniała o Nowennie Pompejańskiej.

Po długiej bitwie wewnętrznej zaczęłam się modlić angażując całe niebo : kapłanów, zakony, Św Stanisława Papczyńskiego bo akurat został świętym. I dokładnie po 27 dniach części błagalnej pojawia się mały cud pod moim sercem!

Dziękuję Bogu i Maryi za ten wielki dar. Aktualnie tych cudów mamy 4 tak jak chciałam : dwie dziewczyny i dwóch chłopców choć wcale nie jest kolorowo jak to sobie wyobrażałam ale cieszę się że są! Z modlitwą różańcową sie nie rozstałam, zapisałam sie do żywego różańca i różańca za dzieci i tak trwam. Nowennę Pompejańską odmawiałam już kilka razy m.in. za kapłanów, ojczyznę, dusze w czyścu.

Modliliśmy sie na parafii o tradycyjnego proboszcza by Bóg był bardziej kochany i czczony u nas i tak sie stało. Dziękuję Maryjo! Z początkiem tamtego roku jednak nadszedł dla mnie bolesny czas, silna nerwica i stany depresyjne nie wiadomo czemu. Stan umysłu krytyczny! Pojawił sie bezsens i bunt dlaczego mnie to spotyka! Szukałam pomocy, leków nie chciałam brać. Nie chciałam też obwiniać Boga za to co mnie spotyka. Nawet takie cierpienie można ofiarować, co starałam się robić. Poszłam na psychoterapię do Maryjnej psycholog żeby znaleźć źródło problemu ale jednocześnie zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską aż trzy krotnie.

Powolutku lęki ustawały, wyciszyłam się. Prosiłam księdza o modlitwę nade mną bo nie umiałam sobie poradzić. Było mi bardzo ciężko na modlitwie ale trwałam, dziennie uczestniczyłam w Eucharystii choć natręctwa mnie nie opuszczały i czasem ledwo do Kościoła doszłam. Z czasem wszystko wróciło do normy, spełniałam swoje obowiązki a radość wrociła. Udało mi się przyjąć szkaplerz Św Michała Archanioła czego nawet nie planowałam. Jednak najlepszym prezentem była wiadomość o dobrych wynikach synka gdyż ma wadę nerki, nawet lekarz był zdziwiony jak to możliwe. Wiem że to prezent z nieba!! Więc znowu Dziękuję bo nie czuje żebym zasłużyła.

Jednak nerwica nie odpuściła, nadal się borykam z natrętnymi myślami i lękiem choć już lepiej sobie radzę. Bóg ma lepszy plan dla mnie a ja muszę się nauczyć czekać! Problemów mi przybyło mnóstwo ale co pozostaje robić? Tylko ufać że Bóg za wstawiennictwem Matki Bożej i tym razem znowu naprawi pewne sprawy choć wydaje się że już nadzieja zgasła.

Pewnego razu na Mszy podczas konsekracji w mojej głowie pojawiły się słowa „Wszystko jest możliwe dla tego kto wierzy”. Pozostaje mi prosić o żarliwą wiarę, głęboką miłość i ufność że Bóg w swoim miłosierdziu udzieli mi łaski uzdrowienia żebym mogła wypełnić Jego wolę! Wszystkich wątpiących rozumiem doskonale ale myślę że trzeba nieustannie trzymać się różańca bo innej drogi nie ma. Ja tak czynię choć jestem słaba.

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

0 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x