…pod koniec lutego 2019 r. przebiegłem Ultra Śledzia w Supraślu koło Białegostoku. Bieg po Puszczy Knyszyńskiej był moim debiutem na dystansie 84 km. W połowie kwietnia, relaksacyjnie, przebiegłem maraton w Gdańsku. Można powiedzieć, że byłem w dobrej formie.
Czułem, że jestem gotowy do majowej sztafety biegowo-marszowej na Jasną Górę – do pokonania niespełna 300 km. Na dwa dni przed startem, po północy poczułem silny ból w klatce piersiowej. Nie wiem jak to się stało, w łazience straciłem przytomność. „Obudził” mnie krzyk żony. Doszedłem do łóżka. Mimo, iż wiedziałem, że sprawa jest poważna, nie zgodziłem się na wezwanie pogotowia. Wysłałem tylko wiadomość do przyjaciela, że raczej z nimi nie pobiegnę…
Rano poczułem się trochę lepiej. Pojechałem do pracy, przekazałem swoje sprawy, zawiozłem córkę do lekarza i chcąc się przebadać sam poszedłem do lekarza. Dostałem skierowanie do szpitala. Gdy kilka godzin później zostałem przebadany na SORze, lekarze powiedzieli, że miałem zawał, zrobili koronarografię, a ja zostałem w szpitalu… Dopiero w tym roku, w październiku, podczas pobytu w Pompejach, dowiedziałem się, że to było działanie Maryi, naszej Mamy Pompejańskiej. 8 maja to dzień poświęcenia Sanktuarium Królowej Różańca Świętego – to właśnie tego dnia zostałem uratowany.
Moja pierwsza nowenna pompejańska nie została ukończona.
Mimo to Maryja wysłuchała moją modlitwę. Zauważyłem, że liczy się intencja serca. Wystarczyło Jej zawierzyć i zrobić ten pierwszy krok. Aktualnie, mam za sobą kilka nowenn pompejańskich. Pamiętam, że gdy kończyłem jedną z nich byłem szczęśliwy, że się udało, że jutro ostatni dzień. Bardzo się zdziwiłem, gdy tego ostatniego dnia, znikąd pojawiła się taka intencja, że z wielką radością następnego dnia rozpocząłem kolejną nowennę pompejańską. Gdy po zakończeniu nowenny pojawiają się przerwy, zaczynam tęsknić za… Maryją, za przebywaniem w Bożej obecności.
Zobacz podobne wpisy:
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański